czwartek, 20 lipca 2017

Kilometr 360, Bielsko-Biała

Położone na dwóch brzegach rzeki Białej miasto Bielsko-Biała było niegdyś - jak wskazuje już nazwa - dwoma odrębnymi organizmami, leżącymi w dwóch różnych krainach i państwach. Starsze Bielsko to miasto śląskie. Długo rządzili tu Piastowie; od 1327 roku podlegli władcom Czech, a potem austriackich Habsburgów. Od 2. połowy XVI wieku było Bielsko stolicą niewielkiego, feudalnego kraiku w ramach potężnej monarchii habsburskiej, którą nazywamy zazwyczaj po prostu Austrią. Młodsza Biała leży w Małopolsce, była więc miastem od średniowiecza polskim. Tu starodawny, podkarpacki szlak przekraczał trwałą przez stulecia granicę. Choć od rozbiorów oba miasta były austriackie, to w dwóch różnych i różnie traktowanych krajach koronnych; spotkały się w pełni dopiero po odrodzeniu Rzeczypospolitej.


Wnętrze Kościoła Zbawiciela w Bielsku, na tzw. Bielskim Syjonie. Zwracam uwagę na górującą ambonę, zajmującą w każdym luterańskim kościele kluczowe miejsce - to miejsce zwiastowania Słowa Bożego

We współczesnej Rzeczypospolitej jest tylko kilka obszarów, gdzie czytelne jest istnienie wiary innej niż rzymskokatolicka. Należy do nich właśnie Śląsk Cieszyński, a więc okolice Bielska, Cieszyna, Ustronia. Tu bije serce Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Rzeczypospolitej Polskiej, zrzeszającego polskich luteran.

Tak jak w Prusach Książęcych, tak i tutaj decyzja tysięcy wiernych - przede wszystkim niemieckich mieszczan - o przyjęciu wiary Lutra została wsparta przez decyzję władców. Książę Wacław III Adam przyjął w połowie XVI wieku luteranizm i, zgodnie z ówczesnymi zwyczajami, popartymi jeszcze przez zasady pokoju religijnego w Augsburgu mógł szerzyć go wśród swoich poddanych. Złoty wiek Reformacji nie trwał na Śląsku Cieszyńskim długo. Syn i następca Wacława III, ks. Adam Wacław powrócił do katolicyzmu, w czym wspierali go żywo zwierzchni władcy: arcykatoliccy Habsburgowie. Reformacja zapuściła jednak głębokie korzenie.  Gdy w 1631 roku do Bielska przybył pierwszy od lat katolicki proboszcz zastał tylko garstkę wiernych. Wkrótce po ostatecznym wygaśnięciu Piastów cieszyńskich, co nastąpiło w 1653 roku, Habsburgowie z całą mocą przystąpili do rekatolicyzacji tej ziemi. W 1654 roku pod osłoną wojska odebrano luteranom wszystkie kościoły. Tak zaczął się fenomen twardego trwania ludności cieszyńskiej przy swojej wierze; w ciągu najbliższych dni odwiedzę miejsca, w których wśród lasów i gór Beskidu Śląskiego spotykano się  na tajne nabożeństwa przez ponad sto lat nietolerancji. Na początku XVIII wieku zyskali protestanci Śląska Cieszyńskiego jeden kościół; będzie jeszcze o nim mowa.

Z wystawy "Pod znakiem róży nad Białą". List króla Stefana Batorego do proboszcza granicznego małopolskiego Lipnika, nakazujący mu zaprzestanie prześladowań wyznaniowych. Piękna pamiątka tolerancji głęboko przekonanego o jej wartości króla Stefana

Bielsko uczciło 500-lecie wystąpienia Lutra organizując bardzo ciekawą wystawę pt. "Pod znakiem róży nad Białą". Po wystawie oprowadzał mnie p. Piotr Kenig, historyk, jeden z kuratorów wystawy. Bardzo dziękuję mu za jego czas i wiedzę. W trzech salach bielskiego Zamku zgromadzono pamiątki, dzieła sztuki, plany i dokumenty przypominające setki lat luteranizmu w Bielsku - nazywanego w połowie XIX wieku "okiem protestantyzmu w Austrii" - i okolicach. Reformacja przekroczyła tutaj rzekę Białą i państwową granicę; luterański był też leżący na terenie Białej małopolski Lipnik, a szereg sąsiednich wsi - kalwińskich. Aż do 1781 roku protestanci bielscy musieli czekać na zgodę cesarską na budowę świątyni; w tym samym roku, za rzeką - a więc w dawnej Polsce, wówczas w Galicji - ruszyła budowa drugiego kościoła. Na ten zgoda była wydana wcześniej, jeszcze przed rozbiorem. Przeszkodzili jednak konfederaci barscy, o których wiele można powiedzieć, lecz nie to, że byli tolerancyjni. Skomplikowane są losy pogranicza. Dzisiejsza Bielsko-Biała jest wspaniałym pomnikiem współistnienia i wyrastającego z niego bogactwa.

Na marginesie. Nadłożyłem wczoraj solidnie drogi, by przejść przez Komorowice Krakowskie. Wszyscy znamy wnętrze drewnianego kościoła św. Jana Chrzciciela, który niegdyś tam stał - widzieliśmy go w "Potopie". Powstał jako katolicki, był protestancki, znowu katolicki; w połowie XX wieku przeniesiono go do Woli Justowskiej w zachodniej części Krakowa. Tam kościół dwukrotnie płonął, za drugim razem - ostatecznie. Obecnie wznoszona jest tam nowa świątynia, którą kilka dni temu oglądałem. Tak zakończyła się długa droga kościoła; ciekawie łączy on różne miejsca i wątki na mojej drodze. Takich połączeń dostarczyło mi spotkanie z p. Kenigiem mnóstwo: tu Żylina, tu Spisz, tam Zamek Orawski...

Wystawa "Pod znakiem róży nad Białą" czynna jest do 30. października.

Dziękuję Książnicy Beskidzkiej za dostęp do komputera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz