wtorek, 3 maja 2016

Nasza Uebe Szebeli - cz. 1, widoki ogólne

"Przez następnych kilka dni maszerowali gęsiego wzdłuż rzek, biegnących w wąskich jarach. Ponad jałowcowym lasem, który urzekł ich niezwykłym pięknem, piął się wąski szlak, wiodący na bagienny płaskowyż zwany Hoghisò lub Hoghesò. Oddzielał on od siebie krainy Arussi od Sidamo. Podczas ulewy dwunastego listopada, karawana zgubiła szlak pośród jałowcowych zarośli. Książę odłączył się od wyprawy, by z małą grupą poszukać drogi. W pewnym miejscu natknęli się na bambusowe ogrodzenie, otaczające kawałek gruntu. Niewiele dalej spotkali pasterza i usiłowali się od niego dowiedzieć, co kryje się za palisadą. Narzecze, w którym mówił pasterz, było dla nich niezrozumiałe, ale jego gestykulacja wydawała się jednoznaczna - to było święte miejsce. Ogrodzenie osłaniało źródła Uebi Szebeli. Książę przyklęknął na skraju źródła, nabrał w dłonie wody i podniósł je w górę w sakramentalnym geście."


Tak Mirella Tenderini i Michael Shandrick opisują epizod z ostatniej wielkiej wyprawy Ludwika Amadeusza Sabaudzkiego, księcia Abruzji. Sławny podróżnik, alpinista, pierwszy zdobywca m.in. Góry Świętego Eliasza na Alasce oraz Góry Stanleya w Ruwenzori, kierownik wypraw do Bieguna Północnego i na K2 poszukiwał w jej trakcie źródeł płynącej przez Wschodnią Afrykę rzeki Uebe Szebeli. Zainteresowanych lekturą odsyłam do książki (Tenderini M., Shandrick M, "Pasja i powinność. Ludwik Sabaudzki książę Abruzji", Katowice 2003, cytat ze s. 164), a szukających pomysłu na wycieczkę zapraszam na własne wyprawy do źródeł mazowieckich Uebe Szebeli.


Mazowsze nie jest pod względem krajobrazowym najpiękniejszą krainą, to prawda. Dodatkowo piękny i sielski krajobraz skurczył się w ostatnich latach drastycznie przez naszą pogardę dla wspólnej przestrzeni. Nadal jednak zachowały się wspaniałe rzeki. W bezpośrednich okolicach Warszawy warto polecić dzikie rozlewiska Wisły, Rawkę, częściowo uregulowaną Łasicę w Puszczy Kampinoskiej, bystrą Wkrę oraz Świder z jego najpiękniejszym dopływem, czyli Mienią.


"Słownik geograficzno-krajoznawczy Polski" (Warszawa 1994) nazywa Mienię najbardziej atrakcyjnym dopływem Świdra. Trudno się nie zgodzić! Z tego również powodu objęto końcowy odcinek Mieni ochroną rezerwatową. Wzdłuż najpiękniejszego odcinka rzeki biegnie czerwony szlak turystyczny, będący częścią Warszawskiej Obwodnicy Turystycznej. Niestety, nieopodal biegną też ruchliwe szosy, więc ciche są tylko fragmenty wędrówki.


Mienia na odcinku od Wiązownej płynie głęboko wciętym, meandrującym wąwozem. Jej brzegi porastają piękne łęgi, wśród których trafiają się też potężne dęby. Jeden z nich nazywany jest "Bartkiem Mazowieckim".


"W tym rejonie brzegi Szebeli miały dzikszy charakter niż powyżej, na płaskowyżu. W wodzie roiło się od krokodyli bobrów".


A oto i finał wyprawy: ujście Mieni do Świdra. Jak zwykle, osobno pokażę Czytelnikom kilka zdjęć związanych z nieco inną tematyką: ornitologiczną i antropologiczną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz