czwartek, 7 stycznia 2021

Romańskie wycieczki po Węgrzech, cz. 3: Ják (portal zachodni)

Raz Utrata, raz Ják: przed kolejnym odcinkiem wyprawy wzdłuż potężnej mazowieckiej rzeki wracamy na Węgry. Dzisiejszy odcinek spędzimy oglądając zachodni portal kościoła pw. św. Jerzego, perłę węgierskiego romanizmu.

To jeden z najpiękniejszych znanych mi romańskich portali. Dobrze widać w nim rozciągniętą w czasie na pół wieku budowę kościoła: położone wyżej łuki wyginają się ku górze, nadając całości już zaostrzony, wczesnogotycki charakter. U góry portal zamykają nisze z figurami Chrystusa i apostołów. Kto uważnie policzy może się zdziwić, że wnęk jest za mało, bo jedenaście. To skutek zwężenia portalu w czasie jednej z późniejszych przebudów, dwie położone po zewnętrznej stronie figury apostołów przeniesiono wtedy na elewacje wież (jedną z nich widać w prawej części zdjęcia). Większość apostołów nie ma oryginalnych głów. Zniszczone przez Turków elementy dorzeźbiono w okresie baroku.


Tworzące portal dwanaście kolumn i odpowiadające im łuki - nazywane w języku historii sztuki archiwoltami - pokazują całą fantazję i kunszt rzeźbiarzy. W tympanonie, sercu tej całej wspaniałej kompozycji można zobaczyć postać wpisanego w tak zwaną mandorlę Chrystusa, któremu towarzyszy dwóch aniołów. Oprócz aniołów symbolikę tympanonu uzupełniają również gryfy. Ich sylwetki można zobaczyć w kapitelach kolumn. Gryf stał się w chrześcijaństwie jednym z symboli Chrystusa. Ma pół ciała ziemskiego lwa i pół ciała unoszącego się w niebie orła; tak jak Chrystus w teologii (większości) chrześcijaństwa ma więc dwie połączone, ale nie pomieszane ze sobą natury. Z lwami (tym razem w całości) jeszcze się w tym odcinku spotkamy.


Można pomyśleć, że część tych geometrycznych wzorów to skutek połączenia kultury łacińskiej z węgierską egzotyką. To jednak wzory zachodnie, nawet normańskie. Ich przykłady można znaleźć całkiem niedaleko na zachód od Ják, w Wiedniu. W tamtejszej katedrze pw. św. Szczepana można obejrzeć tzw. Riesentor, czyli "Bramę Olbrzymią". Tamten późnoromański portal, wykonany w drugiej ćwierci XIII wieku jest bardzo podobny do portalu w Ják. Można to podobieństwo łatwo zobaczyć, oglądając np. to zdjęcie ze zbiorów Wikipedii. Ciekawe, czy aby obu dzieł nie wykonywali ci sami artyści?


U stóp portalu zobaczyć można figury lwów. Obie są replikami zniszczonych oryginałów, pochodzą, zdaje się, z czasów renowacji dokonywanej w na przełomie XIX i XX wieku przez Frigyesa Schuleka (tego od Baszty Rybackiej, m.in.) oraz László Gyalusa. Wśród licznych symboli wykorzystywanych przez sztukę chrześcijańską lwy stoją na raczej wyższym poziomie trudności. Są symbolem bardzo wieloznacznym: zostały wykorzystane do przedstawienia nie tylko różnych postaci (św. Marek, św. Hieronim), ale też - w samej Biblii - zjawisk z obu stron moralnej barykady. Jest więc w Apokalipsie jednoznaczne skojarzenie lwa z Chrystusem (Ap 5,5: "Oto zwyciężył Lew z pokolenia Judy, odrośl Dawida"), u św. Piotra równie jednoznaczne skojarzenie lwa z Szatanem (1 P 5,8: "Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć"). Głowa króla Władysława Jagiełły na wawelskim nagrobku spoczywa na lwie właśnie, co ma podkreślać królewski majestat, ale już pod stopami król ma smoka, co nawiązuje do psalmu, w którym podeptanie i smoka, i lwa jest błogosławieństwem (Ps 91,13: "Będziesz stąpał po wężach i żmijach, a lwa i smoka będziesz mógł podeptać"). W skrócie: z lwami jest w sztuce ból głowy. Ten powyżej, stojący po lewej (północnej) stronie portalu przedstawia, jak się zdaje, tego Piotrowego, ukrytego za lwem Szatana.


Dla równowagi z drugiej strony jest więc lew-Chrystus, triumfujący nad przygniecionym do ziemi wężem-Szatanem.


Lwa zresztą w portalu dostatek: z boku, pod figurami apostołów można zobaczyć bardzo zniszczoną rzeźbę przedstawiającą walkę Samsona z lwem właśnie. Symetrycznie, po drugiej stronie portalu umieszczono - niewidoczną na zdjęciu - figurę Matki Boskiej z Dzieciątkiem.


W ostatnim odcinku wejdziemy do wnętrza bazyliki.

Cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz