Drugi dzień mojego spaceru podzielił się na trzy części. W pierwszej było chłodno i mokro po nocnym deszczu, w drugiej był upał, w trzeciej lało. Za to widziałem dzika, zająca i dzięcioła zielonego.
Miasteczko Žebrák ma długą i typową dla tej części Europy historię. To królewskie przywileje, to wielki pożar. Tu oblężenie przez husytów, to Szwedzi za wojny trzydziestoletniej. Dobrze symbolizuje to stojący w rynku pomnik Mistrza Jana Husa, połączony z upamiętnieniem ofiar kolejnych wojen. Mistrz Hus spogląda na kościół pw. mojego ulubionego św. Wawrzyńca (zdjęcie wieczorne). Parafia w Žebráku obejmuje dziś siedem kościołów i sześć kaplic. To oczywiście wynik wyjątkowo niskiej religijności Czechów, ale przy obecnym tempie odchodzenia Polaków od Kościoła trzeba się chyba do takiego stanu przyzwyczajać.
Czesi robią coraz lepsze piwo bezalkoholowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz