poniedziałek, 30 lipca 2018

Kilometr 427, Rothenburg ob der Tauber

Krok za krokiem obszedłem władztwo margrabiów Ansbachu i wieczorem przeszedłem przez bramy Rothenburga, jednego z symboli niemieckiego średniowiecza. Górujące nad niemal wyschniętym Tauberem miasto z pewnością zasługuje na swoją sławę. W średniowieczu przyciągały tutaj jarmarki i relikwia Krwi Pańskiej. Dziś rozległe, wspaniale zachowane (choć Alianci uznali za słuszne i tutaj parę bomb zrzucić) stare miasto. 


Są tu i mury z wysokimi wieżami bramnymi, i gotycka fara pw. św. Jakuba (na zdjęciu), jest ratusz ozdobiony herbami elektorów Rzeszy, są piękne widoki na dolinę rzeki. Są setki kamienic, gotyckich szczytów i renesansowych portali. Chwałę wolnego cesarskiego miasta Rothenburga przerwała wojna trzydziestoletnietnia. W 1631 roku pod murami protestanckiego miasta stanął z cesarską, a więc katolicką armią zwycięzca spod Białej Góry, hrabia Tilly. Żądanie było proste: Rothenburg przyjmie armię na kwatery. Rada postanowiła się bronić, Tilly miasto zdobył i wkurzony jak sto pięćdziesiąt zapowiedział, że radę powiesi, a miasto spali. Cóż było robić, rajcy - według tradycji - stanęli przed zwycięzcą z wielkim pucharem wina błagać o litość. Tilly ubawił się pysznie i z całej tej uciechy zapowiedział, że oszczędzi miasto, jeżeli ktoś te trzy litry z hakiem na raz wypije. Burmistrz, nieźle widać wprawiony, wyzwanie podjął i toast spełnił. Tilly słowa dotrzymał, ale na tym miła historia się kończy. Wojna trwała, wojsko kwaterowało, dżuma szalała. I tak Rothenburg został, trochę jak Lewocza, położonym na uboczu cieniem dawnej sławy, zabytkową skorupą.

Od czasów romantyzmu doceniono go i sławny jest znów. W tutejszym muzeum jest mnóstwo ciekawych pamiątek. W eksponowanej tu kolekcji broni pozwoliłem sobie zwrócić uwagę na parę zabytków. Są więc wczesnośredniowieczne włócznie skrzydełkowe, do których zalicza się też włócznia św. Maurycego, ręczne armaty z około 1400 roku, z których z takim powodzeniem korzystali husyci, czy ciekawość całkiem egzotyczną - polską zbroję husarską. I szalenie ciekawa wystawa czasowa o propagandzie czasów Reformacji, interesujące uzupełnienie mojej zeszłorocznej trasy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz