poniedziałek, 19 lutego 2018

Sezonowy przegląd ewangelistów, Łukasz

Św. Łukasz to być może najciekawszy z ewangelistów. Ciekawy jest jego styl, ciekawa jest tradycja opisująca go jako lekarza i malarza. Sam autor się nie przedstawił, połączono go z Łukaszem, uczniem św. Pawła ("Pozdrawia was Łukasz, umiłowany lekarz, i Demas", Kol 4,14). Na pewno ten sam człowiek napisał trzecią kanoniczną ewangelię i Dzieje Apostolskie. 


Świętego Łukasza połączono z uskrzydlonym wołem. W tej postaci umieszczono go na niezwykłym zabytku, jakim jest romański cenotaf męczenników z kościoła św. Wincentego w hiszpańskiej Ávili. Cenotaf, czyli symboliczny, pusty grób. Znamy takie nagrobki choćby z Wawelu: cenotafem jest nie tylko nagrobek króla Władysława Warneńczyka, ale również wspaniały sarkofag króla Kazimierza Jagiellończyka, dzieło Wita Stwosza. Na zabytku z Ávila lew św. Marka i wół św. Łukasza spoglądają na postać Boga Ojca. Co ciekawe, nie zauważyłem na pomniku symboli dwóch pozostałych ewangelistów.


W madryckim muzeum Thyssen-Bornemisza można zobaczyć te dwa przedstawienia św. Łukasza autorstwa Gabriela Mälesskirchera (1430-1495). Z lewej strony widzimy ewangelistę piszącego w towarzystwie wołu właśnie. Drugie przedstawienie to ten sam człowiek, ale malujący. Według tradycji św. Łukasz był pierwszym malarzem - pisarzem - ikon, któremu przypisywano autorstwo szeregu konkretnych, istniejących wizerunków Madonny. Stojące na półkach flakoniki mogą być z kolei aluzją do lekarskiego zawodu świętego. Ciekawe jest to, że wół obecny jest tylko na obrazie przedstawiającym pracę nad ewangelią. Na drugim konieczny jest już podpis.


I znowu Arles, dawna katedra św. Trofima. Lew i Łukasz w roli podpory ambony. Czemu Łukasz to wół? Otwieramy Biblię: 

Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na imię było jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś byli już posunięci w latach. (Ł 1,5-7).

Tak jak u Marka zaczynamy od Jana Chrzciciela, jednak nie od wystąpienia na pustyni - a od narodzin. Cudownych, podobnie jak w przypadku Chrystusa. Zachariasz był kapłanem w Świątyni Jerozolimskiej, składał więc ofiary. Z czego? W przypadku ludzi ubogich, jak później Józef z Maryją z gołębi. W przypadku bogatych z wołów. A ofiary w Świątyni były przecież zapowiedzą ofiarnej śmierci Jezusa. Pierwsze słowa księgi znowu są kluczem do jej popularnego symbolu.


Znowu zaglądamy do Wenecji. Kolejny fresk z kościoła św. Marii i św. Donata na Murano: św. Łukasz z wołem jako pulpitem do pisania. No, można i tak.


I też powtarzająca się bazylika Santa Maria della Salute.


Wreszcie boczny ołtarz w katedrze zagrzebskiej. Warto tu, na koniec, zwrócić uwagę na powtarzający się brak brody. To pokazuje, że zwracanie uwagi na cechy fizyczne może być mylące. Generalnie, jeżeli mamy czterech świętych z książkami i trzech ma brody - to widzimy ewangelistów, a bez brody jest św. Jan. Warto jednak zachować ostrożność - i patrzeć na atrybuty.

Cdn.

Cytaty z Pisma Świętego za Biblią Tysiąclecia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz