poniedziałek, 27 marca 2017

Na marginesie romanizmu: pomnik Stefana Wielkiego

Choć chwilę o tym nie pisałem, nie przestałem zbierać wartościowych i ładnych przedstawień ewangelistów. Spójrzmy na płaskorzeźby zdobiące pomnik króla Stefana Wielkiego na Baszcie (Bastionie?) Rybackiej.


Moją opinię o Budapeszcie już sformułowałem wcześniej. Niestety, Węgrzy chcieli swoją zaniedbaną do tej pory stolicę upiększyć szybko i na bogato, zatracając wiele z jej dziedzictwa. Symbolem tej polityki z końca XIX wieku może być budziański kościół pw. Wniebowzięcia NMP - nazywany Kościołem Macieja - i jego otoczenie.


To historia dość pokrewna do warszawskiej. Podniesiona do rangi archikatedry kolegiata św. Jana na Starym Mieście musiała pasować do ambicji bogacącej się Warszawy. Przekształcono ją więc w świątynię neogotycką, angielską w stylu: może piękną, ale nie mającą nic wspólnego z polską tradycją. Nuworyszowskie ambicje XIX-wiecznego Budapesztu poszły jeszcze dalej. Kościół Macieja obrano z niegodnego otoczenia, wyburzając gmach kolegium jezuickiego. Następnie nadano mu formy, jakie pasowały do wizji piękna węgierskich elit. Powstał kościół bez wyrazu, makieta, jakich setki w Europie. Całość projektował Frigyes Schulek1, architekt interesujący i uzdolniony; z pewnością był jednak typowym dzieckiem estetyki swojej epoki.


Na tyłach kościoła zbudowano neoromański kompleks pseudohistorycznego tarasu widokowego. Wiem, że to jedna z największych atrakcji turystycznych Budapesztu i zgadzam się, że widok jest piękny. Jednak wolałbym widzieć w Budapeszcie więcej autentycznych kawałków starej zabudowy; przecież taki taras można było postawić w innym miejscu intensywnie rozbudowywanego miasta. Do tego przy okazji z rozmachem prowadzonej budowy zburzono XIII-wieczny kościół dominikanów. Jego relikty można dziś oglądać dosłownie pod hotelem Hilton.


Na tarasie Baszty postawiono w 1906 roku pomnik chrystianizatora Madziarów  - króla Stefana Wielkiego, świętego patrona Węgier. Został zaprojektowany w tym samym, neoromańskim duchu i elegancko wkomponowany w taras Baszty Rybackiej. Nie mogłem nie przyjrzeć się mu, skoro jeździłem po Węgrzech śladami sztuki romańskiej. Postument konnego pomnika ozdabiają płaskorzeźby czterech ewangelistów, co daje mi kolejną okazję do poszerzenia mojej kolekcji podobnych przedstawień.


Przypomnijmy: uskrzydlony człowiek towarzyszy św. Mateuszowi, wół Łukaszowi, lew Markowi, orzeł Janowi. Pomnik ładny, tylko wcześniej tu stojących budowli żal - a romanizm wygrywa z neoromanizmem.


1 - historię przebudowy w języku angielskim omawia np. ta strona: http://www.fishermansbastion.com/history.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz