wtorek, 5 lutego 2019

Poslušně hlásím! Kilometr 165, to jest pola pod Vodnianami

W nocy Szwejk ubrał się po cichu i wyszedł na dwór. Na wschodzie pokazywał się księżyc i w jego nikłych blaskach ruszył Szwejk ku wschodowi, powtarzając sobie: „Przecież to jest niemożliwe, żebym wreszcie do tych Budziejowic jakoś się nie dostał”. 



Ponieważ z prawej strony po wyjściu z lasów widać było jakieś miasto, więc Szwejk skierował się trochę ku północy, po czym zawrócił ku południowi, ale znów pokazało mu się jakieś miasto. Były to Vodniany. 

Miasto, z prawej strony po wyjściu z lasów to musiał być Bavorov. To znaczy: nie musiał, jeżeli chodzi o żart i Szwejk dwa razy napotyka to samo miasto. Ja w każdym razie wypatrywałem Vodnian (Vodňany) bardzo uważnie, bo nie mając powodu, by ich unikać tutaj właśnie nocowałem.

Zdjęcie przedstawia widok z krawędzi lasu na stokach Hájka w kierunku Bavorova i Vodňan. Według mojego rozumienia opowieści Haška gdzieś stąd Szwejk zobaczył Bavorov, po czym ominął je od północy. Potem zawrócił na południe i rzeczywiście, natrafił na Vodňany. Zgadza się tym bardziej, że nawet przed wejściem do lasu, w przysiółku Borčice była duża stajnia. To mogła być i owczarnia!

Co ciekawe, Vodňany to kolejne mijane przeze mnie miasto z typowym także dla średniowiecznej Polski prostokątnym rynkiem, z gotyckim kościołem w narożu (Kraków, Wrocław, Nowa Warszawa itd.). Ciekawe dlatego, że wiele czeskich miast ma plany wyraźnie starsze od nadanych przy okazji praw miejskich. Zamiast regularnych rynków mają szerokie ulice handlowe, jak Środa Śląska. Regularny plan rynku i ulic w Vodňanach wskazuje na zorganizowaną, XIII-wieczną akcję osadniczą. I rzeczywiście, tak było. Vodňany założył król Przemysław Ottokar II, ojciec naszego-nienaszego Wacława II. Za jego panowania Czechy miały dostęp do morza, i to ku jego czci Królewiec dostał swoją nazwę. Obie te informacje są prawdziwe.

Dobry wojak Szwejk na pewno miałby tu jakąś anegdotę na temat. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz