W numerze 51/52 (2989) "Polityki" z grudnia 2014 roku ukazał się interesujący artykuł p. red. Doroty Szwarcman pt. "Zbawcy organów". Był on jednym z powodów, dla których w czasie ostatniego, krótkiego pobytu w Gdańsku odwiedziłem ponownie kościół Świętej Trójcy. Zainteresowanym Czytelnikom mogę przesłać skan tego artykułu.
Artykuł relacjonuje trwające od 2002 roku przedsięwzięcie odtwarzania metodami z epoki unikalnych - choćby ze względu na swoje położenie z przodu kościoła, przy równie unikalnym lektorium - barokowych organów. Instrument pochodzi z 1618 roku; w latach 1703-04 został rozbudowany. Powstały wtedy wspaniały, nadwieszony nad południową nawą prospekt organowy przetrwał z niewielkimi zmianami do 1943 roku. W czasie drugiej wojny światowej został przez Niemców zdemontowany i w uzasadnionej obawie przed bombardowaniami, a potem oblężeniem miasta ukryty na Żuławach.
Odnalezione elementy wróciły do Gdańska, ale m.in. z powodu uszkodzeń zaślepionego prezbiterium (przyznam, że artykuł przyczyny rezygnacji z całkowitej odbudowy tuż po wojnie wyjaśnia dość mgliście) organy nie zostały całkowicie odbudowane; w częściowo odtworzoną konstrukcję wkomponowano nowy instrument. Reszta spoczęła na strychu i została na ponad pół wieku zapomniana.
Odnalezione elementy wróciły do Gdańska, ale m.in. z powodu uszkodzeń zaślepionego prezbiterium (przyznam, że artykuł przyczyny rezygnacji z całkowitej odbudowy tuż po wojnie wyjaśnia dość mgliście) organy nie zostały całkowicie odbudowane; w częściowo odtworzoną konstrukcję wkomponowano nowy instrument. Reszta spoczęła na strychu i została na ponad pół wieku zapomniana.
Obecne prace trwają od 2006 roku, pod kierunkiem dr. Andrzeja Szadejki. W kościele wisi już odtworzony z użyciem zachowanych elementów potężny manierystyczno-barokowy prospekt organowy, sam w sobie będący pięknym dziełem sztuki. Zachwycają m.in. widoczne na zdjęciu powyżej, obecne w chyba każdym manierystycznym i barokowym zabytku Gdańska ornamenty okuciowe. W środku brakuje jednak dziesiątków piszczałek.
Czego brakuje przede wszystkim, to oczywiście pieniędzy. Każdy może zostać sponsorem i tym samym patronem jednej z setek brakujących piszczałek. Czytelników chcących zostać mecenasami tego wspaniałego dzieła sztuki zapraszam na stronę rekonstrukcyjnego przedsięwzięcia. Na rzecz rekonstrukcji organów można również przekazać 1% podatku dochodowego (potrzebne informacje tutaj).
Zdjęcie pochodzi z artykułu Doroty Szwarcman pt. "Zbawcy organów", Polityka nr 51/52 (2989) 17.12-28.12.2014, ss. 140-142
Zdradziłeś bloxa. Wstydź się. Ten kościół - choć niezwykle cenny w skali Polski - mnie kojarzy się wyłącznie negatywnie. Byłem w Gdańsku u dziewczyny, biedny jak mysz kościelna (na studiach to było) i na chwilę zostawiłem aparat w ławce podchodząc do jakiegoś artefaktu przy ścianie. Tyle go widziałem. Poczciwy Nikon F65 i niemal "wytrzaskany" negatyw w środku z wieloma bezcennymi dla mnie ujęciami znalazł nowego nabywcę. Podłość ludzka nie zna granic, do końca studiów nie pozwoliłem sobie na zakup nowej lustrzanki...
OdpowiedzUsuńWspółczuję straty. Odwiedź ten kościół przy okazji - na rowerze, oczywiście - bo w ostatnich latach pięknieje z roku na rok, to pomoże przełamać złe skojarzenia. Z bloxem się rozstałem, bo wyczerpałem limit na serwerze, a na prośbę o dodatkową przestrzeń otrzymałem łaskawie 5 megabajtów.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńByłem również w tym miejscu i mam same niesamowite wrażenia. Zresztą jak podczas odwiedzania całego pomorza w którym się po prostu zakochałem. Tym bardziej po przeczytaniu https://livemorepomerania.com/ wiem, że jest to miejsce idealne do życia i chyba to wpływ morza na ludzi wywołuje taki efekt. Nie wiem dlaczego, ale co raz częściej myślę nawet o tym aby się przenieść gdzieś do województwa pomorskiego.
OdpowiedzUsuń