czwartek, 25 lutego 2016

Wieczorem na Orłowej

Wczoraj po południu przytrafiła się jeszcze jedna okazja, żeby przejść się w góry. 


Sypał mokry śnieg, było dość nieprzyjemnie, ale zew pedagogiczno-przewodnicki nie zostawiał wyboru (uczniom). Na szczęście: na przeł. Beskidek (tej na północ od Orłowej, tej niedaleko Równicy) zostawiliśmy pod sobą chmury. Na Orłowej były pierwszy i jedyny raz w czasie sześciodniowego pobytu naprawdę piękne, zimowe widoki.


Widok na koniec polskich Beskidów, czyli stoki Małej Czantorii.


Panorama doliny Wisły. Z prawej Czantoria Wielka, opadająca w lewo do rozległego Soszowa i wystający w oddali Stożek.

Dodam, że na górze śnieg już nie był mokry, chwycił lekki mróz, więc dla gimnazjalistów to była jedyna okazja na zrobienie orzełka. Orzeł może!

Na koniec, żeby nie było, że jestem jakimś fanatycznym przeciwnikiem zdjęć tchnących kiczem.


Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz