Mniej więcej w połowie dzisiejszej trasy wypadł mi postój w miasteczku Dobřany. To już ta część Czech, którą zamieszkiwała do 1945 większość niemiecka i którą w Monachium oddano Hitlerowi. Ale poza historią dramatyczną jest też ta artystyczna, czyli barok!
Do tej pory nie nacieszyłem się za bardzo wnętrzami kościołów. Mszy, jak to w Czechach, na lekarstwo, proboszcz zajęty parafią na pół powiatu - trudno się dziwić, że wiejskie kościoły trudno ot tak odwiedzić. W Dobřanach byłem gotów się uprzeć, ale nie było takiej potrzeby. Oprowadzaniem po kościele pw. św. Wita zajmuje się pracownica tutejszej informacji turystycznej. Świątynia jest barokową rotundą, w której ołtarz postawiono na środku i otoczono emporami. Z jednej strony ołtarzowi patronuje św. Wit, z drugiej św. Jan Nepomucen w towarzystwie świętych Norberta i Wojciecha (zdjęcie). Świetna architektura, niezła rzeźba i kiepskie malarstwo. Jak to bywa, nie można mieć wszystkiego naraz.
Pojawiły się już pierwsze rowerowe drogowskazy do niemieckiej granicy. Oprócz tego zajmują mnie obtarty palec i rozważania na temat wyższości klapek (klapków?) nad butami.
Pojawiły się już pierwsze rowerowe drogowskazy do niemieckiej granicy. Oprócz tego zajmują mnie obtarty palec i rozważania na temat wyższości klapek (klapków?) nad butami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz