niedziela, 19 sierpnia 2018

Kilometr 1035, Bois du Puits

Odkąd wyszedłem z Valmy wędruję wzdłuż Drogi Wolności (Voie de la Liberté). To wytyczona kamiennymi słupami trasa łącząca normandzką plażę Utah z ardeńskim Bastogne. Tędy - to jest w przeciwnym kierunku - jechały na wschód czołgi 3 Armii pod dowództwem Pattona. Jak widać, jakoś nie mogę się od przedmieść Pilzna (kilometr 102) od śladów tej armii uwolnić. 


Słupy Drogi Wolności stanowiły wczoraj większość dnia cenne urozmaicenie monotonnego krajobrazu tej części Szampanii. Wśród lekko tylko pofalowanych pól front stał prawie nieruchomo przez całą wojnę. Prawie, bo na przykład w wyniku jesiennej ofensywy 1915 roku Francuzi przesunęli go o cztery kilometry, tracąc przy tym ok. 150 tysięcy zabitych i rannych. Po wojnie wiele terenów uznano za zbyt spustoszone i skażone, by je odbudować. Powstały tutaj trzy duże poligony, między którymi podniesiono z gruzów miasteczko Suippes.

Działa tu niewielkie, ale bardzo ciekawe muzeum poświęcone wojennej rzeczywistości. Połączenie eksponatów i multimediów (w rozsądnej równowadze) daje poruszający efekt. Szczególnie, gdy obejrzy się odbudowany kościół i pomnik czterech francuskich żołnierzy rozstrzelanych tu za bunt. I to jaki! Odmówili oni przystąpienia do kolejnego ataku na niemieckie pozycje niedługo po tym, gdy ostrzelała ich własna artyleria. Gdy skończyła się wojna, przez Francję przetoczyła się dyskusja na temat tego i innych wyroków wojennych

Idąc dalej wzdłuż Drogi Wolności  - pola, wciąż bezkresne pola, niemal ukraińskie stepy - odwiedziłem międzynarodowy cmentarz wojskowy Bois du Puits koło Auberive. Międzynarodowy, bo leżą tu obok siebie żołnierze niemieccy, francuscy - i polscy. Ta duża polska nekropolia powstała przez przeniesienie szczątków polskich żołnierzy z innych cmentarzy. Leżą tu zarówno żołnierze Armii Hallera i innych oddziałów polskich z pierwszej wojny światowej (129 poległych), jak i ci z drugiej: polegli w walkach 1940 roku i później (266 poległych).

Leży tu też Władysław Szujski, chorąży kompanii Bajończyków. To pierwszy oddział polski we Francji, utworzony jeszcze w 1914 roku jako część Legii Cudzoziemskiej. Szujski - syn historyka i wpływowego polityka galicyjskiego Józefa - zginął w czasie służby Bajończyków w Szampanii; prawie cały oddział zginie w kilka miesięcy później pod Arras w jednym z tysięcy szturmów tej wojny.

Na maszcie, widocznym na zdjęciu, nie powiewa polska flaga. Pozwolę sobie skierować w tej sprawie pytanie do ambasady Rzeczypospolitej w Paryżu.

Przede mną już Reims. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz