piątek, 5 lipca 2019

Podniesiona kurtyna. Kilometr 63, Lipsk (pomnik Bitwy Narodów)

Okolice Lipska to na mapach historycznych jedno wielkie pobojowisko. W sumie można to powiedzieć o całej Europie Środkowej, ale jednak w Saksonii jakoś szczególnie promieniowały wojenne czakramy. Czy co tam robią czakramy. Tętnią? Inspirują? 


Dzisiejsza droga w stronę Lipska długo nie była nadzwyczajnie ciekawa. Ot, trochę jak rok temu pod Norymbergą. Niby rozległe pola, ale jednak z szumem drogi w tle. Niby trochę morenowych pagórków, ale jednak z kolejnymi żwirowniami i kominami. Znakarze saskiego Szlaku Lutra starali się, jak mogli, ale nie pomogły szczere chęci. Przedmieścia.

Tymczasem wszedłem na pole bitwy pod Lipskiem. To olbrzymi obszar, w końcu za ambicje swoich koronowanych głów (ew. za wolność naszą i waszą) biło się tutaj 600 tysięcy ludzi. Rzeczywiście z połowy Europy. Poprowadziłem swoją trasę tak, żeby zobaczyć jak najwięcej pomników starcia z 1813 roku. Były kamienie Apla (od nazwiska takiego pisarza, inaczej byłyby iKamienie), wskazujące wybrane punkty bitwy, był pomnik wojsk austriackich, był pałac, w którym przegrywający Napoleon miał kwaterę. To wszystko jednak nic w porównaniu z wielką wyciskarką patriotycznych podniet, którą ukończono w 1913 roku. Jej kawałek widać na zdjęciu. 

Pomnik jest olbrzymi, ale nic dziwnego: musiało się w nim pomieścić wiele rzeczy na raz. Arcygermańska wizja architekta Brunona Schmitza, który postawił podobnych monumentów kilka; ego cesarza Wilhelma II, który bardzo chciał być takim Napoleonem (byle niemieckim), ale trochę nie szło; wreszcie pokłady niemieckiego nacjonalizmu. Ten ostatni kilka miesięcy po odsłonięciu pomnika poszedł udowadniać innym nacjonalizmom, że jest najlepszy na świecie. Inne nacjonalizmy nie pozostały dłużne, w końcu też były najlepsze na świecie. I tak jakoś wyszło, że do dzisiaj nie wszyscy w Europie odrobili tamtą lekcję o korzyściach z nacjonalizmu. 

Wrocław ma jednak lepszą pamiątkę tamtego stulecia. 

No, tyle korzyści z krwawej jatki, że miasto ma atrakcję, a lipszczanie okazałe miejsce do picia piwa. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz