wtorek, 30 kwietnia 2019

C. i k. obrazki kolejowe, część siódma

Dziewiątego lutego, po zimnym, ale pięknym wschodzie słońca na Wielkim Jaworze zszedłem z powrotem do Bayerisch Eisenstein. Stamtąd na drugą stronę granicy i w pospieszny do Pragi.


Na przystanku Špičák. Wysiadłem specjalnie na chwilę, by sfotografować widoczny w oddali tunel kolejowy pod masywem szczytu o tej właśnie nazwie. Wydrążono go w latach 70-tych XIX wieku, ma 1747 metrów długości i do niedawna był najdłuższym tunelem w Czechach. Do niedawna, bo od 2007 roku był drugi, a od zaledwie kilku miesięcy - trzeci. Ten pierwszy obecnie to tunel Ejpovický koło Pilzna. Przechodziłem koło jego budowy raptem w lipcu, a teraz, kilka tygodni od otwarcia, miałem możliwość nim przejechać. Kręta trasa z Pilzna do Pragi przypomina, czemu kiwające się pendolino znalazło swoje miejsce na czeskich torach. 


Praha hlavní nádraží, czyli Dworzec Główny w Pradze. Doprowadzenie kolei do Pragi wymagało dużo więcej zachodu, niż na przykład w Warszawie czy Krakowie. Z każdej strony pociągi pokonują długie tunele pod dzielnicami miasta, kręcą się, wspinają i znowu zapadają w wykopy.


Niepozorny budynek dworca Praha-Vršovice. Nocowałem nieopodal i postanowiłem skorzystać z faktu, że to właśnie tu zaczynał swój bieg pociąg w Karkonosze. Vršovice bliskie były Haškowi, który często o nich wspominał w swojej powieści. To tutaj między innymi Dobry Wojak wraz z kapelanem Katzem szukali ołtarza polowego:

Vrszovicki proboszcz jeszcze spał; obudzony hałasem, począł zrzędzić, bo rozespany myślał, że ma iść kogoś przygotować na śmierć.
— Też by już sobie dali spokój z tym ostatnim namaszczeniem — mamrotał ubierając się niechętnie. — Zachciewa im się umierać, kiedy się człowiekowi najlepiej śpi. I jeszcze trzeba się potem z nimi targować o pieniądze.
Spotkali się więc w przedpokoju, jeden, zastępca Pana Boga śród vrszovickich cywilów, drugi, zastępca boży przy władzach wojskowych.


Pociąg pospieszny nr 1148 szykuje się do odjazdu ze stacji Praha-Vršovice.


Kilka godzin później, na stacji Kořenov. Pośpieszny do bliskiego już Harrachova zdążył zgubić po drodze wszystkie wagony oraz dużą grupę harcerzy z nartami. Ostał mu się jeden motorowy wagon serii 854, pokazywany już wcześniej na trasie z Brzecławia do Znojma.


Stacja Kořenov nie ma czynnej kasy, ale jest tu za to bardzo interesujące muzeum. Zbiera i ciekawie prezentuje pamiątki związane z projektowaniem, budową i funkcjonowaniem normalnotorowej, zębatej kolei z Tanvaldu przez Kořenov i Harrachov do Szklarskiej Poręby. W drugiej połowie XX wieku przeszkodą dla działania kolei były już nie strome podjazdy, ale granica państwowa.


Dzięki wysiłkowi pasjonatów, samorządów lokalnych i wsparciu Unii Europejskiej od kilku lat Kolej Izerska, czyli połączenie kolejowe polskiej i czeskiej części Karkonoszy znowu funkcjonuje.


Wśród ciekawych eksponatów na wystawie można obejrzeć i tę mapę sieci kolejowej Czechosłowacji w okresie Pierwszej Republiki. Tu konkretnie zbliżenie na rejon Ostrawy i północną część czeskiego Śląska Cieszyńskiego. Można tu zobaczyć Kolej Koszycko-Bogumińską jeszcze w oryginalnym przebiegu, przez Rychwałd i Orłową. W latach 60-tych zbudowano nowy przebieg przed Dziećmorowice (Dětmarovice), i to z niego dzisiaj korzystają na przykład pociągi jadące z Ostrawy do Czeskiego Cieszyna.

Więcej o muzeum na jego stronie internetowej


Czas ruszać w dalszą drogę: lokalny, ale międzynarodowy pociąg z Liberca do Szklarskiej Poręby Górnej wjeżdża na stację Kořenov. Przed chwilą pociąg pokonał kilometrowej długości tunel polubeński (od miejscowości Polubný). 


Przystanek kolejowy Harrachov. Komunizm, jak wiadomo, bohatersko zwalczał stworzone przez siebie problemy. Ta stacja też jest tego pamiątką. Przystanek leżał już po pruskiej stronie granicy z Austro-Węgrami, a do 1938 roku - z Czechosłowacją. Tym samym w 1945 roku ziemię tę objęła Polska Ludowa, a przystanek stał się polskim przystankiem granicznym o nazwie Tkacze. Dla nas nie miał żadnego znaczenia, bo pojedyncze gospodarstwa leżące w okolicy albo nigdy nie zostały zasiedlone, albo osadnicy szybko się wynieśli. Czesi z kolei bardzo chętnie korzystaliby z niego dla obsługi podkarkonoskiego Harrachova. W latach stalinowskich o jakichkolwiek małych ruchach granicznych nie było mowy, to w końcu była granica przyjaźni - to zobowiązywało. W 1958 roku sięgnięto wreszcie po drastyczne kroki i wymieniono między Polską a Czechosłowacją całkiem spore kawałki terytorium. Na mapie można łatwo zauważyć, że między mostem na Izerze a Harrachovem granica biegnie równo z linią kolejową: to dla niej przesuwano prapiastowskie rubieże.


A to już aktualna piastowska rubież, uchwycona przez okno pędzącego wśród gór pociągu.


Szklarska Poręba Górna to obecnie nie tylko najważniejsza stacja kolejowa służąca popularnej Szklarskiej Porębie, ale wreszcie, po wielu latach przerwy - miejsce, gdzie spotykają się pociągi z Polski i Czech. Z lewej strony pociąg z i do Liberca, z prawej - pociągi Kolei Dolnośląskich i Polregio.


Budynek dworca Szklarska Poręba Górna ma w sobie dużo uroku, choć wymaga jeszcze dużych nakładów.


W czasie malowniczej drogi na północ przeciąłem jeszcze raz mój szlak do Wittenbergi - i już Wrocław. Szybka wizyta na trzecim peronie - i do Warszawy.

Uprzejmie donoszę, że wyjeżdżam teraz na Słowację. Potem wyjeżdżam na Słowację. Czy uda mi się coś umieścić w tak zwanym międzyczasie - zobaczymy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz