Zbieram kilka rzeczy, m. in. wschody słońca i świętych Wawrzyńców. O tym drugim hobby jeszcze pewnie kiedyś wspomnę. Może jak będziemy bliżej sezonu grilowego.
Co do wschodów słońca, to zawsze przedkładałem je nad zachody. Wymagają więcej wysiłku, są początkiem dnia, a nie jego końcem etc. Przedstawiam kilka ciekawszych wschodów z ostatnich dwóch lat. Następne będę już publikował na bieżąco.
Na początek Kopiec Piłsudskiego. Najmłodszy (pomijam milczeniem kieszonkowy kopiec Jana Pawła II na Dębnikach; trochę mu do starszego rodzeństwa brakuje) z wielkich krakowskich kopców. Jego szczyt jest najwyższym punktem Krakowa, sięga niemal czterystu metrów nad poziom morza, widoki bywają więc naprawdę znakomite.
(31 lipca 2015)
(5 grudnia 2015)
I jeszcze 15 października 2014, widok na Wawel. Od lewej wieże katedry: Zygmuntowska, Zegarowa, Srebrnych Dzwonów oraz wieża Senatorska zamku. W tle komin elektrociepłowni w Łęgu.
Piękne wschody słońca oglądamy co roku na Podlasiu podczas wycieczki z uczniami, wychodząc przed świtem na wieżę widokową koło Siemianówki. To zdjęcie pochodzi z 11 września 2015 r.
Kolejny widok jest zagraniczny (taki ze mnie światowiec). W poszukiwaniu wschodu słońca wspiąłem się w październiku na górujący nad Barceloną Montjuïc (części Czytelników znany jako miejsce, gdzie znajduje się Katalońskie Muzeum Narodowe i Stadion Olimpijski). Wprawne oko wypatrzy w oddali sylwetkę kościoła Sagrada Familia.
Wreszcie kilka widoków klasycznie górskich. Generalnie, warto oglądać wschody słońca zewsząd, ale im wyżej, tym zazwyczaj efektowniej. Prezentowany już nie tyle wschód, co brzask nad Kościółkami (masyw Babiej Góry; 17 stycznia 2016):
Gniazdo po środku tworzą Romanka do spółki z Lipowskim oraz Pilsko. Zza Pilska, z prawej strony wychyla się ostry wierzchołek Diablaka (Babiej Góry).
Na koniec dwa widoki z ostatniego obejścia Tatr. Pierwszy z nich pochodzi z 6 sierpnia, z południowych stoków Kopca w niezwykle malowniczym paśmie Pogórza Orawskiego, ponad Małym Borowem. Biegnący przez to pasmo czerwony szlak z Dolnego Kubina mogę serdecznie polecić wszystkim Czytelnikom. Od lewej widać tatrzańskie szczyty: Brestową, Salatyn, dalej para (tylko optycznie) Pachoła i Siwego Wierchu, ostatni wyraźnie widoczny szczyt to Ostra.
Na zakończenie Dziumbier, najwyższy szczyt wspaniałych Niżnych Tatr. Moje pierwsze spotkanie z tym honornym wierchem odbywało się w gęstej, zimnej mgle. Trzynastego sierpnia ubiegłego roku Dziumbier chyba docenił moje wysiłki i przywitał mnie, po krótkim biwaku między kamieniami (droga ze Sztefaniczki zajęła mi mniej czasu, niż zakładałem), takim widokiem:
Z lewej, w oddali, widoczne są skaliste szczyty Tatr Wysokich. Na lewo od wyraźnego wcięcia, tworzonego przed dolinę Koprową m.in. Kozi Wierch. Dalej charakterystyczny wierzchołek Krzywania. Z prawej strony najwyższy zarówno optycznie, jak topograficznie Gerlach. Panoramę Tatr zamyka z prawej Sławkowski.
Na szczycie Dziumbiera wznosi się Dwukrzyż (dvojkríž), obecny w godle Słowacji, zazwyczaj łączony jeszcze z misją św. św. Konstantego (Cyryla) i Metodego.
To by było na tyle.
[Uzupełnienie z 2. czerwca 2016 roku: kolejny wschód słońca na Dziumbierze można obejrzeć tutaj].
[Uzupełnienie z 22. sierpnia 2016 roku: kolejny (trzeci) tutaj].
[Uzupełnienie z 1. lutego 2017 roku: a widok na Dziumbier o wschodzie słońca tutaj].
Piękne zdjęcia! Zakochałam się w masywie Babiej Góry o brzasku, o Podlasiu i o Wawelu już nie wspomnę. Zaintrygowałeś mnie swoimi zbiorami świętych Wawrzyńców.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Kolekcja świętych Wawrzyńców jest słabo uporządkowania, można powiedzieć, że jest przy niej jeszcze świeże ruszt owanie.
UsuńMało satysfakcjonująca odpowiedź. Nie pozostaje mi nic innego tylko poczekać do sezonu grilowego:)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że tak palisz się do zdobycia wiedzy!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń