wtorek, 14 sierpnia 2018

Kilometr 884, Labry

Jestem nadal w Lotaryngii, choć już w departamencie Meurthe-et-Moselle. Warto spojrzeć na jego mapę. To dziwaczna w kształcie pozostałość po niemieckiej aneksji z 1871. Większość dwóch departamentów dostała się Niemcom,  z ich resztek powstał ten właśnie kształt. Rejon przywitał mnie chmurami i pierwszym naprawdę chłodnym porankiem w czasie tej wycieczki.


Ten poranny chłód przypomina, że jestem w drodze od miesiąca i mamy już połowę sierpnia. Oczywiście, nie tylko to: wszędzie wokół już dawno po żniwach, znikają ostatnie łany kukurydzy, a śliwki, które dotąd zjadałem z dziecinnej pokusy wreszcie są naprawdę dojrzałe. Wyraźnie krótsze są też dni. Tu jednak oszukuję trochę przeznaczenie, bo uciekam na zachód: od Pragi przeszedłem już osiem i pół stopnia, a strefa czasowa ta sama. Dzięki temu zachód słońca mam o około czterdzieści minut później, niż mają Prażanie.

Tymczasem idę dalej przez zachodnią Lotaryngię, mijając mniej lub bardziej ciekawe miejscowości. Na zdjęciu zobaczyć można pamiątki przeszłości w Labry nad rzeką Orne. Widoczny jest wał pozostały po wczesnośredniowiecznym gródku, czyli motte (XI wiek) oraz gotycka wieża feudalnego pana (XIII wiek). Zacnie pokazuje to, jak trwałe były takie układy: kto gdzie mieszka, gdzie panuje, gdzie się broni nie zmieniło się przez wieki. Znając życie i tradycje, kiedyś w tym samym miejscu była świątynia pogańska. W końcu całości dopełnia kościół, tym razem pod wezwaniem św. Gorgoniusza. Taka to już okolica ciekawych świętych.

Wokół już pobojowiska Wielkiej Wojny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz