wtorek, 10 maja 2016

Gadzie kombo

Do wielkich zalet Warszawy należą lasy. Kilkanaście minut od centrum miasta mamy park krajobrazowy, w którym, przy odrobinie szczęścia i spostrzegawczości, można popatrzeć na kryjącą się po jagodach przyrodę.


Ten dżentelmen (ta dama?) to oczywiście zaskroniec zwyczajny (Natrix natrix), nasz najpopularniejszy wąż. Gady mają fatalną passę, choć w zasadzie wszystko, co się o nich mówi, jest nieprawdą. Zaskrońce nie są ani oślizgłe, ani szkodliwe dla człowieka. Więc, choć Gałczyński pisał o wróbelku, wzywam: kochajcie zaskrońca, dziewczęta!


Na zdjęciu powyżej dobrze widać jaśniejsze, nieco żółtawe plamki z tyłu łebka - czyli za skroniami właśnie. Rozpoznawanie węży polskich jest o tyle łatwe, że powszechnie można spotkać tylko zaskrońca zwyczajnego i żmiję zygzakowatą. Gniewosz plamisty to już rzadkość, wąż Eskulapa - prawie legenda.


Byłem w pełni usatysfakcjonowany tym jednym spotkaniem, a tu nagle krewniak: padalec zwyczajny (Anguis fragilis). Choć pomyłka, polegająca na nazywaniu go wężem jest zupełnie zrozumiała, to jednak jest to beznoga jaszczurka. Ewolucja miała swoje dziwne pomysły.

Morał: patrzcie, Czytelnicy, pod nogi.

2 komentarze:

  1. To ten mi sunął w poprzek asfaltówki za Złotokłosem. Bestia jedna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten pierwszy czy ten drugi? Bo pierwszy to chyba jednak ona.

      Usuń