Przedpołudnie spędziłem zwiedzając miasto Verdun. Jego historia to przecież nie tylko krwawa bitwa z 1916 roku, choć trudno, by to nie było najważniejsze skojarzenie. W dziejach miasta jest wiele ciekawych momentów, niektóre z nich są trwale wpisane do historii Europy.
W 843 roku (nie 1843, tylko 843) właśnie tutaj wnukowie Karola Wielkiego podzieliłli między siebie schedę po dziadku. Układ z Verdun odróżnia od stu tysięcy innych historycznych traktatów znaczenie: odtąd możemy już widzieć w zachodniej części karolińskiego władztwa Francję, a we wschodniej - Niemcy. Trzecia część szybko się rozpadła, ale że rządził nią Lotar I - na mapach została nam Lotaryngia.
Verdun to również jedno z Trzech Biskupstw. Tak nazywano trzy zamożne, starożytne jeszcze diecezje położone na lotaryńskim pograniczu Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego i Królestwa Francji. Był to Metz (to akurat diecezja starożytna chyba, pewności nie ma), Toul i właśnie Verdun. Trzy Biskupstwa przyłączono do Francji w połowie XVI wieku, a zatwierdził to - znowu! - kończący wojnę trzydziestoletnią pokój westfalski.
Biskupstwo oznacza katedrę. Choć ta w Verdun nie jest tak okazała, jak w Metz, robi wielkie wrażenie zachowanymi detalami romańskimi i gotyckimi. Do gotyckich należy piękny wirydarz (na zdjęciu), do romańskich portal od strony północno-wschodniej czy krypta pod prezbiterium. Niektóre ze zdobiących kryptę romańskich kapiteli uzupełniono w XX wieku. Da się więc obok plecionek zobaczyć sylwetki żołnierzy i armaty... Wielka Wojna wraca tu na każdym kroku.
Skoro katedra, to musi być pałac biskupi. Mieści się w nim dzisiaj Światowe Centrum Pokoju, Wolności i Praw Człowieka (Centre Mondial de la Paix, des Libertés et des Droits de l'Homme). Można w nim obejrzeć wystawę o pierwszej wojnie światowej, jej okrucieństwie, przebiegu i skutkach. Dużo uwagi poświęcono przemianom społecznym, które przyniosła ta wojna - choćby prawom kobiet.
Z Verdun ruszyłem dalej na zachód, w kierunku koronacyjnego Reims.
Verdun to również jedno z Trzech Biskupstw. Tak nazywano trzy zamożne, starożytne jeszcze diecezje położone na lotaryńskim pograniczu Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego i Królestwa Francji. Był to Metz (to akurat diecezja starożytna chyba, pewności nie ma), Toul i właśnie Verdun. Trzy Biskupstwa przyłączono do Francji w połowie XVI wieku, a zatwierdził to - znowu! - kończący wojnę trzydziestoletnią pokój westfalski.
Biskupstwo oznacza katedrę. Choć ta w Verdun nie jest tak okazała, jak w Metz, robi wielkie wrażenie zachowanymi detalami romańskimi i gotyckimi. Do gotyckich należy piękny wirydarz (na zdjęciu), do romańskich portal od strony północno-wschodniej czy krypta pod prezbiterium. Niektóre ze zdobiących kryptę romańskich kapiteli uzupełniono w XX wieku. Da się więc obok plecionek zobaczyć sylwetki żołnierzy i armaty... Wielka Wojna wraca tu na każdym kroku.
Skoro katedra, to musi być pałac biskupi. Mieści się w nim dzisiaj Światowe Centrum Pokoju, Wolności i Praw Człowieka (Centre Mondial de la Paix, des Libertés et des Droits de l'Homme). Można w nim obejrzeć wystawę o pierwszej wojnie światowej, jej okrucieństwie, przebiegu i skutkach. Dużo uwagi poświęcono przemianom społecznym, które przyniosła ta wojna - choćby prawom kobiet.
Z Verdun ruszyłem dalej na zachód, w kierunku koronacyjnego Reims.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz