sobota, 22 grudnia 2018

Siedemnaście tysięcy kamieni

We wstępie do swojego wpisu z Verdun wspomniałem o znanych mi z historii miejscach, w których ludzkość stworzyła piekło na ziemi. Jednym z nich było Verdun właśnie, drugim Treblinka. Łączą je źródła, czyli nienawiść i pogarda dla drugiego człowieka, a także istniejące dzisiaj, poruszające i interesujące artystycznie upamiętnienia.


W Treblince jestem co najmniej raz do roku. Od kilku lat organizuję w grudniu wyjazd dla uczniów pierwszych klas liceum. Uważam, że powinni to miejsce odwiedzić. Oczywiście, mam szczęście współpracować z bardzo już mądrymi i świadomymi młodymi ludźmi. Nie chodzi więc o to, żeby się dowiedzieli czegoś szczególnie odkrywczego, bo w większości wiedzą już sporo o Zagładzie i w ogóle o dziejach naszego świata. Ale nawet ci, którzy mieli już możliwość zwiedzać Auschwitz zazwyczaj nie byli jeszcze w Treblince, przy tutejszym pomniku i muzeum. Ważne, żebyśmy tu raz na jakiś czas byli. Także dlatego, że w Treblince zginęły setki tysięcy warszawiaków.


Oczywiście, nie chcę powtarzać powszechnie dostępnych informacji1, chciałbym raczej opisać pomnik. Więc tylko krótko: niemiecki obóz zagłady w Treblince powstał w lecie 1942 roku, nieopodal niedużego obozu koncentracyjnego. Świadomie rozróżniam pojęcia "obóz koncentracyjny" i "obóz zagłady". Te drugie były tylko fabrykami śmierci, miejscami do przemysłowego mordowania ofiar hitlerowskiego barbarzyństwa. Treblinka działała do jesieni 1943 roku. Przez ten rok zginęło tutaj według badań dr. Młynarczyka co najmniej 780 tysięcy ludzi. W sierpniu 1943 roku doszło w Treblince do udanego powstania grupy więźniów-niewolników. Wojnę przeżyło kilkudziesięciu bohaterów zrywu. Ostatni, p. Samuel Willenberg zmarł dwa lata temu.



Niemcy zadbali o zatarcie śladów zbrodni. Wszystkie budynki obozu - w większości drewniane - rozebrano, ziemię zaorano i obsiano łubinem, a dla pilnowania terenu osadzono tutaj "na roli" rodzinę jednego ze strażników. Ciała już wcześniej palono i rozdrabniano, choć tutaj pojawia się pewna sprzeczność w źródłach. Z jednej strony ocaleni więźniowie (np. Jechiel Rajchman) pisali, że pozostać mógł tylko najdrobniejszy popiół, z drugiej wiemy, że komisje docierające na teren rozkopywanego przez okoliczną ludność miejsca zagłady napotykały niezliczone szczątki ludzkie. Betonowe płyty pomnika pełnią także funkcję zabezpieczającą wobec ciał ofiar.


Profanacji terenu Treblinki przez żądnych haniebnego zysku sąsiadów położyło kres wzniesienie kompleksu pomnika. Jego powstanie było dziełem trzech głównych twórców. Żeby nie włączać się w dyskusję na temat ewentualnego pierwszeństwa jednego autora nad drugim wymienię ich w kolejności alfabetycznej: prof. Franciszek Duszeńko, prof. Adam Haupt (razem pracowali nad pomnikiem na Westerplatte) i prof. Franciszek Strynkiewicz (stworzył m.in. świetną kariatydę w wejściu do warszawskiego Urzędu Patentowego)2. Pomnik odsłonięto 10 maja 1964 roku.


Autorzy połączyli w poruszający sposób dwa główne cele: zarysowanie w podstawowym zakresie zatartej topografii obozu i upamiętnienie trudnej do wyobrażenia skali dokonanej tu zbrodni. Teren Treblinki wytyczono wysokimi głazami, ustawionymi na polanach lub przecinkach w lesie. Dzięki temu nieregularny czworokąt obozu jest dobrze widoczny na zdjęciu satelitarnym. Pokazano również przebieg biegnącej do miejsca zagłady bocznicy kolejowej oraz wzniesiono symboliczną rampę kolejową. 


W żaden sposób - moim zdaniem słusznie - nie zaznaczono w terenie tzw. obozu mieszkalnego, czyli części, w której stacjonowała niewielka załoga niemiecka, grupa tak zwanych trawnikowców oraz gdzie był jeden z dwóch obozów dla wykorzystywanych do pracy więźniów. Po przejściu przez zbudowaną z potężnych bloków betonu bramę (na jednym z wcześniejszych zdjęć) trzeba iść przez kilkaset kroków wzdłuż "bocznicy" i "rampy", po czym po lewej stronie otwiera się nagle widok na główny pomnik.


Zbudowano go w przybliżonej lokalizacji komór gazowych. Jak każdy dobry pomnik, tak i ten jest otwarty na różne sposoby rozumienia (tak jest np. ze świetnym monumentem brygady Negew w Ber Szewie). Można w nim widzieć ołtarz, można dostrzec słup dymu. W szczytowej części F. Duszeńko wyrzeźbił cztery płaskorzeźby, kolejno "Męczeństwo", "Kobiety i dzieci", "Walka" i "Przetrwanie". Tą ostatnią, widoczną częściowo na zdjęciu podsumowuje monumentalny zarys siedmioramiennej menory.


W Treblince nigdy nie było krematorium. Ciała ofiar palono na rusztach zbudowanych z szyn kolejowych. Prof. Haupt zaproponował, by tę część pomnika wznieść jako lekko zagłębioną w ziemi płytę nierównego czarnego betonu. Ten element pomnika jest widoczny po prawej stronie. Ogromny obszar wokół pomnika pokryto rozległymi betonowymi płytami, na których posadowiono siedemnaście tysięcy różnej wielkości głazów. Na kilkuset z nich wyryto nazwy miejscowości, z których przywożono Żydów na śmierć do Treblinki. Jedno jedyne imię wspomniane na kamieniach to imię i nazwisko Janusza Korczaka. Chodząc wśród kamieni należy pamiętać, że chodzimy po masowych grobach i zachowywać się z odpowiednim szacunkiem.


Wizyta w Treblince na pewno nie należy do łatwych. Myślę jednak, że warto się tu choć raz wybrać. Każdy z tej wycieczki wyniesie inne nauki - ciężko jednak będzie pozostać obojętnym.


1 - moim podstawowym źródłem wiedzy o Treblince są dwa monograficzne zbiory tekstów: "Co wiemy o Treblince? Stan badań", pod red. Edwarda Kopówki, Siedlce 2013 oraz "Treblinka. Historia i pamięć", pod red. Edwarda Kopówki, Siedlce 2015. Oprócz tego dostępne jest sporo - w porównaniu np. z Bełżcem - literatury wspomnieniowej. Zawdzięczamy to bohaterskiemu powstaniu z sierpnia 1943 roku, dzięki któremu pewnej liczbie więźniów udało się wydostać. Szczególnie ważną rolę dla badaczy Zagłady mają wspomnienia Jankiela Wiernika ("Rok w Treblince", Warszawa 2003 - przy czym oczywiście tekst powstał dużo wcześniej, jeszcze w 1944 roku).
2 - o pomniku w wymienionych książkach piszą przede wszystkim: Radecka Katarzyna, "Upamiętnienie zrealizowane w Treblince", w: Co wiemy o Treblince? Stan badań, pod red. Edwarda Kopówki, Siedlce 2013; Rusiniak-Karwat Martyna, "Okres profanacji i zapomnienia. Treblinka II", tamże; Zawadka Artur, "Upamiętnienie Treblinki", w: Treblinka. Historia i pamięć, pod red. Edwarda Kopówki, Siedlce 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz