środa, 25 lipca 2018

Kilometr 326, Schwaig bei Nürnberg

Kończący się dzień jest zdecydowanie sponsorowany przez słowo "asfalt". Niestety, im bliżej miasta, tym mniej lasu, a więcej asfaltu. Około pierwszej nawet powiew wiatru niósł powietrze jak z rozgrzanego piekarnika. 


Do tego wyschnięte koryta strumieni, pożółkła trawa i spękana ziemia: upał mocno daje się wszystkim we znaki. No, ale z pomocą wody (względnie popularnej tutaj mieszanki koli i oranżady) oraz czapki z chińskiego sklepu w Dobřanach da się iść. Szkoda, że wciąż nie wierzymy w zmiany klimatu i będzie już tylko gorzej.

Przejście z Palatynatu do Frankonii to, jak się okazuje przejście niewidzialnej na mapie granicy między światem katolickim i protestanckim. W Górnym Palatynacie według danych ze spisu powszechnego z 2011 roku 75% mieszkańców jest wyznania rzymskokatolickiego. Bawarska kontrreformacja zostawiła ładne ślady (nepomuki, barok i jezuickie kolegia), ale dokonała się mniej ładnie. Na mocy prostej zasady pokoju augsburskiego luteranie musieli krainę opuścić. Frankonia pozostała w większości luterańska. Znowu oglądam więc spiętrzone w kościołach empory.

W kościele farnym w Hersbruck były nie tylko one: jest też wspaniały, późnogotycki ołtarz z Ojcami Kościoła. Hieronim i Grzegorz są prości w rozpoznaniu, ale muszę jeszcze odkryć, co różni tutaj świętych Ambrożego i Augustyna. Może ktoś z Czytelników coś widzi? Może chodzi o sposób trzymania księgi, jak w scenie z Mieszkiem II i Matyldą? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz