Dawno, dawno temu, gdy pojawiły się mapy Gugla oglądałem godzinami świat widziany okiem satelity. Dziś nam to już spowszedniało, ale jaka to była i jest rewelacja! Wśród niesamowicie wyglądających miejsc zapamiętałem Karlsruhe. Dlaczego? Odsyłam do map, oczywiście, ale spróbuję to też opisać.
Otóż nową badeńską stolicę - dokładniej jedną z kilku stolic, bo Badenia była podzielona - założono na początku XVIII wieku jako idealne miasto barokowe. W środku postawiono pałac, a od jego wieży wytyczono promieniście 32 aleje. Niektóre stają się ulicami rozłożonego wokół pałacu miasta, inne biegną przez park i las. Do tej pory to nic szczególnie nadzwyczajnego, barok i klasycyzm lubiły takie krajobrazowe osie. Są warszawskie osie saska i stanisławowska, jest ogród nieborowski. Wspólnym źródłem inspiracji dla całej epoki był Wersal Ludwika XIV; niektórzy władcy fascynację Królem Słońce ukrywali lepiej, inni gorzej. Różnica między Ogrodem Saskim a Karlsruhe leży w skali. W miejscu, w którym zrobiłem zdjęcie, od pałacu w Karlsruhe dzieli mnie... jedenaście kilometrów. Idealnie prostej linii. I znowu przydałby się cytat z Siary.
Tymczasem w oddali, za Renem widać już wzniesienia Lasu Palatyńskiego, a przy świetle zachodzącego słońca dało się dostrzec i Czarny Las, i Wogezy.
Tymczasem w oddali, za Renem widać już wzniesienia Lasu Palatyńskiego, a przy świetle zachodzącego słońca dało się dostrzec i Czarny Las, i Wogezy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz