poniedziałek, 7 maja 2018

Widoki z drogi. Cz. 23: z Ostritz do Lobendawy

Bardzo lubię memy w rodzaju "tymczasem w..." ("Meanwhile..."). Tymczasem w Rosji, tymczasem na Florydzie, tymczasem w Polsce. Tymczasem nad Nysą Łużycką: "Billige Zigaretten".


Ostritz miało kilka dni temu swoje pięć minut z nieszczególnie chwalebnego powodu. Z okazji rocznicy urodzin Hitlera odbył się tam neonazistowski festiwal. Przybyło ok. 800 słabych z historii Niemców i ich gości z zagranicy1. No, wolność słowa to wolność słowa (tu zdania nie zmieniam), niemniej istnienie polskich ruchów neonazistowskich to zadziwiająca intelektualna aberracja. W tym samym czasie na rynku w Ostritz odbywał się Festiwal Pokoju pod patronatem premiera Saksonii. W otwarciu trzydniowego festiwalu wzięło udział około tysiąca osób2. Tak właśnie powinno się przeciwstawiać odrostom faszystowskiej przeszłości.


Ruiny dawnego Mostu Klasztornego widoczne z drugiej strony Nysy Łużyckiej. Legenda głosi, że na 500-lecie drugiej wojny światowej most zostanie odbudowany.


Nepomuk na dziedzińcu klasztoru cysterek w Ostritz. Klasztor Marienthal założyła w XIII wieku, złotym okresie cystersów i cysterek królowa czeska Kunegunda z Hohenstaufów. Łużyce wchodziły w skład Ziem Korony Świętego Wacława - jak uroczyście nazywano czeskie władztwo - od początku XIV wieku.


Ponad klasztorem góruje wzgórze kalwaryjskie.


Ostatnie spojrzenie na Marienthal.


Droga przez Górne Łużyce. Ponad wsią Dittersbach.


Ruiny zamku w Großhennersdorf - rezydencję hrabiego Mikołaja Ludwika (Nicolaus Ludwig) Zinzendorfa - oraz sławne z istnienia wspólnoty braci morawskich Herrnhut łączy Ścieżka Rzeźb. Skulpturenpfad wyznacza kilkanaście powiązanych z wiarą, filozofią i środowiskiem przystanków. Fragment zdjęcia powyżej, przedstawiającego rzeźbę Einkehr - Refleksję - był stroną tytułową mojej prezentacji o tej wycieczce.


Wieczerza. Z prawej strony symbol muszli wskazuje symbolicznie postać patrona pielgrzymów, św. Jakuba Większego.


Łużyckie Herrnhut to ośrodek wspólnoty braci morawskich, jednego z pędów wypuszczonych przez XV-wieczną czeską Protorefomację. Wygnani z nietolerancyjnych ziem habsburskich bracia skryli się na Łużycach, pod opieką hrabiego Zinzendorfa. Herrnhut - czyli Boża Opieka - stało się znakomitym ośrodkiem misyjnym. Na marginesie dodam, że można napotkać dawniejsze mapy, na których pojawia się zaczerpnięta z serbskołużyckiego polska nazwa Ochranów. Z Herrnhut napisałem kolejną notatkę z drogi, uzupełnioną i opublikowaną jednak dopiero z Drezna.


Gottesacker, czyli Rola Boża. Cmentarz w Herrnhut do dzisiaj wypełniają jednakowe, skromne płyty nagrobne. Wyróżniają się tylko widoczne z lewej strony zdjęcia, wśród drzew sarkofagi hrabiego Zinzendorfa. Wzniesiono je zresztą wbrew woli arystokraty.


W narożniku górującego nad miastem cmentarza można obejrzeć też pomnik ofiar nazizmu i wojny. Spękaną płytę z datami hitlerowskiej dyktatury obiegają słowa Modlitwy Pańskiej: "I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom".


Nieopodal cmentarza zobaczyć można XIX-wieczny milowy słup pocztowy. Temu stałemu elementowi krajobrazowi ziem będących niegdyś pod panowaniem saskim poświęciłem kiedyś osobną notkę.


Do Herrnhut warto wybrać się przede wszystkim dla odwiedzenia tutejszego Muzeum Etnograficznego (Völkerkundemuseum). Braci morawskich wyróżniała ich działalność misyjna, wyjątkowa wśród XVIII-wiecznych protestantów. Zaledwie w kilka lat po założeniu osady wyruszyły w świat pierwsze wyprawy. O tym, jak różniły się od misji katolickich najlepiej świadczy porównanie tego muzeum z podobną placówką w salezjańskim Czerwińsku. Tam mamy pogodną, ale chaotyczną i pozbawioną większej wartości kolekcję pamiątek z wakacji. Tutaj opisane i opracowane dzieła, wydawane z wysiłkiem słowniki, opracowania i leksykony. Z Herrnhut wywodził się między innymi wybitny tybetolog Heinrich August Jäschke; podczas jednej ze swoich wypraw badawczych James Cook miał ze sobą "Historię Grenlandii" autorstwa Davida Cranza, oczywiście brata morawskiego3. Do Herrnhut trafiło zresztą trochę pamiątek z wypraw Cooka4.


Symbolem Herrhut jest ta pochodząca z 1930 roku figurka misjonarza. Wykonał ją artysta z ludu Nyakyusa, żyjącego na pograniczu Tanzanii i Malawi. To dla Europejczyka nowość: my możemy przedstawiać "dzikich" tak, żeby było śmiesznie. A oni nas? To przecież zupełnie co innego!


Ostatni symbol Herrnhut: gwiazda morawska. Powstała w jednej ze szkół wspólnoty braci morawskich jest dziś popularną ozdobą świąteczną w całych Niemczech.


Ampelmännchen, czyli ludzik ze świateł. Różnicę między dawnymi Wschodnimi i Zachodnimi Niemcami powoli się zacierają. Do łatwo zauważalnych drobiazgów należą inne obrazki na światłach właśnie: w dawnym Enerde ludzik ma kapelusz, na Zachodzie nie. Możnaby się spodziewać, że to drobiazg, a tu niespodzianka: Wschód broni swojego ludzika jak niepodległości. W ten sposób przejścia dla pieszych stały się jednym z elementów Ostalgii.


Dąb Lutra w Eibau. Zasadzony z okazji 500-lecia urodzin Reformatora w 1983 roku.


Ozdobą tej części Europy są domy łupkowe (Schieferhäuser). Części ich elewacji, zazwyczaj piętra, ozdobione są płytkami jedno- lub różnokolorowych łupków. Ten budynek w Eberbach, wraz z towarzyszącym mu dystrybutorem benzyny to suma kilku zabytków w jednym.


Osobliwy układ granic dał mi okazję do jeszcze jednego przejścia przez Czechy. Na mapie w Google wyraźnie widać Šluknovský výběžek (Worek szluknowski), niezwykły w kształcie półwysep czeskiego terytorium. Poszukiwaczy ciekawostek może zainteresować fakt, że ten półwysep ma swój mikropółwysep: w północnej części Wybieżka w terytorium Niemiec wcina się wąski pasek czeskiego terytorium. Znajdowała się tam dawniej wieś Fukov, wysiedlona w okresie komunizmu. Wieczorem 11 sierpnia w deszczu dotarłem do Rumburka. Miasto przechowuje w życzliwej pamięci polskich żołnierzy z 2. Armii LWP, która po swojej klęsce pod Budziszynem wzięła jeszcze udział z powodzeniem w operacji praskiej - ostatniej radzieckiej ofensywie tej wojny w Europie. Odpowiednią mapę można obejrzeć w zbiorach Wikipedii. Z Rumburka pisałem jedną ze swoich notatek drogi, opublikowaną jednak dopiero z Drezna.


Świetny modernistyczny gmach na rogu ulic 9. maja (czyli 9. května; klasyczna czesko-polska zmyłka) i 2. Armii Wojska Polskiego.


Apoteoza św. Wawrzyńca Diakona i Męczennika na fasadzie kościoła klasztornego oo. kapucynów w Rumburku.


Rozległy kompleks powstał z fundacji księcia Antoniego Floriana Liechtensteina w ostatniej ćwierci XVII wieku.


Ozdobą klasztoru jest znajdujący się na dziedzińcu Domek Loretański. Obok nepomuków i kalwarii takie domki - przedstawiające domek Matki Bożej - tworzą piękny dowód istnienia wspólnoty kulturowej Europy i jedną z najwspanialszych twarzy katolickiej kontrreformacji. Na ilustracji powyżej możemy zobaczyć scenę Zwiastowania.


Na tej z kolei widać fundament całego fenomenu domków loretańskich: cudowne przeniesienie domu Matki Bożej przez anioły do Włoch. Nie przypadkiem ta scena jest widoczna w herbie warszawskiej Pragi (na stronie dzielnicy w lewym górnym rogu) nazywanej przez ugruntowaną prawnie pomyłkę Pragą Północ. Przy ulicy Ratuszowej zobaczyć można podobny domek, jeden z niewielu tak dobrze zachowanych zabytków epoki wazowskiej w Warszawie. Jak już wspomniałem fundatorem klasztoru i Lorety w Rumburku był książę Antoni Florian Liechtenstein. Jako architekta zatrudniono Jana Łukasza (Johanna Lucasa) Hildebrandta, rzeźby są autorstwa Franciszka Bieniera. Dzieło powstało w latach 1704-17075.


W dawnym ogrodzie klasztornym ustawiono w 1958 roku pomnik "Niepokonanego" (Nepokořený) autorstwa Vendelína Zdrůbeckého6. 7 maja 1918 roku w Rumburku doszło do buntu czeskich żołnierzy 7. pułku strzelców armii austro-węgierskiej. Finał daleki był od Haszkowego humoru: dziesięciu przywódców buntu rozstrzelano, ponad stu skierowano karnie na front, wielu uwięziono. Bunt rumburski, skierowany m.in. przeciwko szykanowaniu czeskich żołnierzy przez niemieckich oficerów był jedną z zapowiedzi narodzin niepodległej Czechosłowacji w pół roku później.


Kolejne spotkanie z moim ulubionym czechosłowackim autobusem szynowym klasy 810. Do tej pory pokazywałem go w roli węgierskiego Bzmot. Za kilka dni pojawi się znowu, tym razem widziany na trasie z Fonyod do Somogyvár.


Zamek w Szluknowie (Šluknov). To od tego miasteczka wziął swoją nazwę Šluknovský výběžek. Renesansowa rezydencja rodu Starschedelów spłonęła w latach 80-tych, odbudowę zakończono dopiero kilka lat temu. 


Św. Wacław na słupie morowym w Szluknowie. Słup ten pokazywałem już przy okazji jednego przeglądów nepomuków.


Dom łupkowy w zbliżeniu...


...i oddaleniu. W tym rejonie spotykałem połączenie dwóch urokliwych zjawisk: domów łupkowych i przysłupowych.


Najdalej na północ wysuniętą miejscowością Czech jest wieś Severní. Nazwa znaczy tyle, co Północny. W górskim lesie między Severní a Steinigtwolmsdorf leży punkt żartobliwie nazywany Nordkap, którym Czechy sięgają 51 stopni, 3 minut i 20 sekund szerokości geograficznej północnej (tak miejsce to wygląda na czeskiej mapie turystycznej). Co ciekawe, to tylko dwie i pół minuty na południe od równoleżnika wrocławskiego rynku. 


Ostatnia czeska oranżada i ostatnia czeska rozmowa. Starą Drogą Drezdeńską, wspinającą się na zbocza Pogórza Łużyckiego zmierzałem do saskiej granicy.

Cdn.

1 - http://www.lubanski.eu/neonazisci-przegrali-w-ostritz/
2 - http://www.faz.net/aktuell/politik/inland/friedensfest-in-ostritz-setzt-zeichen-gegen-neonazi-festival-15553040.html
3 - najprawdopodobniej chodzi o to wydanie: Cranz David, "The history of Greenland: containing a description of the country, and his inhabitants: and particularly'a relation of the mission, carried on for above these thirty years by the Unitas Fratrum, at New Herrnhuth and Lichtenfels, in that country. London, 1767
4 - więcej o Herrnhut i badaniach ludów dalekiej amerykańskiej Północy w: Augustin Stephan, "Inuit und Yupik – Eskimo-Sammlungen und Ausstellung im Völkerkundemuseum Herrnhut", w: AmerIndian Research, Bd. 3/4 (2008), Nr 10, ss. 211-221. Artykuł dostępny jest tutaj
5 - podstawowe informacje o zabytku zawierają wpisy na stronie czeskiego Państwowego Urzędu Zabytków (Národný pamiatkový ústav), dostępne tutaj. Loreta ma swoją stronę internetową: http://www.loretarumburk.cz/
6 - jw, tutaj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz