niedziela, 15 lipca 2018

Kilometr 11, Biała Góra

Dzisiaj Biała Góra to nazwa pętli tramwajowej. W 1620 roku na tym wzgórzu, na przedpolu Pragi znalazł swój tragiczny finał pierwszy etap wojny trzydziestoletniej. Armia czeska po długim i forsownym odwrocie zamknęła wojsku hrabiego Tilly drogę do Pragi, zajmując dogodne do obrony stoki Białej Góry.


Na oko Czesi, choć mniej liczni, mieli szansę na zwycięstwo lub przynajmniej poważne opóźnienie cesarskich. Rozstawione na wale Białej Góry oddziały miały prawe skrzydło oparte o las wokół pałacyku Gwiazda (na zdjęciu widoczny z Białej Góry), lewe o dolinę rzeczki, za plecami klasztor brzewnowski. Jednak to nie liczebność ani położenie zdecydowały. Wojsko czeskie było wymęczone odwrotem, zdemoralizowane idącą zimą (był listopad), do tego najemnikom dawno nie płacono. Wojska czeskie rozproszyły się prawie bez walki - nazwa bitwa na Białej Górze jest niemal przesadą - a Tilly wkroczył do Pragi. Habsburgowie zrobili teraz wiele, by Czesi pożałowali defenestracji. Buntowników karano, czeską szlachtę rozpędzono na cztery wiatry, protestantów pozbawiono swobód. Wojna raz zaczęta miała jednak trwać długo, przenosząc się płomieniem z miejsca na miejsce przez pół Europy.

Płynie z tego też taka nauka, że pracownikom należy płacić w terminie. 

Wkrótce opuszczę granice Pragi. Cieszę się, że technika zagrała i mogę relacjonować drogę na bieżąco. Następne doniesienia na pewno nie będą tak częste, ale nie regulujcie, słuchacze, odbiorników!

[Dwa lata po opublikowaniu tego tekstu przyszła okrągła rocznica Białej Góry, ukazał się z tego okazji okolicznościowy tekst: link]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz