poniedziałek, 22 stycznia 2024

Famosissima wyprawa wzdłuż trzeciej Smródki. Część 1, to jest wstęp

A było to tak.

Pewnego jesiennego dnia siedziałem nad płynącą przez Saronno Lurą, i tęskniłem za fiordami Smródkami. Wszak dwie wyprawy - jedna sławniejsza od drugiej! - wzdłuż dostojnego Potoku Służewieckiego, i znakomitej Utraty należą do mych najdumniejszych dokonań. I gdy tak siedziałem, i gdy tak tęskniłem, dosiadł się do mnie Tajemniczy Polonista. Bez słowa położył koło mnie pożółkły rękopis, pogładził się po siwej brodzie, spojrzał na mnie spojrzeniem Tajemniczego Polonisty (tzn. znad binokli), i odszedł. Ja zaś drżącymi rękami wziąłem do ręki rękopis, i ze wzruszeniem emigranta ujrzałem przed sobą pismo samego Adama Mickiewicza:

Cóż Rzym jest, Wenecja, i te Firenzu bramy?
Tam jeno ruiny, kurz, i z tandetą kramy.
Nic, mara są dla mnie tych miast wspomnienia
Wszak to pod Milanem łzy czuję wzruszenia!
Bo tu jak w mej Litwie: i krowy, i kury,
I to właśnie tu słyszę szum najmilszej Lury.


Tak, tak! Sam mistrz Adam opiewał piękno tej lombardzkiej rzeki! Gdyby ktoś podejrzewał, że tak naprawdę, to wcale nie opiewał, i że to ja napisałem te wersy, no to powiedzcie proszę: wygląda na wiersz Mickiewicza? Wygląda! Był Mickiewicz w tych okolicach? Był! "Raz jechał przez Como, Mediolan, Wenecję, Ferrarę, Bolonję i Florencję; drugi raz przez Perugię, Arezzo, Florencję, Pizę, Genuę i Pawję: trzeci raz przez Mediolan, Parmę, Ankonę i Loret, a czwarty raz przez Florencję, Parmę i Turyn. W Mediolanie był kilka razy." [1] Proszę: skoro był w Como i Mediolanie, to musiał też między nimi jechać; skoro jechał między nimi, to mógł jechać wzdłuż Lury; skoro mógł jechać wzdłuż Lury, to tak wielki poeta na pewno jechał; a skoro na pewno jechał, to jak mógłby nie napisać o niej wiersza? Makao, i po makale. W polskich periodykach teologicznych publikuje się większe głupoty, ja proszę o moje punkty.


A tak się akurat złożyło, że Lura płynie przez Saronno, mój podmediolański Pruszków. O, spójrzcie, jak malowniczo wygląda wśród budynków, upchnięta w betonowe korytko! Widzieliście już zabytki Saronno, widzieliście też różne góry i górskie widoki, to teraz powędrujemy wzdłuż rzeki. To zajmie, oczywiście, parę miesięcy, ale komu się spieszy, ten nigdy nie powinien wędrować wzdłuż Smródek...


Allora! To jest Lura: podalpejska rzeka, dopływ Olony, dopływu Lambro, dopływu Padu. Ma Lura coś koło 45 kilometrów długości - włoskie wydanie Leksykonu Wiedzy Wszelkiej a Pożytecznej św. Wikipediusza podaje 46,2 - i płynie od źródeł na szwajcarskiej granicy, na pogórzu Przedalp Luganeńskich, do gęsto zaludnionych przedmieść Mediolanu, gdzie w mieście Rho wpada do Olony. Mapka zrobiona w Google Earth powinna pomóc Wam się zorientować: widać i Como, i Saronno, i Rho, i zagęszczającą się zabudowę na południu, w stronę Mediolanu. A, i jest jeszcze lotnisko Malpensa, na zachodzie, to jest po lewej stronie. Widać też dwóch większych i sławniejszych krewnych Lury: Ticino na zachodzie, i Addę po wschodzie.


Lura jest trochę podobna do Potoku Służewieckiego. Biegnie sobie przez gęsto zaludnione tereny, więc ma odcinki, gdzie płynie wśród pięknych parków, i ma takie, w których jest śmierdzącym kanałem upchniętym w betonowych ścianach, albo nawet pod ziemią. Podobieństwem są też nagłe przybory, o których na tym zdjęciu ostrzega tablica. Tyle, że w przypadku Potoku powoduje je głównie woda deszczowa szybko uciekająca z powierzchni lotniska na Okęciu, a w przypadku Lury deszcze padające w Alpach i u ich stóp. W Como, tuż obok źródeł Lury, średnio w ciągu roku spada prawie dwa razy więcej deszczu, niż w Mediolanie, a to tylko kilkadziesiąt kilometrów różnicy. W czasie naszej famosissimej wyprawy zobaczymy efekty prac nad zapobieganiem powodziom, tak samo, jak widzieliśmy je nad Potokiem Służewieckim. 


W następnym odcinku będziemy szukać źródeł Lury. Znaleźliśmy już źródła Potoku Służewieckiego, znaleźliśmy źródła Utraty - szukanie początku Lury będzie nie mniej ekscytujące!

Ale też nie wiele bardziej, więc będzie ciekawie, powiedzmy, jako tako.

A to też jest Lura. To znaczy, to jest Pad w Cremonie. Ale skoro Cremona jest poniżej Piacenzy, to jest też poniżej ujścia Lambro, więc w tym Padzie jest trochę Lury. A co!


Przygotujcie czapki i szaliki. Do zobaczenia!

1 - Stanisław Windakiewicz, "Włoszczyzna Mickiewicza":  https://www.polskietradycje.pl/artykuly/widok/572#_ftn2

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz