środa, 26 maja 2021

Czeskie widoki kresowe, odcinek pierwszy

Ta kilkuczęściowa galeria powstaje z trzech potrzeb: sentymentu, pytań i planów. Sentymentu, bo przejście wzdłuż czesko-bawarskiej granicy to jedno z moich honorniejszych turystycznych osiągnięć. Pytań, bo co jakiś czas dostaję różne pytania o Las Czeski i Szumawę, chciałbym więc na nie odpowiedzieć i sam się trochę dokształcić (pewnie wiecie jak to jest: podczas prezentacji zdjęć można sobie wybaczyć jakąś nieścisłość, na piśmie już wypada wszystko sprawdzić dokładnie). I wreszcie planów, bo mam nadzieję jeszcze kiedyś na jakąś wyprawę wzdłuż tej granicy się wybrać. A więc: zapraszam na wielki powtórzeniowy przegląd z wycinka mojego spaceru z 2019 roku. Orientacyjna mapka na dole!


Kto spojrzy sobie na fizyczną mapę Czech (na przykład ) zobaczy, że prawie z każdej strony granice tego kraju wyznaczają góry. Większość granicy czesko-polskiej poprowadzono wśród grzbietów i dolin Sudetów, tę czesko-saską po Rudawach, a tę czesko-bawarską po Lesie Czeskim i Szumawie. Ten przegląd zaczyna się w północno-zachodnim kąciku Czech, na trójstyku Czech, Saksonii i Bawarii. Meldowałem się stamtąd wieczorem 20 lipca 2019 roku.

A dla lepszej orientacji zamieszczam mapkę, opartą oczywiście o zdjęcie satelitarne z nieocenionego Google Earth:


Zielona linia to, oczywiście, trasa mojego spaceru. "1" to trójstyk ze zdjęcia powyżej, pozostałe dwie cyferki ujawnią się po drodze. Chebu, największego miasta w tym przeglądzie nie zaznaczałem cyferką, bo go doskonale widać i tak. Po prawej stronie - na wschodzie - widać kompleks odkrywek węgla brunatnego w rejonie Sokolova.


Wcześnie rano 21 lipca 2019 roku: jestem na krańcach Aszskiej Wypustki (Ašský výběžek). Czechy mają takich wypustek kilka, a ja po kolei je odwiedzam. Malownicze wzgórza na zdjęciu to albo Smreczany, albo Góry Elsterskie (Halštrovské hory). Nazwa stąd, że biją w nich źródła Białej Elstery, tej samej, co książę Józef nie lubi to. Góry leżą między dwoma wyższymi pasmami, i, jak to często bywa, ich przydział i nazwa nie są jasne. Jest to albo czeska część Smreczan (Fichtelgebirge), albo samodzielne pasmo Gór Elsterskich, albo nawet część Rudaw. Nie wiem, kto jest czeskim Kondrackim, więc nie wiem, gdzie sprawdzić.


Jak to z czeskimi wypustkami bywa, ta wypustka ma jeszcze mniejszą wypustkę. Można ją bez trudu zobaczyć na Google Maps, na przykład tutaj (otworzy się w nowym oknie). Choć to jeszcze nie Las Czeski i nie Szumawa, bezludność rzuca się w oczy od razu. Przez setki lat całe to pogranicze było gęsto zaludnione, ale potem przyszły wysiedlenia czechosłowackich Niemców i komunizm, który bardzo nie życzył sobie ludzi zbyt blisko granicy. Powiat (okres) Cheb ma gęstość zaludnienia tylko ok. 86 osób na kilometr kwadratowy, przy średniej dla całych Czech wynoszącej 136. A to jeszcze nic - kolejne okresy na naszej trasie będą dużo bardziej bezludne.

A, te malownicze mgły zawdzięczam wstaniu o 5.30. Co się mam nie pochwalić?


Najwyższym szczytem czeskich Gór Elsterskich/Smreczan i całej Aszskiej Wypustki jest Háj, sięgający 758 metrów nad poziomem morza. Tak prezentuje się z łąk ponad Ašem. Czyli Aszem - "š" odpowiada polskiemu "sz". 


 to jedno z typowych miast na czeskich Ziemiach Odzyskanych. Te "czeskie Ziemie Odzyskane" to taka myśl, która mi towarzyszy od 2017 roku. Czechosłowacja, tak jak Polska, straciła coś na wschodzie (Ruś Podkarpacką), ale w przeciwieństwie do Polski nic nie dostała na zachodzie. Jednak trzeba było zasiedlić jakoś tereny opuszczone przez ponad trzy miliony wypędzonych Niemców. Kresowiaków nie było: na Rusi Podkarpackiej prawie nie było Czechów i Słowaków. Osiedlano więc na tych poniemieckich ziemiach ludność z głębi kraju, ale luki nie udało się wypełnić. Aš ma dzisiaj połowę tej ludności, którą miał przed wojną. Zresztą, całe Czechy mają mniej ludności, niż żyło na tej samej ziemi w latach 30-tych. W samym umiarkowanie atrakcyjnym Ašu można zobaczyć pomnik Goethego...


...i, przy szczątkach rozebranego kościoła ewangelickiego, Marcina Lutra. Z tego co wiem jest to jedyny pomnik Lutra w Czechach. W ten sposób Aš staje się naturalnym kandydatem do partnerstwa z Bielskiem. Czemu? A, o tym już można przeczytać tutaj.


A skoro wspomniałem o Goethem. Na południe od Ašu, gdzie Smreczany opadają coraz niżej w stronę Kotliny Chebu wyrasta z ziemi długi na ok. kilometr łańcuch wysokich skałek. Nie dość wysokich, by wyjrzeć ponad lasem w dal, ale dość wysokich, by się wspinać lub w mniej korzystnej okoliczności spaść.


To, oczywiście, nie mogły być po prostu Skałki, więc są Skałki Goethego (Goethova skalka). Który, zdaje się, w tych okolicach wzdychał, tęsknił, i co tam jeszcze robili romantyczni poeci. To piękne miejsce zaznaczyłem na mapce "2". Na marginesie przypomnę, że w czasie tamtego spaceru byłem też u grobu Goethego w Weimarze


Pierwsze w czasie tego spaceru spojrzenie na Las Czeski: w odległości trzydziestu kilometrów widać jego najdalej na północ wysunięty szczyt, czyli Dyleň. Z lewej wystaje masyw Leśnego (Lesný), najwyższego szczytu Lasu Sławkowskiego.


Taka piękna aleja kasztanowców rozciąga się w pobliżu Franciszkowych Łaźni.


Ten przegląd ma być krajobrazowy, ale raz, że Chebu nie mogę ot tak pominąć, a dwa, że więcej dużych miast zwyczajnie nie będzie. Cheb to piękne, zabytkowe miasto, kiedyś jedno z ważniejszych ośrodków Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Kilka razy zebrał się tutaj Sejm Rzeszy. W 1938 prawie czystoniemiecki Cheb - dla Niemców Eger - przyłączono do Rzeszy, i to właśnie wtedy zrobiono chyba najsłynniejsze zdjęcie z okresu pokojowych podbojów Hitlera (otworzy się w nowym oknie). Z Chebu opublikowałem, oczywiście, notatkę z drogi.


Pamiątką po średniowiecznej randze miasta jest położona na chebskim zamku kaplica świętych Urszuli i Erharda. Wzniósł ją w ostatniej ćwierci XII wieku cesarz Fryderyk I Barbarossa. Dwukondygnacyjna kaplica, na dole romańska, na górze już gotycka jest jedną z najwspanialszych pamiątek po średniowiecznym Cesarstwie. Powinienem ją kiedyś pokazać w osobnej galerii, a na razie niech wystarczy to przypomnienie.


Cheb to ostatnie tak duże miasto na zachodzie Czech i ostatnie tak duże miasto na mojej trasie aż do Linzu. Miały być głównie krajobrazy, więc spójrzcie na sylwetkę Dylenia widoczną z Czarnej Wieży zamku w Chebie. Widać też, z prawej strony, chebski kościół franciszkanów, tuż przy nim - z białą fasadą - kościół klarysek. Po środku wyrasta wieża ewangelickiego kościoła Pokoju. Zwróćcie, proszę, uwagę na tę ostatnią nazwę.


A któż to skrył się w ogrodzie chebskiego klasztoru franciszkanów? Toż to sam towarzysz Lenin, a obok niego mikry posążek Juliusa Fučíka, młodego komunisty zamordowanego w 1943 roku przez Niemców. Za słusznie minionych czasów Fučík był obiektem państwowego kultu w Czechosłowacji, trochę na kształt Janka Krasickiego w PRL.

Domykając tę zajawkę - Cheb bardzo warto odwiedzić.

Cheb ma ponad 30 tysięcy mieszkańców, ale tuż za jego południowymi rogatkami zaczyna się bezludność Czeskiego Lasu. Tak nazywają się pierwsze góry, składające się razem z Szumawą i jeszcze mi nieznanymi Górami Nowohradskimi na Krainę Szumawską (Šumavská subprovincie). Czeski Las to dla Niemców Las Górnopalatynacki (Oberpfälzer Wald). Wszystkie te "Lasy" to sprawa dość dziwna dla Polaków, ale jeżeli kojarzycie najbardziej znany z nich - Schwarzwald - łatwo zauważycie, że tak po prostu w tej części Europy nazywa się niezbyt wysokie, porośnięte lasami pasma górskie.

Którędy iść lub jechać na rowerze? To klasyczne pytanie bez jednej idealnej odpowiedzi. Przez całe czesko-bawarskie pogranicze biegnie europejski szlak E6. Ja dość tradycyjnie nie trzymałem się jednego szlaku, łącząc sobie według potrzeby różne szlaki, drogi i ścieżki (lub ich brak). Ogólnie mogę Wam jednak przekazać, że i w Czeskim Lesie, i na Szumawie jest bardzo wiele dróg nadających się świetnie i do marszu, i do jazdy na rowerze. Część z nich to drogi leśne, część to pamiątki po dawnych wsiach lub wojskowych potrzebach z okresu Zimnej Wojny. A na zdjęciu powyżej można zobaczyć sanktuarium w Hrozňatovie, tuż na południe od Chebu.


Mýtina, ostatnia wieś na stokach Dylenia. A skoro ostatnia wieś, to i dobry moment, by zaznaczyć ją na mapce "3", po czym napisać:

Cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz