środa, 15 stycznia 2020

Wielki końcoworoczny przegląd nepomucki. Cz. 7, to jest nepomuki na i przy mostach

I wreszcie na koniec - last but not least - prawdziwa nepomucka ojczyzna. Mosty! Skoro świętego utopiono w Wełtawie, szczególnie proszono o jego wstawiennictwo na przeprawach, skrzyżowaniach, nad brzegami rzek. Zaczęło się jeszcze w końcu XVII wieku na Moście Karola, Jan Brokoff ustawił Pierwszego Nepomuka. A potem przyszedł wiek XVIII i nepomuki wyrosły przy mostach, przeprawach i brodach całej środkowej Europy.


Gdy uporządkowałem sobie zdjęcia do tej galerii okazało się, że wszystkie leżą nad Dunajem i jego dopływami albo Wełtawą i jej dopływami. Ten kolorowy nepomuk to wyjątek: stoi w Osterburken, w parku nad strumieniem Kirnau, który toczy swoje wody do Renu i Morza Północnego. Osterburken to ta miejscowość, do której dotarła w II wieku rzymska granica


Przenieśmy się do dorzecza Dunaju. Rozrysowałem sobie pracowicie (to przykład dobrze spełnionego, nikomu niepotrzebnego obowiązku) rzeki i ich dopływy, nad którymi leżą kolejne nepomuki z galerii i uporządkowałem je od góry rzeki w kierunku do ujścia. Jako pierwszy jest Rötz w Górnym Palatynacie, most nad rzeką Schwarzach. Jak widać, polichromowana figura jest chroniona szybami. 


Z kolei ten nepomuk zdobi most na rzece Naab w Schwarzenfeld w Górnym Palatynacie. Nieopodal stąd Schwarzach z poprzedniego zdjęcia połączył się z rzeką Naab. Ta ma źródła tuż za granicą czesko-niemiecką, trochę jak Regen. Warto kliknąć w ten link i porównać sobie zdjęcie rzeźby z 2005 roku z powyższym, z 2018. Widać, jak szybko niszczeją kamienne rzeźby wystawione na działanie atmosfery.


Skoro mowa o Regenie. Jestem w Železnej Rudzie (nieopodal granicznego dworca), nad rzeką o niewiele mówiącej nazwie Řezná. To czeska nazwa i krótki, źródłowy odcinek właśnie pięknego Regenu, toczącego stąd swoje wody do zbiegu z Dunajem w Regensburgu - Ratyzbonie. Co ciekawe, ta polska nazwa niemieckiego miasta jest dużo bliższa średniowiecznej nazwie łacińskiej, brzmiącej właśnie Ratisbona. Dla starożytnych Rzymian z kolei tamtejszy obóz nazywał się Castra Regina.


Jeszcze niżej w stronę Morza Czarnego. Tegoroczna wycieczka była dużo bardziej górzysta od poprzedniej. W zasadzie od zachodniej Saksonii szedłem cały czas po terenie co najmniej pofalowanym. Wreszcie zszedłem z szumawskiego pogórza w dolinę rzeki Rödl - i zrobiło się na chwilę płasko. A Rödlu (-a?) strzegł ten posąg.


Linz, potężny Most Nibelungów, z którego meldowałem się w tym roku (link). W przeciwieństwie do umiarkowanie wielkich rzek, których strzegli poprzedni święci Janowie, tu Nepomucen ma pod sobą potężny Dunaj, za sobą - liczne statki wycieczkowe i zamek. I, co można zauważyć, wodę i z Naabu, i z Rödla, i z Regenu, czyli z poprzednich zdjęć.


Miasteczko, w którym wszedłem w Alpy - Waidhofen an der Ybbs. To kiedyś ważny ośrodek Reformacji (link z drogi), i może dlatego postawiono tu wielu Nepomucenów. Ten najpiękniejszy stoi na moście nad Ybbsem, nieopodal zamku Rotszyldów. Jak się można dowiedzieć, to XX-wieczna kopia oryginalnej rzeźby.


Najniżej w tej naddunajskiej galerii jest Bratysława. O słowackiej stolicy pisałem parę razy (tutaj link), oto kolejna okazja. Bratysława/Preszburg/Pożoń miała cztery bramy miejskie, z których ostała się tylko brama Michalska (od kościoła św. Michała). Przed bramą, jak to przed bramą jest fosa, a nad fosą most. Z jednej strony strzeże go św. Michał Archanioł, z drugiej, rzecz prosta - św. Jan Nepomucen. W towarzystwie gołębi.


Wielkimi krokami zbliżamy się do finału. Ten musi być oczywiście w Czechach, nad Wełtawą. Do Pragi zmierzajmy szlakiem kolejnych mostów na Wełtawie i jej dopływach. To też sobie rozrysowałem i wyszło mi, że najwyżej w górę Wełtawy - u której źródeł byłem pół roku temu, tak na marginesie - leżą Czeskie Budziejowice. To nadwełtawskie położenie jest zresztą bardzo ważne:

— Wie pan, gdzie są Budziejowice? Nad Wełtawą, tak, nad Wełtawą, tam gdzie wpada do niej rzeka Ohrza czy coś takiego. Miasto jest duże, że tak powiem, przyjemne, i jeśli się nie mylę, ma ono nadbrzeże. Wie pan, co to jest nadbrzeże? Jest to mur zbudowany nad wodą. Tak. Zresztą nie o to chodzi. Mieliśmy tam manewry1.

No, Ohrzy bym do tego nie mieszał (Gadaj, stary safanduło - myślał porucznik), ale rzeczywiście do Wełtawy wpada tutaj Malsza. A więc: nad Malszą koło Sądów. Czytelnicy widzieli już tylu Nepomucenów, że bez trudu zauważą pewną oryginalność tej rzeźby, uzupełnionej w dobrym barokowym duchu o postacie aniołków.


Z drugiej strony budziejowickiego Starego Miasta: nad fosą-młynówką, naprzeciwko Koszar Mariańskich.


Teraz Milevsko. Z Budziejowic spływamy Wełtawą w dół, w Tynie odbijamy w górę Łużnicą (była o niej mowa tutaj i tutaj), skręcamy w Smutną, a z niej w Milevski Potok. Jeżeli starczy nam wody pod kilem, oczywiście, bo może się skończyć, jak w "C. K. Dezerterach": napadu na tego pijanego ofiera dokonała załoga łodzi podwodnej z atlantyckiej eskadry angielskiej, wykreślą trasę tej łodzi na mapie i udowodnią, że łódź ominęła linie blokady, wpłynęła do Dunaju i jakimś dopływem dostała się do nas, potem rurami kanalizacyjnymi podjechała do sr... i zakotwiczyła w oczekiwaniu na pana oberlejtnanta! Figura na zdjęciu stoi nad Milevskim Potokiem właśnie, na klasztornym moście. Ozdobą Milevska są przede wszystkim piękne zabytki romańskie (tu parę zdjęć), ale też ten polichromowany posąg świętego. W podlinkowanym zbiorze obrazków jest zresztą spojrzenie na tego nepomuka z dalszej odległości.


Poniżej Tynu, w Zvikowie do Wełtawy wpada Otawa. Najdalej od tego zbiegu leżą Wodniany (Vodňany), a w nich, nad starorzeczem Blanicy ten nepomuk.


Płyniemy Blanicą w dół. Szwejkowski Putim: piękny most na jej starorzeczu, dwa kroki od jej zbiegu z Otawą. Nieopodal mostu oczywiście stoi kapliczka, a w niej...


...wiadomo kto.


Wędrujemy wzdłuż Otawy: kamienny most w Pisku, ponoć najstarszy w Czechach. Nepomuk o tyle ciekawy, że tworzący wraz z dwoma aniołami cały rzeźbiarski zespół.


I wreszcie, na koniec, samo nepomuckie serce: Praga. Na pięknym Moście Karola zaznaczono miejsce, skąd według tradycji strącono do wody topionego kanonika. A nieopodal oczywiście...


...Pierwszy Nepomuk. I jeden z tych, których można śmiało zaliczyć do wybitnych dzieł. Rzeźbę wykonał według zachowanego nieopodal drewnianego oryginału wielki Jan Brokoff, a umieszczono ją w 1683 roku. To stąd nepomuki promieniowały na środkową Europę, tworząc jeden z wielkich kulturalnych fenomenów naszego regionu.


Choć oczywiście, na co dzień wygląda to tak.


I tak już w styczniu kończy się wielki, końcoworoczny przegląd nepomucki.

1 - to oczywiście Hašek i jego jedynie słuszne tłumaczenie.

* * *

Zapraszam na moje zbliżające się prezentacje:

  • we czwartek, 30 I o 19:00 w klubokawiarni "Jaś i Małgosia" przy al. Jana Pawła II 57 w Warszawie będę opowiadał o "Podniesionej kurtynie". Gospodarzem spotkania będzie Studenckie Koło Przewodników Turystycznych.
  • we czwartek, 19 III 2020 r. o 17:00 w siedzibie Zarządu Głównego PTTK przy ul. Senatorskiej  11 w Warszawie będę po raz pierwszy opowiadał o "Budziejowickiej anabasis". Gospodarzem spotkania będzie Stołeczny Klub Tatrzański;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz