środa, 17 kwietnia 2024

Nad Większym Jeziorem

Dzisiaj znowu zapraszam Was nad jezioro. Jak może wiecie, niektóre z jezior włoskich Alp są trochę jak kluby piłkarskie, albo marki papierosów, i mają swoich zagorzałych fanów. W walkach ultrasów ścierają się głównie miłośnicy Como i Gardy. Ja do tego tematu stosunku uczuciowego nie mam, najbliżej mam nad Como, ale kilka innych jezior w okolicy odwiedzam z równą radością. My się dzisiaj wybierzemy nad jezioro Maggiore, trzecie z wielkich jezior Alp włoskich. Ale, skoro już zacząłem od fanów i popularności jezior, to które obecnie wygrywa w turystycznym rankingu?

środa, 10 kwietnia 2024

U zbiegu Mery i Addy

Z jeziorem Como jest tak, że już jego południowe brzegi są otoczone górami, a im dalej na północ, tym te góry robią się coraz potężniejsze. Można sobie więc wyobrażać, że północny kraniec Como to będzie skalisty zaułek, coś na kształt brzegów Morskiego Oka, czy wtulonego w granitowy kocioł Czarnego Stawu. A tu niespodzianka: na północy jezioru towarzyszy raczej dolina Biebrzy, tyle, że otoczonej wysokimi Alpami.

piątek, 29 marca 2024

Widoczki z Tarentu, cz. 2

Idzie Wielkanoc, przyszło parę dni wolnego, a my idziemy dalej spacerować po Tarencie. Zapraszam!

piątek, 15 marca 2024

Widoczki z Tarentu, cz. 1

Do wad tutejszego (tzn. włoskiego, a konkretnie mediolańskiego) roku szkolnego należy brak ferii zimowych. Ale zamiast nich jest dłuższa przerwa świąteczna, a potem kilka dni przerwy karnawałowej (od Środy Popielcowej do niedzieli - w Lombardii jest nieco inny kalendarz liturgiczny). I w tym roku wybraliśmy się z okazji tego karnawału do Apulii, a konkretnie do Tarentu. Byliśmy też w trzech okolicznych klasykach: w Alberobello ("takie tam stożki" - J. Cezar), w Materze, i w Bari. Ale naszło mnie, żeby to o Tarencie zrobić przegląd obrazków. I zrobiłem!

czwartek, 29 lutego 2024

Burmistrz do pochylenia

W grudniu zgubiłem się w Wiedniu. No, trochę przesadzam: raczej kręcąc się bez celu doszedłem nie tam, gdzie sądziłem, że dojdę. Niemniej, miło było, bo to już się rzadko zdarza, o ile ktoś oczywiście ogarnia mapę w telefonie (wiecie, jak wiele osób nie ogarnia?). Ale jak już doszedłem tam, gdzie nie myślałem, że dojdę, to się ucieszyłem, bo akurat wyszedłem na sławny pomnik Luegera.

wtorek, 20 lutego 2024

Famosissima wyprawa wzdłuż trzeciej Smródki. Część 2, to jest u szwajcarskich rubieży

Szukanie źródeł rzek to znakomita zabawa! Potwierdzą to na pewno pokolenia podróżników i odkrywców, którzy umarli z głodu, względnie zarazili się jakimiś paskudztwami w poszukiwaniu źródeł Amazonki, Nilu, czy innej Angary. Ja od czasu bostonki nie mam ochoty się niczym zarażać, zresztą, na Amazonkę to nie mam urlopu. Ale to nie znaczy, że Potok Służewiecki, Utrata, czy Lura to bezpieczne cele wypraw! Po zapoznaniu się z tą relacją na pewno przyznacie, że przeżycia panów Fritza (Samuela), czy Livingstone'a to była zwykła zabawa. Ruszajmy do źródeł Lury! 

środa, 31 stycznia 2024

Ponad Turynem

Generalnie to powinna być tylko galeria na fejsbuku, ale coś tak czuję, że będę się do niej odwoływać w przyszłości. A to się robi dużo lepiej, jak ma się coś na blogu, a nie tylko na fejsbukowym fanpejdżu. Skoro tak, to jest na blogu: wycieczka na Supergę.

poniedziałek, 22 stycznia 2024

Famosissima wyprawa wzdłuż trzeciej Smródki. Część 1, to jest wstęp

A było to tak.

Pewnego jesiennego dnia siedziałem nad płynącą przez Saronno Lurą, i tęskniłem za fiordami Smródkami. Wszak dwie wyprawy - jedna sławniejsza od drugiej! - wzdłuż dostojnego Potoku Służewieckiego, i znakomitej Utraty należą do mych najdumniejszych dokonań. I gdy tak siedziałem, i gdy tak tęskniłem, dosiadł się do mnie Tajemniczy Polonista. Bez słowa położył koło mnie pożółkły rękopis, pogładził się po siwej brodzie, spojrzał na mnie spojrzeniem Tajemniczego Polonisty (tzn. znad binokli), i odszedł. Ja zaś drżącymi rękami wziąłem do ręki rękopis, i ze wzruszeniem emigranta ujrzałem przed sobą pismo samego Adama Mickiewicza: