niedziela, 7 lipca 2019

Podniesiona kurtyna. Kilometr 92, Lützen

Miałem trzy wyborne możliwości dalszej trasy z Lipska. Mogłem pójść wzdłuż szerokiej doliny splątanych Luppy i Elstery aż do romańskiego Merseburga. Mogłem pójść środkiem, przez równie historyczne Altranstädt. Ale wolałem pójść nieco bardziej na południe, znowu wzdłuż wątku zeszłorocznej wycieczki. Tak dotarłem na pole bitwy pod Lützen. Było przy tym trochę przedzierania się przez krzaki, bo jedna droga jakoś zniknęła. 


Pogoda jest zupełnie inna, niż w listopadzie. Dokładniej: listopadzie 1632 roku. Wśród zaległych nad Saksonią mgieł stoczono wtedy krwawą bitwę między protestanckimi Szwedami a wojskami katolickich Habsburgów. To był daleki ciąg dalszy tego zabójczego domina, którego pierwszą kostkę przewrócili czescy możni aktem defenestracji. Wszystko powinno się zakończyć po Białej Górze, ale zwycięstwo Habsburgów zagrażało chwiejnej równowadze w Europie. Z coraz głośniejszym trzaskiem spadały kolejne kostki, do trzydziestoletniej rzezi przyłączały się coraz to nowe państwa. Środkową część wojny zdominowali Szwedzi. Wojowniczy król Karol Gustaw chciał i bronić wiary luterańskiej, i budować szwedzkie imperium. Podbijał więc, palił i niszczył. Szala przechylała się to na jedną, to na drugą stronę. W zeszłym roku pisałem o losie zdobytego przez Habsburgów Rothenburga i oblężeniu Norymbergi. Właśnie spod Norymbergi król Karol Gustaw cofnął się do sojuszniczej Saksonii, a za nim podążył z wojskiem cesarskim Albrecht von Wallenstein. Przeciwnicy spotkali się pod Lützen. Choć armia szwedzka wyszła z bitwy zwycięsko, to straty były olbrzymie. Na polu bitwy został też król Karol Gustaw. I znów spadła kostka krwawego domina: do wojny przeciw Habsburgom przystąpili francuscy Burbonowie. W końcu nie lubili Habsburgów, do zdobycia były ziemie nad Renem...

W miejscu, gdzie miano znaleźć ciało króla położono widoczny na zdjęciu kamień. Nad nim wznosi się pomnik-mauzoleum, tuż obok - kaplica. Zresztą całe Lützen to wielki pomnik króla: jest jego konna rzeźba na gmachu ratusza, są szkoły jego imienia, jest wystawa na zamku i żółto-niebieskie chorągiewki. [O pamiątkach po królu Gustawie Adolfie pisałem później w osobnych tekstach: tu część pierwszatu część druga]

Króla Gustawa Adolfa, "Lwa Północy", protestanci Europy wciąż zachowali w życzliwej pamięci za rozciąganą nad nimi opiekę.

Ciekawostka (tzw. fun fact): królewski koń jest na wystawie w Sztokholmie.

Ciekawostka druga: na polu bitwy, wokół pomnika, jest małe zoo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz