poniedziałek, 17 lutego 2020

Dzieła Sztuki Niepotrzebnej, cz. 7: Chrystus Król z Ustronia

Dawno, dawno temu miałem plan dzielenia się z Czytelnikami listą przebojów Dzieł Sztuki Niepotrzebnej: szpetnej, nie liczącej się z zabytkowym otoczeniem lub krajobrazem, będących wyrazem bardziej miłości własnej fundatora czy artysty niż uwielbienia do sztuki. Potem jakoś sprawa zgasła. Trochę dlatego, że szpetoty, nawet promowanej na państwowym poziomie jest już tak dużo, że wolałem się skupić na przykładach miłych dla oka i duszy. Ale trudno: o megadewocjonalium górującym nad Ustroniem muszę napisać.


Posąg ufundował w 2011 ustronianin Adam Kędzierski, a wykonał Robert Pigoń1. Miejscem inwestycji był teren przy parafii pw. św. Brata Alberta (do tego jeszcze wrócimy) na ustrońskim Zawodziu, służący za ogród także innych sakralnych rzeźb. Dlaczego zaliczam go do Dzieł Sztuki Niepotrzebnej? Z kilku powodów: wielkości, treści i prawa.


Przywiązanie polskich twórców sztuki sakralnej do kluczowego znaczenia wymiarów ich dzieł to nic nowego. Trudno powstrzymać wrażenie, że obok braku zaufania do inteligencji widza i prostackiego manifestowania swojej wiary artyści próbują w ten sposób przykryć braki w rzeźbiarskim warsztacie czy architektonicznym obyciu. Ogromne są wzniesione w ostatnim trzydziestoleciu sanktuaria (Łagiewniki, Licheń) i kościoły parafialne (np. pw. Wniebowstąpienia Pańskiego na warszawskim Ursynowie) - co wobec kryzysu powołań i spadku uczestnictwa w mszach dodatkowo ryzykowne -ogromne są krzyże i posągi (Świebodzin). Że może być inaczej, że wiara może się wyrażać w innej skali pokazałem na tym blogu już kilka razy. Mogę przypomnieć choćby kościółek w górnopalatynackim Knölling czy piękną balustradę z Naumburga [oraz wspaniałym Votum Aleksa, które wreszcie zagościło na tych łamach w marcu]. Rzeźba w Ustroniu ma 10,5 metra, stoi na 14-metrowym postumencie2. Co typowe (ks. Skorupka z Pragi, ks. Skarga z Krakowa), rzeźbiarz słabo poradził sobie z proporcjami i pozą swojego dzieła, groźny Chrystus zdaje się więc zagrażać przewróceniem się na pieszych i kierowców. Jest to więc gigantomania w najgorszym wydaniu, oszpecająca krajobraz leżącego na zboczach Równicy Zawodzia. Zaprojektowana w latach 60-tych dzielnica zdrojowa może się podobać lub nie, ale jest spójna. Postawiony w jej środku sakropolowy posąg jej ład mocno zaburzył.


Treść posągu to temat na wywód pewnie bardziej teologiczny. Katolicki kult Chrystusa jako ziemskiego monarchy nie jest nowy, ale w Polsce rozpęd uzyskał dopiero w ostatnich kilku latach. Przyczynił się do tego między innymi ksiądz-pół-heretyk, Piotr Natanek. Jak w przypadku wielu innych współczesnych obyczajów katolickich, przedstawianie i czczenie Chrystusa jako króla ziemskiego wydaje się mieć dość marne oparcie w Piśmie Świętym (J 18,36: "Odpowiedział Jezus: «Królestwo moje nie jest z tego świata (...)3". No, ale uczciwie należy przypomnieć, że Sola Scriptura - Jedynie Pismo - to zasada protestancka, nie katolicka; Kościół Rzymskokatolicki przyznaje, że źródłem jego wiary jest również Tradycja. Skoro jednak o protestantyzmie mowa, warto zauważyć, że mniej więcej 1/4 mieszkańców Ustronia tworzą luteranie. Ci do tego rodzaju dosłownych i olbrzymich popisów wiary podchodzą z - delikatnie mówiąc - pewnym dystansem. Tym bardziej, że ich przodkowie przez lata walczyli o prawo do wyznawania swojej wiary, którego odmawiali im właśnie katoliccy Habsburgowie. Postawienie takiego posągu jest więc przejawem nieeleganckiej manifestacji. A że posąg jest sakropolowy, to potrzeba udosłownienia i zawłaszczenia Chrystusa poszła u artysty i fundatora bardzo daleko: na narzuconej Chrystusowi ziemskiej koronie widać połączone z cierniami polskie orły (powyżej). To jeden z wielu przykładów narodowego zawłaszczania chrześcijaństwa, co stoi już w jawnej sprzeczności z fundamentami tej religii (Ga 3,28: "Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie"3). Ale co ja tam wiem.


A o co chodzi z prawem? To prawdziwa wisienka na torcie: posąg stanął jako samowola budowlana4. Trzeba mieć tupet, by stawiać coś o wysokości wielopiętrowego budynku bez odpowiedniej zgody. No, ale o mocy naszego państwa i jego instytucji w egzekwowaniu prawa powiedziano już sporo. Szczególnie wobec działań Kościoła Rzymskokatolickiego państwo polskie ma dziwną mocą powiązane ręce. Choć Złoty Ułan w Kałuszynie powstał legalnie, powtórzę zadane przy jego okazji pytanie: czy bogaty fundator może za pieniądze narzucać krajobrazowi i społeczności swoją wolę?


Jest jeszcze jeden element. Obiecałem wrócić do sprawy wezwania parafii. Święty Brat Albert należy do najbardziej fascynujących postaci w rzędzie polskich świętych i błogosławionych. To wielki opiekun krakowskich ubogich i odrzuconych przez los. Zbudowanie na terenie parafii pod jego wezwaniem wielkiego i kosztownego posągu, służącego głównie prostej demonstracji i psuciu krajobrazu to w najlepszym wypadku niedostrzeżona ironia, w gorszym - pokazanie, jak przedmiotowo potraktowana została przez fundatora i artystę religia. A nieopodal, w lesie pod szczytem Równicy od setek lat leży jeden z cichych i skromnych ewangelickich leśnych kościołów (poniżej). No, każdemu wedle jego potrzeb, ale porównanie narzuca się samo.

Leśny kościół na Równicy - w XVII i na początku XVIII wieku miejsce tajnych nabożeństw ewangelickich

Skoro wrócił wątek, niech wrócą też notowania listy przebojów Dzieł Sztuki Niepotrzebnej. Tym razem w formie podium, na którym ustroński posąg Chrystusa zajmie trzecie miejsce. Aktualne notowanie wygląda następująco:

1. pomnik smoleński w Gdańsku - niezmiennie miejsce pierwsze ze względu na brak szacunku do zabytkowego wnętrza, perły ceglanego gotyku Europy
3. posąg Chrystusa Króla w Ustroniu

Poza podium znajdują się obraz św. Jana z Oleśnicy, pomnik ks. Skorupki w Warszawiepomnik Lecha Kaczyńskiego w Warszawie (wraz z aktualizacją) oraz pomnik Jana Pawła II z Jaworzyny Krynickiej (jako reprezentant całego zjawiska we współczesnej sztuce polskiej).

1 - artykuł na stronie Katolickiej Agencji Informacyjnej, link 
2 - Furtak Ewa, "Pomnik Chrystusa w Ustroniu jednak nielegalny", w: Bryla.pl, link
3 - cytat tradycyjnie za Biblią Tysiąclecia
4 - Drost Jacek, "Pomnik Chrystusa w Ustroniu do Rozbiórki", w: Dziennik Zachodni, link

* * *

Zapraszam na moje zbliżające się prezentacje:
  • w piątek, 28 II o 17:30 w Domu Sąsiedzkim "Akumulator" (w siedzibie Domu Kultury "Kadr") przy ul. Rzymowskiego 32 będę opowiadał jeszcze raz o "Podniesionej kurtynie";
  • we czwartek, 19 III 2020 r. o 17:00 w siedzibie Zarządu Głównego PTTK przy ul. Senatorskiej  11 w Warszawie będę po raz pierwszy opowiadał o "Budziejowickiej anabasis". Gospodarzem spotkania będzie Stołeczny Klub Tatrzański;
  • we wtorek, 12 V o 17:30 w Piwnicy pod Regałami, przy ul. Świętojańskiej 5 w Warszawie będę opowiadał o "Budziejowickiej anabasis". Gospodarzem spotkania będzie Polski Klub Górski i Czytelnia Naukowa nr VII.

2 komentarze:

  1. Pan Adam Kędzierski jest także fundatorem kościoła p.w. Św. Brata Alberta, który stoi obok (kościół - nie Brat Albert :) ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym bardziej dziwne, że fundator całkiem skromnego, drewnianego kościoła ufundował później coś tak okropnego.

      Usuń