wtorek, 31 grudnia 2019

Wielki końcoworoczny przegląd nepomucki. Cz. 6, to jest nepomuki współczesne

Wielkimi krokami zbliża się równie wielki finał tego przeglądu, czyli nepomuki na mostach. Wcześniej jeszcze jedna, szósta już część, w której zebrałem kilka współczesnych przedstawień św. Jana Nepomucena. Przez "współczesne" rozumiem nie tylko młode wiekiem dzieła sztuki. Głównie chodzi o te, w których widać jakąś świeżą i nowatorską myśl artysty. Nie ma więc tutaj nowych replik starych rzeźb.


Na początek witraż. Zdobi kościół pw. św. Jana Nepomucena w Bayerisch Eisenstein. Piękną i oryginalną budowlę wzniesiono tuż przez pierwszą wojną światową. Witraż pochodzi z 1961 roku, co można przeczytać w jego prawym dolnym rogu, a stojącej na moście postaci św. Jana towarzyszy cytat z Ewangelii wg św. Mateusza: "Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie" (Mt 5,10 za Biblią Tysiąclecia).


Ostatnio było coś ze sztuki ludowej, to teraz trochę więcej. Nieopodal gotyckiego kościoła pw. św. Achacjusza (świętego, którego nie ma) w Czernicach Borowych stoi od kilku miesięcy ten posąg. Miejsce nie jest przypadkowe, bo choć Czernice nie mają rzeki, to mają linię kolejową. Sięga tutaj wąskotorowa i oczywiście umiarkowanie czynna Mławska Kolej Dojazdowa. W tym nepomuku bardzo podobają mi się dwie rzeczy: umiarkowane kolory (umiar to rzadka rzecz we współczesnej sztuce kościelnej) i umieszczenie posągi na cokole z pnia drzewa, trochę jak w górskich figurkach Chrystusa Frasobliwego.


Jeżeli wydaje Wam się, Czytelnicy, żeście już to widzieli, to macie rację. W poprzedniej galerii pokazywałem XIX-wieczną figurkę św. Jana Nepomucena z Warmii. Tuż obok, na tej samej wystawie stoi współczesne naśladownictwo, dzieło Mariana Murata z Biskupca. Pełna uroku jest nie tylko sama rzeźba, ale też pokazanie drogi od surowego drewna do figury świętego.


W Olsztynie jest na Łynie Most Świętego Jana Nepomucena. W końcu Warmia, w przeciwieństwie do otaczających ją Mazur była ostoją kontrreformacji i katolicyzmu (pierwsze kolegium jezuickie w Polsce powstało właśnie tutaj, w Braniewie). Oryginalna figura z mostu zaginęła w okolicach ostatniej wojny, jej współczesne naśladownictwo odlane w spiżu postawiono w 1996 roku. Rzeźbę uzupełnia ładny kamienny cokół, dzieło Zygfryda Sowińskiego (tu link do artykułu w "Leksykonie Kultury Warmii i Mazur").


Skoro mowa o ładnych cokołach: Supraśl. Urocza figurka stoi na pięknym drewnianym cokole, otoczonym kwiatami i widokiem na zalew rzeki Supraśli. 


Nieco demoniczny nepomuk, trochę w duchu koszmarnej "Golgoty Beskidów" na Matysce (dzieła jednego z królów sztukisakropolowej, Czesława Dźwigaja). Figura na nieproporcjonalnie wysokim cokole stoi w Furth im Wald, nieopodal Apteki św. Jana Nepomucena.


I na koniec najpiękniejszy ze współczesnych nepomuków: Amberg. Rzeźba zachwyciła mnie w zeszłym roku, w czasie drogi do Francji. Rzeźbę na Kurfürstenbrücke - "Moście Księcia Elektora" - postawił w 1968 roku Karl Reidel. A w głębi trochę widoczny symbol stolicy Górnego Palatynatu, czyli Stadtbrille. Które świetnie widać na zdjęciu w tym tekście.

No, to do siego roku!

* * *

Zapraszam na moje zbliżające się prezentacje:
  • we czwartek, 30 I o 19:00 w klubokawiarni "Jaś i Małgosia" przy al. Jana Pawła II 57 w Warszawie będę opowiadał o "Podniesionej kurtynie". Gospodarzem spotkania będzie Studenckie Koło Przewodników Turystycznych.
  • we czwartek, 19 III 2020 r. o 17:00 w siedzibie Zarządu Głównego PTTK przy ul. Senatorskiej  11 w Warszawie będę po raz pierwszy opowiadał o "Budziejowickiej anabasis". Gospodarzem spotkania będzie Stołeczny Klub Tatrzański;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz