poniedziałek, 4 lutego 2019

Poslušně hlásím! Kilometr 142, to jest na wzgórzach ponad Volinem albo Volyně

Czy Szwejk szedł wraz z włóczęgą przez sam Volin, czyli Volyně? Ciężko stwierdzić. Zabawne jest to, że w tłumaczeniu Hulki-Laskowskiego nazwa miejscowości pojawia się w dwóch różnych wersjach. Raz jest to Volin, raz Volyń. To oczywiście tylko pomyłka tłumacza, w oryginale występuje konsekwentnie pisownia Volyň.


Cztery milki stąd znajduje się stara owczarnia Schwarzenbergów - mówi włóczęga Szwejkowi w lesie pod Sztieknem. Cztery mile, czyli około 28 kilometrów. Choć to na pewno zaokrąglenie, to jednak niemożliwe, by doświadczony włóczęga tak określił drogę ze Štěknia przez Strakonice i Volyně do Dubu - to co najmniej cztery i pół mili. Ale muszę uzupełnić: w oryginale są cztery godziny, nie cztery mile. Postanowiłem się nie przejmować tym za bardzo, pamiętając o niezwykłym tempie Szwejka w pierwszym dniu jego drogi. Ja byłem w Strakonicach, ale już Volyně pominąłem. 

Jeżeli wczoraj zima ukazała się z tej gorszej, mokrej i pochmurnej strony, to dzisiaj pokazuje swoje piękniejsze oblicze. Skoro postanowiłem obejść Volyně od wschodu, muszę z radością iść przez okryte głębokim, puszystym śniegiem drogi i leśne ścieżki. To takie same góry-niegóry, jakie zachwyciły mnie w lecie. Bez górskich wysokości (choć przed chwilą dotknąłem poziomicy 600 m), ale z górskim lasem i górską aurą. Z tą ostatnią trzeba jednak uważać, bo sierżant rachuby Vaniek dostał od niej czerwonego nosa. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz