wtorek, 15 sierpnia 2017

Kilometr 905, Rumburk

Miałem możliwość w czasie tej wycieczki odwiedzić wszystkie trzy "wypustki", które wystają z Czech po ich północnej stronie. Jedną tworzy Śląsk, drugą rejon Frydlantu, trzecią okolice Rumburka i Šluknova. Ten ostatni ma nawet swoją nazwę: Šluknovský výběžek. Nie jest to blog kulinarny, więc nie będę pisał o gastronomicznych zaletach tego pograniczego miasta. Skupię się na jednym z symboli kontrreformacji, który obejrzałem w Rumburku właśnie. 


Oryginalne reliefy rumburskiego domku loretańskiego nie zachowały się. Te istniejące wykonał pod koniec XIX wieku Johann Aichinger, wg informacji dostępnych w kościele - malarz. Na płaskorzeźbie widoczna jest scena cudownego uniesienia domku Matki Bożej przez anioły. Ta sama scena ozdabia herb warszawskiej Pragi, gdzie do dziś, w kościele pobernardyńskim znajduje się bezcenny domek loretański

Mam z nią - to jest kontrreformacją - problem. Z jednej strony był to program walki z protestantyzmem, który w efekcie zniszczył w wielu krajach takie osiągnięcia jak znakomite szkolnictwo czy nowoczesną, protestancką myśl polityczną. Z drugiej strony, o czym już była mowa, kontrreformacja to też wielkie umysły i wielkie dzieła sztuki. Kontrreformacji zawdzięczamy barok.

Najważniejszym symbolem katolicyzmu tej epoki są Nepomuki, stojące przy drogach i mostach posągi św. Jana Nepomucena. Rzadsze, bo kosztowniejsze były domki loretańskie. To repliki Santa Casa z Loreto, uważanego za cudownie przeniesiony przez anioły domek Matki Bożej. Było w tym wszystko, co katolicyzm cenił: wiara w cuda, kult maryjny, pielgrzymki. Do tego zakony: większość znanych mi domków towarzyszy klasztorom rodziny franciszkańskiej (franciszkanie/bernardyni, franciszkanie konwentualni, kapucyni). O jednym z polskich domków wspomniałem w krótkiej notatce z Klimontowa. 

Domek w Rumburku zbudowano jako część założenia klasztoru i kościoła kapucynów, pod wezwaniem mojego ulubionego św. Wawrzyńca. Autorem projektu, wzorowanego na renesansowym oryginale był Johann Lucas Hildebrand. Fundował ks. Antoni Florian Liechtenstein, pan tutejszych dóbr i pobożny katolik - co typowe dla nowej arystokracji czeskiej doby Habsburgów. Była już o tym mowa przy okazji krzyżackiego Bruntal. Dodam, że ten Liechtenstein był z tych Liechtensteinów, obecnie książąt alpejskiego państewka. Konfiskata potężnych dóbr w Czechach przez komunistyczny rząd sprawiała, że jeszcze kilka lat temu Liechtenstein nie utrzymywał stosunków dyplomatycznych tak z Czechami, jak ze Słowacją. 

Domek loretański w Rumburku jest - jak chyba wszyscy jego krewni - bogato zdobiony rzeźbami. Ich autorem jest Franz Biener. Jak widać na przykładzie króla Dawida, choroba Basedowa zbierała wśród barokowych rzeźb obfite żniwo 

Odebrany przez komunistów kościół i klasztor wiele lat niszczał. Obecnie jest w remoncie. Jeżeli traficie do Rumburka - przypadkiem, w drodze po pogranicznej Via Sacra czy wędrując szlakiem domków loretańskich - nie żałujcie pieniędzy na zwiedzanie i wsparcie remontu.

Przez kalwarię na Górze Św. Anny, starą drezdeńską drogą, "drażdanką" przeszedłem do Saksonii. Już w Neustadt pierwszy raz napotkałem słup pocztowy Jego Królewskiej Mości Augusta II; z wieży zamku w Stolpen dało się dostrzec wieżę telewizyjną górującą nad Dreznem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz