Droga z Ząbkowic do Świdnicy, choć męcząca przez upały, dostarczyła mi pięknych wrażeń. Z lewej strony wznosiły się swym wałem Góry Sowie, z prawej nad żyzną równiną górowała Ślęża. W niemal każdej wsi zabytkowy kościół, pod płotami i wśród zarośli - krzyże pokutne. Są też pałace. Czasem w ruinie, czasem w remoncie, czasem będące wspaniałymi pomnikami historii i odrodzonej polsko-niemieckiej przyjaźni.
Fragment muru berlińskiego przy pałacu w Krzyżowej |
Nie będę dużo pisał o Krzyżowej. To tutaj w latach drugiej wojny światowej, w majątku hrabiego Helmuta Jamesa von Moltke spotykało się grono intelektualistów niemieckich, szukających drogi prowadzącej do oswobodzenia Niemiec i Europy z piekła hitleryzmu. Ten Krąg z Krzyżowej, jak grupę nazwało Gestapo omawiał też przyszłość Europy, widząc ją jako związek wolnych, demokratycznych państw. Moltke widział w drodze Niemiec do wolności wielką rolę kościołów chrześcijańskich, tak katolickiego, jak protestanckich. Swoją wiarę podkreślał także przed totalitarnym, nazistowskim trybunałem, który 11. stycznia 1945 roku skazał go na karę śmierci.
W 1989 roku na dziedzińcu pałacu w Krzyżowej na Mszy Pojednania spotkali się premier Tadeusz Mazowiecki i kanclerz Helmut Kohl. Dzisiaj działa tutaj Międzynarodowy Dom Spotkań Młodzieży.
Nie żyje już nikt z bohaterów niemieckiego sprzeciwu przeciwko nazizmowi; nie żyją Tadeusz Mazowiecki i Helmut Kohl. Dziś, gdy tak wielu Polakom wydaje się, że zbudujemy naszą przyszłość w Europie na jednostronnym przypominaniu krzywd - rola takich miejsc jak Krzyżowa i rola nas samych w prowadzeniu dialogu staje się nieoceniona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz