wtorek, 20 lutego 2024

Famosissima wyprawa wzdłuż trzeciej Smródki. Część 2, to jest u szwajcarskich rubieży

Szukanie źródeł rzek to znakomita zabawa! Potwierdzą to na pewno pokolenia podróżników i odkrywców, którzy umarli z głodu, względnie zarazili się jakimiś paskudztwami w poszukiwaniu źródeł Amazonki, Nilu, czy innej Angary. Ja od czasu bostonki nie mam ochoty się niczym zarażać, zresztą, na Amazonkę to nie mam urlopu. Ale to nie znaczy, że Potok Służewiecki, Utrata, czy Lura to bezpieczne cele wypraw! Po zapoznaniu się z tą relacją na pewno przyznacie, że przeżycia panów Fritza (Samuela), czy Livingstone'a to była zwykła zabawa. Ruszajmy do źródeł Lury! 

Nic prostszego, powiecie? Guzik prawda. I już nawet nie chodzi o żarty, ale to serio jest kłopot. Gdzie jest źródło rzeki? Ujście to prosta sprawa (zazwyczaj). Ale przecież jak idziemy od tego źródła, to rzeki się łączą, czasem nawet znikają, i nie zawsze wiadomo, która woda jest nadal tą rzeką, której szukamy. Dlaczego, na ten przykład, to Wisełka jest Wisłą, a nie Malinka? Albo: dlaczego to Brennica wpada do Wisły, a nie Wisła do Brennicy, skoro Brennica miewa czasem większy przepływ? Wreszcie, czego właściwie szukamy? Źródła rzadko wyglądają tak, jak na obrazkach w książce, czasem to taki wysmark jest byle jaki, mokre liście w rowie. Musi płynąć bardzo, czy trochę? Regularnie, czy raz na jakiś czas? No, jak zobaczycie, te rozkminy mają dla poszukiwania źródeł Lury duże znaczenie.


Na początku była mapa, a konkretnie, gdy idzie o moje wycieczki od kilku lat, to najpierw zawsze są mapy.cz. Jesteśmy nad granicą szwajcarską, trochę na zachód od miasta Como. Widać miasteczko Uggiate - dokąd z Como dojeżdża autobus - i Lurę, a właściwie dwie Lury, wypływające z dwóch sąsiednich dolinek. Będę je nazywał "Lurą wschodnią" i "Lurą zachodnią", bo tak. 


Zajrzałem też do włoskiego Geoportalu. Nie bardzo umiem się nim posługiwać, ale wygląda na to, że najdokładniejsza mapa topograficzna, jaka jest tam dostępna, to taki czarno-biały archaizm 1:25000. Widać, przyznacie, niewiele. 


No, ale są jeszcze źródła pisane. Istnieje taka wspaniała instytucja, jak "Parco Sorgenti dei Torrenti Lura", "Park źródeł rzeki Lury". Promują ochronę przyrody, organizują wycieczki, zajęcia edukacyjne, to i pewnie informują dokładnie, gdzie te źródła są. I guzik, lakoniczna informacja głosi: "[Lura] zaczyna się około 1 kilometra od granicy szwajcarskiej, na wysokości 402 metrów nad poziomem morza" (Nasce a circa 1 km dalla frontiera elvetica a quota 402 metri sul livello del mare [1]). Mało satysfakcjonujące, i do tego nieprecyzyjne, bo Lura z pewnością rodzi się bliżej, niż jeden kilometr od granicy szwajcarskiej, i na pewno wyżej - chyba, że autorom chodziło o punkt połączenia dwóch źródłowych cieków?


Na famosissimą wyprawę wyruszyłem w chłodny styczniowy poranek. Zaraz po ósmej byłem w Uggiate. Postanowiłem najpierw obejrzeć "Lurę wschodnią", i poszukać jej źródeł.


Płynie, jako żywo, całkiem porządna rzeka. Tablica nie zostawia wątpliwości, że to jest właśnie Lura. Jak płynie przez Uggiate, czyli za moimi plecami, do końca nie wiem, bo w miasteczku jest schowana pod ziemię. Tym zajmiemy się następnym razem. Raźnym krokiem, hejże ha, ruszyłem w górę dolinki. 


Według mapy, źródeł Lury wschodniej powinienem szukać gdzieś koło gospodarstwa Pioppette. Czyli "Topole". 


Kilkaset metrów od serca miasteczka, i około czterysta metrów od granicy Lura była jeszcze na tyle poważna, że droga przekraczała ją po moście. Samą rzekę możecie zobaczyć na pierwszym zdjęciu w tej galerii. Niestety, w tym samym miejscu Lura chowała się za ogrodzeniem gospodarstwa, i oddalała od rzeki. Widać tam było też niewielki staw (też jest na pierwszym zdjęciu).


A gdy zza tego ogrodzenia wypływała, jakieś trzysta pięćdziesiąt metrów dalej, już jej nie było. To znaczy: wody prawie nie było, ciekła sobie tylko niemrawo po liściach i kamieniach, ale korytko było, całkiem wyraźne.


A zaraz za końcem korytka był domek. Jeżeli dobrze mi się wydaje, że to jest ujęcie wody, to wyjaśnia, czemu w rzeczonym korytku (obiecuję, to było ostatnie użycie słowa "korytko") prawie nie ma wody.


Ale wygląda na to, że czasami (wiosną? wtedy w tej okolicy pada najwięcej) wody jest więcej. Z dumą uznaję więc, że ta dziura na końcu koryt... na końcu rowu to jest pierwsze ze znalezionych przeze mnie źródeł Lury, dolne źródło "Lury wschodniej". Jako źródło Lury - "Sorgente del Fiume Lura" - jakaś dobra dusza oznaczyła też to miejsce na Google Maps. Miejsce ma trzy recenzje, średnia 4,3. Kaskady Rodła na Baraniej Górze mają 4,8, więc spokojnie, konkurencji nie ma.


Ale! Skoro powyżej tego, co uznałem za źródło jest ujęcie wody, to tak jakby znaczy, że powyżej powinna też być jakaś woda. I jest, rzeczywiście. To już widok na Szwajcarię: las blisko nas (rym cym cym) jest we Włoszech, a tam, gdzie się kończy, jest granica. I jakaś koszmarna budowa, magazyn jakiś stawiają, czy coś. Krawędzią placu budowy biegnie rów, a rowem, jak widać wyraźnie, płynie woda.


Rów biegnie trochę wokół placu budowy, a potem wpływa w jego głąb. Gdzieś w tym widocznym na zdjęciu miejscu to już przestaje wyglądać jak strumyk, więc uroczyście uznaję, że w ten sposób znalazłem drugie, górne źródło "Lury wschodniej". Górne jest gdzieś na 465 metrach nad poziomem morza, a dolne kilka metrów niżej, około 455 metrów. 

A co z "Lurą zachodnią"? Które źródło będzie wyżej? Co za emocje! Dowiemy się po przerwie na reklamy!

(jeżeli znacie kogoś, kto chciałby umieścić reklamę na blogu z 20 czytelnikami, to dajcie proszę znać)

Koniec przerwy na reklamy!


Pomiędzy wschodnią a zachodnią dolinką jest grzbiet, a na grzbiecie przysiółek Somazzo, i taki ładny kościół. Nas ten kościół w tym momencie mniej interesuje, ale ładny. I, jak zazwyczaj we Włoszech, ze schludnym otoczeniem.


W ramach ciekawostki dodam, że wzdłuż drogi do Pioppette, i do Somazzo biegnie "Sentiero Italia", "Szlak Włoch", biegnący od granicy ze Słowenią koło Triestu na kraniec Sycylii. Kiedyś się prawie wzruszyłem, jak koło Paczkowa odkryłem, że idę Głównym Szlakiem Sudeckim (tutaj), to teraz mogłem się prawie wzruszyć ponownie.


Chciałem pójść od drogi na południe, bo tam mapy.cz wskazywały na koniec "Lury zachodniej". Ale zanim skręciłem, zauważyłem taką elegancką suchą dolinkę wciętą w zbocze po prawej, północnej stronie. Więc, oczywiście, poszedłem.


I proszę: pomiędzy kamieniami, liśćmi, i śmieciami pojawiła się woda.


I to całkiem solidna! Ona niżej musi albo zanikać wśród kamieni na dnie, albo tam są jakieś wapienie pod spodem, i sobie wydrążyła kanały. W każdym razie, na mapie tego odcinka nie ma.


Tak jak nagle się pojawiła, tak nagle woda zniknęła: w zagłębieniu na końcu dolinki było trochę bambusowych zarośli, jakieś pokruszone betonowe rury, i tyle. Może niezbyt godnie, ale oto jest: trzecie źródło Lury, a konkretnie górne źródło "Lury zachodniej". Jakieś 500 metrów nad poziomem morza, najwyżej ze źródeł, które w czasie tej famosissimej wyprawy odkryłem. Przynajmniej na razie, bo jest jeszcze jedno miejsce, które powinienem sprawdzić.


Zostają trzy punkty tego sprawozdania. Pierwszym z nich jest miejsce, gdzie wg map.cz zaczyna się "Lura zachodnia". Jest tam nawet, przy większym zbliżeniu, zaznaczone źródło, jedyne w całej okolicy. I jest, ujęcie wody, "Acquedotto di Albiolo", zapewne zbierające wody dla miasteczka Albiolo poniżej.


Czy ta strużka powyżej to rzeczywiście źródło, ja się nie upieram. Tym bardziej, że to od tego miejsca, spod ujęcia wody, strumień płynie naprawdę solidnie. Oto czwarte źródło Lury, dolne źródło "Lury zachodniej", na wysokości mniej-więcej 455 metrów nad poziomem morza.


Ponieważ w następnych częściach sprawozdania nie będziemy już tak blisko granicy, to musi być punkt drugi, czyli był spacer do granicy szwajcarskiej nieopodal Somazzo. Z tą granicą szwajcarską to jest śmiesznie. Niby Szwajcaria należy do Schengen (nie do Unii, ale do Schengen tak), ale w praktyce granica jest przynajmniej w okolicach Como ogrodzona. O, jak widać tutaj, przejścia nie ma.


A trzeci i ostatni punkt to mapa. Widać granicę, widać Uggiate, widać Lurę "zachodnią" i "wschodnią". A punkty to miejsca ważne dla wyobrażenia sobie lepiej całej tej relacji. "1" to górne źródło na wschodzie, tam na placu budowy; "2" to dolne źródło na wschodzie, na końcu rowu, którego miałem już inaczej nie nazywać; "3" to górne źródło na zachodzie, na końcu tej suchej na początku dolinki; "4" to dolne, wyraźne źródło przy ujęciu wody. A "?" został z rozpędu, oznacza miejsce, gdzie Lura wschodnia znika pod miasteczkiem, i nie wiem, jak dokładnie płynie.

Ale to już zbadamy następnym razem. Do zobaczenia!

1 - https://www.parcosorgentilura.it/pagina.php?id=25

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz