niedziela, 29 lipca 2018

Kilometr 411, Hornau

Zbliżam się krok za krokiem do Rothenburga. Znowu, jak w Czechach, z radością wspinam się na górki sięgające tych pięciuset świętokrzyskich metrów. I przekraczam rzeki, a wraz z nimi wielką granicę. 


Skoro przez Norymbergę wiedzie kanał łączący Men z Dunajem, to musi tu gdzieś być wododział. I rzeczywiście, jest: na południe ode mnie woda płynie do Dunaju i Morza Czarnego, na północ do Menu, Renu i Morza Północnego. Współczesna Polska jest bardzo lojalna Bałtykowi, mamy tylko skrawki ziemi, skąd deszcz (ew. turystyczny sik) płynie do innych mórz. Niemcy, jak na środek Europy mają ten podział zlewisk dużo bardziej urozmaicony. Po drodze widziałem tabliczkę, wskazującą linię tego podziału (na zdjęciu). Rano byłem nad północnomorską rzeką Zenn, teraz jestem u źródeł czarnomorskiego Altmühl (jak pouczająco donosi Wikipedia, to najdłuższa niemiecka rzeka mająca źródło i ujście w tym samym kraju związkowym), wieczorem mam nadzieję być nad północnomorskim Tauberem.

Na marginesie: pamiętacie, Czytelnicy, zdjęcia Tatr z wododziału Wagu i Popradu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz