środa, 9 sierpnia 2017

Kilometr 743, Jawor

Ze Świdnicy wyszedłem w sobotę rano z zamiarem dotarcia jeszcze tego samego dnia do Jawora, tak, by być w drugim z Kościołów Pokoju w niedzielę. Po drodze nie mogłem jednak pominąć jednego z miejsc przypominających, jak straszny był wiek dwudziesty. 


Brama obozu koncentracyjnego Gross-Rosen
Z polnej drogi biegnącej od Strzegomia najpierw można dostrzec granitowe ściany rogoźnickiego kamieniołomu. Potem widać gmach muzeum (dawnej kantyny SS), potem wieże strażnicze i wreszcie bramę. Napis z tak dużej odległości nie jest czytelny, jednak dobrze wiemy, jakie zbrodnicze kłamstwo jest tam wypisane. Przez tę bramę przeszło 120 tysięcy ludzi; 40 tysięcy zamordowano. 

Późnym wieczorem wchodziłem do Jawora. W niedzielę rano mogłem odwiedzić drugi z Kościołów Pokoju. Wzniesiono je w tym samym czasie - po kończącym wojnę trzydziestoletnią pokoju westfalskim z 1648 roku - pod tymi samymi warunkami. Habsburgowie zgodzili się na budowę, przymuszeni przez Szwedów, ale nie omieszkali wskazać swoim luterańskim poddanym ich drugorzędnego miejsca w państwie.  Budowla nie z cegły, a drewna, gliny i słomy, bez kościelnego wyglądu, poza murami miasta, bez wież i dzwonów, wreszcie - rok na budowę. Roboty i w Świdnicy, i w Jaworze poprowadził mistrz Albrecht von Saebisch. W Świdnicy kościół ma plan krzyża, w Jaworze - ma obszerną, prostokątną nawę, bez przestrzeni poprzecznej. Oba wnętrza obiegają i wypełniają piętra empor, przeznaczonych dla tysięcy przybywających z daleka wiernych. Pozwolono przecież zbudować tylko trzy świątynie dla ogromnego obszaru dziedzicznych dóbr Habsburgów na Śląsku.

Portret Marcina Lutra i tablica z numerami pieśni śpiewanych podczas nabożeństwa danego dnia. Numerem 265 oznaczona jest napisana przez samego Lutra pieśń "Warownym grodem jest nasz Bóg", którą nazwać można hymnem Reformacji

Krok po kroku zakres swobód powiększał się. Wielka wojna północna - ta sama, o której była mowa przy okazji Cieszyna - przyniosła znów dzięki wsparciu Szwedów zgodę na budowę dzwonnicy i szkoły. Na pełną tolerancję trzeba było jednak czekać jeszcze wiele lat; przyniesie ją panowanie pruskie.

W ostatnią niedzielę przypadała 8. niedziela po Trójcy Świętej. Przeznaczone na nią w Kościele Ewangelicko-Augsburskim czytanie to znany fragment z drugiego rozdziału Księgi Izajasza, zapowiedź pokoju, przekucia mieczy na lemiesze, a włóczni na sierpy. O pokoju w Kościele Pokoju - trudno o mocniejszy przekaz. 

Wypełniające nawę jaworskiego kościoła empory to pamiątka czasów, gdy ewangelicy musieli wędrować daleko do nielicznych dostępnych świątyń. To też charakterystyczna cecha luterańskiej architektury. Empory jaworskie są szczelnie pokryte scenami biblijnymi i szlacheckimi herbami
Co łączy Jawor i Gross-Rosen, poza geograficzną bliskością? Szerzej - co łączy Krzyżową, Świdnicę, Gross-Rosen i Jawor? Na pozór nic; to pamiątki innych epok. A może jednak wszystkie te miejsca są wielkim pomnikiem pokoju i znakiem sprzeciwu wobec wojny? Świdnica i Jawor pokazały, jak wspaniałe dzieła tworzy pokój i jak trwała może być, mimo prześladowań wiara; Krzyżowa to pomnik ludzkiej godności, niezłamanej mimo terroru i wyroków. Gross-Rosen, jak setki hitlerowskich obozów koncentracyjnych pozostaje niemym protestem przeciwko nienawiści i wojnie. Wszystkie miejsca pamiętają aż za dobrze czasy, gdy ludzi dzielono na lepszych i gorszych.

O tej cichej i bezcennej wartości, jaką jest pokój, musimy wszyscy pamiętać i ją pielęgnować. Nie potrafi ona krzyczeć tak głośno jak nienawiść, żywa także w Polsce mimo kolejnych przypomnień, do czego prowadzi. Może tym szlakiem - przez Krzyżową i Gross-Rosen do Świdnicy i Jawora powinniśmy wszyscy częściej podróżować?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz