sobota, 14 lipca 2018

Długa droga do Tipperary

Przenieśmy się na chwilę do Stalybridge na przedmieściach Manchesteru. Jest rok 1912, dokładnie styczeń. Kto ma czas zajmować się światem wie z gazet, że Chiny właśnie zostały republiką, a niemiecki uczony Wegener stwierdził - co za bzdura! - że kontynenty się ruszają. Kto ma mniej czasu lub chęci siedzi w knajpie i słucha. Jack Judge właśnie napisał kolejną piosenkę. Jest urocza: Irlandczyk przybywa do Londynu i tęskni za ukochaną.


Dwa i pół roku później irlandzcy strzelcy armii Jego Królewskiej Mości zanieśli tę piosenkę na front. 

Pierwszą wojnę światową my, Polacy pamiętamy zupełnie inaczej niż Zachód. Dla nas to bliżej nieokreślony konflikt, w którym Józef Piłsudski (sam, własnoręcznie) wywalczył nam wolność. Kto się z kim bił, jaka w tym była rola Polaków, jaka była rola Legionów - to już często mgła nieświadomości. My w listopadzie będziemy obchodzić szczęśliwą rocznicę odzyskania niepodległości.

A na Zachodzie pamiętają Wielką Wojnę jako piekło, które w okopach Verdun i trujących oparach Ypres zamknęło Piękną Epokę. Było to, jak napisał prof. Andrzej Chwalba, "Samobójstwo Europy". Jak pamiętają je dzisiaj, po stu latach Czesi? jak Niemcy? jak Francuzi? Jestem bardzo ciekaw. Zeszły rok był doskonały do poznania dziejów Reformacji, ten do poznania kolejnego kawałka dziejów Europy: wkrótce minie 100 lat od zakończenia pierwszej wojny światowej.

Ale to nie jedyna rocznica. To w sumie jasne, zawsze są jakieś rocznice. Ta jednak spokrewniona z tą stuletnią: też chodzi o wojnę, też mało znaną w Polsce. 23 maja 1618 roku w wyreżyserowanym zamieszaniu wypchnięto z okien praskiego zamku przedstawicieli habsburskiego cesarza. Posłom nic się nie stało, bo pod oknem leżały śmieci - ale tak zaczęła się wojna trzydziestoletnia. Dużo było o niej mowy w zeszłym roku, głównie na Śląsku. 


Te dwie rocznice - 1618 i 1918 rok - posłużyły mi za pretekst do zaplanowania kolejnej wycieczki pieszej. Początek może być tylko jeden. To Praga, gdzie zaczęła się wojna trzydziestoletnia i gdzie na arenę dziejów wszedł bohater żartobliwego, ale jednak potężnego protestu antywojennego - Dobry Wojak Szwejk. Koniec, jeżeli się uda, też się narzuca. Chcę dojść do tej polany pod francuskim Compiègne, gdzie zawarto kończące Wielką Wojnę zawieszenie broni. Po drodze wzgórza Czech, malownicze miasta Frankonii, usiane fortyfikacjami Wogezy i katedry Szampanii. 

Czy się uda? Zobaczymy. Proszę o doping i zachęcam do śledzenia bieżących relacji z drogi. Dzięki cudom współczesnej techniki może być ich sporo. 


* * *
Goodbye, Piccadilly,
Farewell, Leicester Square!
It's a long long way to Tipperary,
But my heart's right there.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz