niedziela, 26 stycznia 2020

Jeszcze więcej kolejowych witraży

Dawno, dawno temu, po mojej c.k. objazdówce kolejowej pokazałem Czytelnikom witraże zdobiące dworzec kolejowy w węzłowej Żylinie. Jak się okazuje, nie jest to jedyna słowacka stacja, mogąca pochwalić się tego rodzaju dekoracjami. Piękne XX-wieczne witraże można również zobaczyć w Bańskiej Bystrzycy.


Bańska Bystrzyca jest piątym pod względem wielkości miastem na Słowacji i stolicą jednego z ośmiu tutejszych województw (krajów). Kolej dotarła tutaj od strony Zwolenia w latach 70-tych XIX wieku - i na długie lata to musiało wystarczyć. Za cesarsko-królewskich czasach zbudowano jeszcze linię do Brezna, ale Zwoleń pozostawał jedynym kolejowym oknem Bańskiej Bystrzycy na świat. Dopiero w okresie międzywojennym, w ramach wielkich czechosłowackich inwestycji kolejowych połączono Bańską Bystrzycę z siecią kolejową w dwóch nowych kierunkach: w 1936 roku ukończono górską linię kolejową do Margecan na linii koszycko-bogumińskiej, a w 1940 jeszcze bardziej górskie i imponująco tunelowe połączenie z Turčianskimi Teplicami. Mimo różnych wysiłków, Bańska Bystrzyca nie jest węzłem kolejowym porównywalnym np. z Żyliną. Do Bratysławy jest w dzień powszedni tylko pięć bezpośrednich połączeń, a do Koszyc można dojechać tylko z przesiadką. Inna sprawa, że to i tak luksus w porównaniu z polskimi bezdrożami kolejowymi.


Budynek dworca powstał w pierwszej połowie lat 40-tych i jest jednym z nielicznych istniejących zabytków architektury z okresu pierwszego Państwa Słowackiego, powstałego dzięki hitlerowskiemu rozbiorowi Czechosłowacji. Faszystowskie państwo pod rządami ks. Tiso istniało tylko kilka lat i nie miało zbyt wiele czasu na stawianie reprezentacyjnych gmachów. Omówione na tym blogu budynki z okresu wojennej Słowacji - wspomniany dworzec w Żylinie i mauzoleum Hlinki w Rużomberku - mają wyraźne wspólne cechy. To budowle modernistyczne, z mocno zaznaczonymi pionowymi podziałami na elewacjach, w przypadku Rużomberka i Bańskiej Bystrzycy wykorzystujące okładziny z lokalnego kamienia - trawertynu. Oczywiście, to nie były nowości: sztuka okresu Państwa Słowackiego była płynną kontynuacją twórczości z okresu Pierwszej Republiki Czechosłowackiej, choćby Pałacu Sprawiedliwości z Bratysławy czy Domu Narodowego z Bańskiej Bystrzycy. Twórcami bańskobystrzyckiego dworca był architekt Ján Štefanec1.


Budowę i wyposażanie dworca kończono już po wojnie, w dobie socrealizmu. Wtedy powstały piękne, zdobiące główną fasadę gmachu witraże. Ich autorami są Otto Opršal, Dušan Šimko i Vojtech Stašík2. Osiem pionowych obrazów poświęcono regionowi i jego wielkiej historycznej dumie, czyli Słowackiemu Powstaniu Narodowemu.


Dwa witraże na środku to właśnie pomnik powstania: widzimy dwie postacie żołnierzy lub partyzantów. To jednocześnie dość typowa scena, dobrze znana z licznych pomników tego wydarzenia. A. Krawczyk napisał o wizji powstania w czasie jego komunistycznego kultu: "Historię zredukowano do kilku wyrazistych postaci: partyzanta, matki partyzanta i komunisty organizatora"3. Mężczyzna z prawej jest ubrany w strój ludowy: to zapewne właśnie słowacki partyzant, wspierany przez zrzucaną na spadochronach radziecką pomoc. Ten z lewej to regularny żołnierz radziecki lub czechosłowacki, walczący u boku Armii Czerwonej. Obaj żołnierze z witraża opiekują się ludnością cywilną, i niosą - rzecz jasna - pokój, co znać po gołąbku u nogi lewego żołnierza. Wszelkie wątpliwości co do przedstawionej sceny rozwiewają daty: 1944 i 1945. 


Trzy witraże z lewej i z prawej strony tworzą symetryczne układy: zawierają po dwa przedstawienia miast regionu i jedną kompozycję ludową. Tu można zobaczyć Brezno i Zwoleń oraz pasterzy gdzieś z niżnotatrzańskich hal. Strój stojącego mężczyzny jest typowy dla regionu doliny Hronu: widać m.in. znacznie węższy od tego liptowskiego kapelusz i czerwoną kamizelkę.


Te motywy powtarzają się i po drugiej stronie. Na spodniach (portkach) tej postaci można dostrzec typowe także wśród Podhalan haftowane parzenice. Kobieta w dolnej części witraża ma również strój typowy dla regionu górnej doliny Hronu (Horehronia): białą koszulę z szerokimi, pufiastymi rękawami, ozdobionymi dużymi, haftowanymi powierzchniami, głównie w kolorze czerwonym. Po bokach przedstawienia Bańskiej Bystrzycy i Bańskiej Szczawnicy, wreszcie łączące wszystkie postacie hasło: "Slavme slavných" - "czcijmy sławnych" (albo "godnych tego"). Nie wiem, czy jest to świadome nawiązanie, ale w "Córze Sławy", jednym z pierwszych dzieł literatury tak czeskiej, jak słowackiej (to dzieło Jána Kollára, słowackiego ewangelickiego księdza, spisane w tzw. bibličtinie, czyli wersji czeskiego użytej w XVI wieku do tłumaczenia Biblii) padają podobne słowa i gra słów jednocześnie: "slavme slavně slávu Slávův slavných". 


Cieszę się, że Słowaków nie opanowała mania dekomunizacji, która mogłaby doprowadzić do zniszczenia tego pięknego dzieła sztuki. Dworzec w Bańskiej Bystrzycy jest od niedawna wpisany do rejestru zabytków, a witraże Ottona Opršala, Dušana Šimki i Vojtecha Stašíka zostały odnowione.

A o muzeum Słowackiego Powstania Narodowego, interesującym dziele XX-wiecznej architektury jeszcze napiszę.


* * *

Zapraszam na moje zbliżające się prezentacje:

  • we czwartek, 30 I o 19:00 w klubokawiarni "Jaś i Małgosia" przy al. Jana Pawła II 57 w Warszawie będę opowiadał o "Podniesionej kurtynie". Gospodarzem spotkania będzie Studenckie Koło Przewodników Turystycznych;
  • we czwartek, 19 III 2020 r. o 17:00 w siedzibie Zarządu Głównego PTTK przy ul. Senatorskiej  11 w Warszawie będę po raz pierwszy opowiadał o "Budziejowickiej anabasis". Gospodarzem spotkania będzie Stołeczny Klub Tatrzański.


1 - informacje na stronie słowackiego urzędu konserwatorskiego (Pamiatkový úrad Slovenskej republiky): http://www.pamiatky.sk/po/po/Details?id=24242
3 - Krawczyk Andrzej, "Słowacja księdza prezydenta. Jozef Tiso 1887-1947", Kraków 2015, s. 342

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz