poniedziałek, 16 maja 2016

Tatry z Wysokiego Lasu

W pierwsze dni matur drugi rocznik mojego liceum tradycyjnie rusza na wyjazd historyczny. Przez długie lata celem tych wypraw była Ukraina. Skomplikowana sytuacja naszego wschodniego Sąsiada sprawiła, że trzeci już rok kierujemy się gdzie indziej. W tym roku - jam to, nie chwaląc się, sprawił - pojechaliśmy na Słowację. Dokładniej na Podtatrze, czyli na Orawę, Liptów i Spisz.


Spośród wielu możliwych miejsc do podziwiania panoramy Tatr wybrałem wzgórze Howald (nazwa prawdopodobnie pochodzi od niemieckiego Hochwald, a więc "wysoki las". Ciekawa pamiątka z czasów dawnej, średniowiecznej dzikości). Leży ono idealnie na południe od Krywania, ponad Ważcem. Jest odgałęzieniem wododziałowego grzbietu łączącego Tatry z Niżnymi Tatrami i dzielącego Europę na zlewiska mórz Bałtyckiego i Czarnego. 


Punkt jest rewelacyjny, widoczność była znakomita, i z wysokości ok. 920 metrów nad poziomem morza mogliśmy podziwiać obłędną panoramę Tatr. Pozwolę sobie skupić się na Tatrach Wysokich. Jako się rzekło, dokładnie przed nami znajdował się wierzchołek Krywania. Ponad dwieście lat temu Mistrz Staszic pisał: "Lecz idąc grzbietami, które od rozwalonego wierzchowiska ciągną się od strony wschodu aż do głównego wierzchu w dwie godziny czasu, z wygodą, stanąłem na najwyższym Krywania cyplu. (...) ów Luboń, ta Babia Góra, na którą pół dnia drapać się trzeba było, tu stąd ukazują się ledwo znaczniejszymi kopcami w wielkim poziomie, co od Tatrów schodzi pochobem aż do Bałtyckiego Morza".1






Nad doliną Mięguszowiecką góruje szczyt Wysokiej. Na lewo od niej, niższy bardziej przez perspektywę, niż przez rzeczywistą różnicę wysokości (wynosi 44 metrów) widoczny jest masyw Rysów. Z kolei z prawej strony od Wysokiej widać poszarpaną grań Ganku. Bliżej nas, u stóp Patrii i Soliska rozłożył się kurort Szczyrbskie Jezioro (Štrbské Pleso). Widać m.in. nieczynną dużą skocznię (K120).


To oczywiście Gerlach. Oglądany z tej strony Król Karpat pozbawiony jest swojego charakterystycznego kotła, nie traci jednak przez to monarszego majestatu. Z lewej strony zdjęcie zamykają skaliste stoki Kończystej.


Pod naszymi stopami leżały obie kotliny: Popradzka i Liptowska. Biegnie tędy komunikacyjna aorta Słowacji, składająca się z autostrady D1 i linii Kolei Koszycko-Bogumińskiej. Na zdjęciu widoczny jest pospieszny z Koszyc do Bratysławy. Charakterystyczna barwa wagonów wskazuje na pociąg spółki RegioJet. O pociągach na Słowacji jeszcze wspomnę.


A góry wszędzie! Wystarczy spojrzeć za siebie, a tam, w oddali, Królewska Hala.

1 - Staszic Stanisław, "O ziemiorództwie Karpatów i innych gór i równin Polski", cyt. za: "Tatry i Górale w literaturze polskiej. Antologia", opr. Jacek Kolbuszewski, Wrocław 1992, s. 34-35).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz