niedziela, 15 lipca 2018

Kilometr 4, Kancelaria Czeska

Za bardzo minionych, galicyjskich czasów zdarzył się taki oto wypadek: ktoś nazwał Pana Cysorza "starym pierdołą". Śmiesznie było mało, za obrazę majestatu groziła poważna kara. Szczęśliwie, powołani zostali jako rzeczoznawcy uczeni profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wyjaśnili oni sądowi, że określenie to jest życzliwe, że znaczy tyle, co "dobrotliwy staruszek". Autorzy tego naukowego sukcesu przeszli do galicyjskiej historii jako Krakowska Szkoła Językoznawcza.


Z mniejszym powodzeniem prażanie przez setki lat usiłowali nauczyć kolejnych wybrańców sztuki latania. Najsłynniejszą siedzibą Praskiej Szkoły Protolotniczej była Kancelaria Czeska. To z jej wysokiego okna 23 maja 1618 roku wyrzucono w wyreżyserowanym zamieszaniu cesarskich namiestników (i Bogu ducha winnego sekretarza). To było świadome spalenie mostów między pragnącą zachowania religijnej niezależności Pragą a umacniającymi swoje katolickie panowanie Habsburgami. Dużo mniej zaplanowany był fakt, że wszyscy trzej niefortunni lotnicy przeżyli upadek z około dwudziestu metrów do prawdopodobnie bardzo zaśmieconej fosy. Czescy powstańcy nie przewidzieli też tragicznych następstw. Zaczynała się wojna trzydziestoletnia, a smutny ciąg dalszy tej historii jest tylko kilka kilometrów stąd, na Białej Górze.

Strażnik na Zamku powiedział, że jestem jak Bilbo. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz