piątek, 16 sierpnia 2019

Podniesiona kurtyna. Kilometr 1170, przełęcz Semmering

Choć widoki są pewnie lepsze z pociągu, z perspektywy pieszego kolej przez przełęcz Semmering i tak robi wrażenie. W końcu to pierwsza normalnotorowa górska kolej Europy, licząca w tej chwili już 165 lat.


Przełęcz Semmering wznosi się na wysokości 984 metrów nad poziomem morza i łączy doliny Schwarzy po stronie Dolnej Austrii i Mürzu po stronie Styrii. Pomysł budowy torów na takiej wysokości i w takim terenie musiał się wydawać w 1848 roku szalony: kolej miała wtedy niecałe ćwierć wieku, ledwo dociągnięto ją do kilku ważniejszych miast kontynentu (od tego roku można było dojechać z Warszawy do Wiednia). A tu tunele, wiadukty, mosty, do tego specjalnie zbudowana lokomotywa. Udało się, a dodatkowo na Semmeringu wyrósł kurort. Głównie chyba zimowy, sądząc z niewielkiego ruchu. 

Na zdjęciu można zobaczyć najsłynniejszy fragment linii kolejowej: wiadukt nad Kalte-Rinne i tunel pod masywem Polleroswandu. Podobny widok zdobił banknot 20-szylingowy w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Przy okazji pospieszny RJ 372 spółki Railjet z Grazu do Pragi. Tego już na banknocie nie było. 

Nic dziwnego, że dzieło inżyniera Ghegi i tysięcy robotników jest od 2008 roku wpisane na listę UNESCO. Ale zbliża się też jego emerytura - trwa budowa tunelu u podnóża całego masywu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz