środa, 3 lipca 2019

Podniesiona kurtyna. Kilometr 0, Torgau (na wschodnim brzegu Łaby)

Przed dwiema godzinami wysiadłem z pociągu na dworcu w Torgau i po krótkim spacerze jestem w punkcie mojego tegorocznego startu. Na wschodnim brzegu Łaby, z pięknym widokiem na zamek Hartenfels i panoramę miasta. Czemu tu i o co chodzi z flagami na zdjęciu?


23 kwietnia 1945 roku oddziały amerykańskiego V korpusu po zajęciu Lipska stanęły na linii rzeki Muldy. Stamtąd rozesłano patrole na wschód, w kierunku Łaby i zbliżających się wojsk radzieckich. Oddział pod dowództwem porucznika Kotzebue spotkał koło Strehla samotnego radzieckiego kawalerzystę, po czym przeprawił się przez Łabę i około 12:30 25 kwietnia spotkał już nie zwiad, a całe radzieckie oddziały1. Historia nie zawsze jest sprawiedliwa, i jako pierwsze zapamiętała inne spotkanie, o kilka godzin późniejsze.

Około 16:00 patrol podporucznika Robertsona wjechał do niebronionego, opuszczonego Torgau2. Od uwolnionych jeńców dowiedziano się, że na drugim brzegu Łaby są już oddziały 1. Frontu Ukraińskiego. Porozumienie nie było proste, padły nawet niegroźne na szczęście strzały. Sojusznicy spotkali się na zwalonym moście. Następnego dnia zaaranżowano spotkanie wyższych dowódców i z udziałem fotoreporterów powtórzono uściski dłoni. Sojusznicy triumfowali, nazistowskie Niemcy upadały.


To zdjęcie, które dobrze pamiętam jeszcze z gimnazjalnego podręcznika do historii jest tym chyba bardziej znanym. Jego kopię pobrałem ze strony miasta Torgau.


A to drugie, w kopii pochodzącej z amerykańskich National Archives. Przedstawia powtórzone na potrzeby fotografów spotkanie podporucznika Williama Robertsona (z lewej) i porucznika Aleksandra Sylwaszko (z prawej). Tu pełna zgoda i sojusznicza przyjaźń, a kilka lat później żołnierze obu armii będą się szykować do wojny przeciwko sobie.

Jednak dla niektórych żołnierzy to krótkie spotkanie miało naprawdę trwałe znaczenie. Zaraz po wyjściu z pociągu zajrzałem na miejski cmentarz. Leży tutaj Joseph Polowsky, jeden z amerykańskich żołnierzy, którzy w kwietniu 1945 roku uściskali w Torgau radzieckich sojuszników. Po wojnie działał uparcie na rzecz pokoju, a gdy zmarł, zgodnie z życzeniem został pochowany w Torgau. Czyli wówczas w NRD. 

Dziś Łabę w Torgau spinają dwa mosty. Jeden kolejowy, który przejechałem w drodze z Chociebuża (Cottbus), drugi drogowy. Żaden z nich nie jest tym, na którym doszło do spotkania Amerykanów i Rosjan. Ten stary most leżał pod samym zamkiem, co można zobaczyć na przykład na tej mapie z 1934 roku (widać na nim zresztą wiele śladów epoki nazistowskiej). Dziś go już nie ma: zły stan starych filarów sprawił, że wkrótce po Zjednoczeniu wzniesiono nową przeprawę. Po starym moście zostały przyczółki i pomniki. Na zachodnim brzegu, pod samym zamkiem stoi radziecki pomnik zwycięstwa. Ten przy którym jestem, na wschodzie, poświęcony "duchowi Łaby", z trzema flagami i napisami w trzech językach niesie dużo bardziej ludzkie przesłanie. 

A więc w drogę! To mój kolejny spacer z okazji (lub pod pretekstem) rocznicy. Tym razem trzydziesta rocznica upadku komunizmu, polskiej pokojowej rewolucji, niemieckiej die Wende i końca zimnej wojny. Zapraszam do śledzenia!


1 - w cyfrowych zbiorach amerykańskich National Archives można obejrzeć mapę pokazującą te wydarzenia (link)
2 - na stronie miasta Torgau dostępny jest artykuł dokładnie omawiający te wydarzenia (link; w języku niemieckim)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz