środa, 26 grudnia 2018

Święty od drugiego dnia Świąt

Kilka dni temu omawiałem z uczniami dokument: królewskie rozporządzenie o specjalnym podatku na potrzeby Trzeciej Krucjaty. Poddani mieli wysłuchać woli monarchy w kolejne dni, to jest w Boże Narodzenie, na świętego Szczepana i św. Jana. Z Janem był trochę problem, przecież to w czerwcu; gdzie grudzień, gdzie lato? Chodziło jednak oczywiście o św. Jana Ewangelistę (27 grudnia). Ze Szczepanem nie było niejasności. Choć kalendarz liturgiczny jest nam coraz mniej znany większość z nas wie, że chodzi o 26 grudnia.

Święty Szczepan Pierwszy Męczennik na skrzydle gotyckiego ołtarza z Muzeum Narodowego w Budapeszcie (po prawej). Pokazywałem już kiedyś ten zabytek, wtedy przy okazji św. Wawrzyńca. Obaj święci występują często obok siebie.


Święty Szczepan nie zagościł do tej pory na łamach tego bloga. Świąteczna okoliczność każe jednak to poprawić, w końcu to patron Drugiego Dnia Świąt (Narodowego Dnia "Jedz, Bo Się Zepsuje"). Choć nie zbierałem dotąd jego przedstawień tak uparcie jak świętych Janów Nepomucenów, Marcinów, WawrzyńcówEwangelistów i Ojców Kościoła to jednak popularność świętego na moich szlakach pozwoliła bez trudu wybrać kilka zdjęć do tego przeglądu.

Jedno z arcydzieł śląskiej sztuki gotyckiej: Tryptyk Świętych Męczenników, wykonany we Wrocławiu w 1497 roku. W środkowym polu widzimy od lewej świętego Wawrzyńca, św. Jana Chrzciciela i św. Szczepana. Galeria Sztuki Średniowiecznej w Muzeum Narodowym w Warszawie

Szczepan jest wyjątkowym świętym. O ile o większości ważnych męczenników starożytności możemy się dowiedzieć z dużo późniejszych zbiorów i tekstów, o Szczepanie opowiedział nam jeszcze św. Łukasz w Dziejach Apostolskich. Szczepan (gr. Stephanos) był jednym z siedmiu pierwszych diakonów, ustanowionych przez Apostołów do pomocy przy rozdzielaniu jałmużny:

Wówczas, gdy liczba uczniów wzrastała, zaczęli helleniści szemrać przeciwko Hebrajczykom, że przy codziennym rozdawaniu jałmużny zaniedbywano ich wdowy. Nie jest rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbywali słowo Boże, a obsługiwali stoły - powiedziało Dwunastu, zwoławszy wszystkich uczniów. Upatrzcie zatem, bracia, siedmiu mężów spośród siebie, cieszących się dobrą sławą, pełnych Ducha i mądrości. Im zlecimy to zadanie. My zaś oddamy się wyłącznie modlitwie i posłudze słowa. Spodobały się te słowa wszystkim zebranym i wybrali Szczepana, męża pełnego wiary i Ducha Świętego, Filipa, Prochora, Nikanora, Tymona, Parmenasa i Mikołaja, prozelitę z Antiochii1.

Pochodząca z południowych Niemiec figura świętego Szczepana, k. XV wieku. Muzeum Śląskie w Opawie

Szczepan pełnił jako pierwszy tę samą funkcję, o której wspominałem przy okazji świętego Wawrzyńca. O ile jednak niewiele wiemy o teologicznych czy krasomówczych talentach Wawrzyńca, Dzieje Apostolskie wystawiły Szczepanowi wspaniały pomnik: zapisały (odtworzyły?) jego mowę przed Sanhedrynem. Diakon został bowiem oskarżony i postawiony przed obliczem tej samej rady, która kilka miesięcy (lat?) wcześniej osądziła Jezusa:

Podstawili więc ludzi, którzy zeznali: Słyszeliśmy, jak on mówił bluźnierstwa przeciwko Mojżeszowi i Bogu. W ten sposób podburzyli lud, starszych i uczonych w Piśmie. Przybiegli, porwali go i zaprowadzili przed Sanhedryn2

Lwy (lamparty?) zdobiące Bramę Lwów (Szar haArajot) albo Świętego Szczepana w Jerozolimie. Lwy pochodzą z czasów Osmańskich, ale mogą też nawiązywać do mameluckiego sułtana Bajbarsa

Długa, obejmująca cały wyjątkowo długi rozdział (wersy od 2 do 56) mowa Szczepana jest pamiątką wczesnej, judeochrześcijańskiej - czyli stojącej jeszcze jedną, a może nawet obiema nogami w wierze żydowskiej - teologii Kościoła. Mowa ta jest tym ciekawsza, że Szczepan nosił przecież greckie imię, musiał więc wywodzić się ze zhellenizowanej, a nie ortodoksyjnej rodziny. Koniec końców wyrzucili go poza miasto i kamienowali3. Choć Dzieje milczą na temat miejsca męczeństwa, tradycja wskazuje wschodnią stronę jerozolimskiego Starego Miasta, rekon Bramy Lwów - zwanej też Bramą Świętego Szczepana. Na marginesie pozwolę sobie zauważyć, że wśród niezliczonych podobieństw między śmiercią Szczepana a Jezusa (fałszywi świadkowie, sąd przed Sanhedrynem, egzekucja za miastem, modlitwa za zabójców etc.) jest jedna wielka różnica. Diakona ukamienowano, taka była bowiem kara za bluźnierstwo. Uświadamia to, że proces Jezusa był, przynajmniej w oczach rzymskich, procesem buntownika. Sprawy o bluźnierstwo to był wewnętrzny problem Żydów, co wyraźnie zaznaczał prokurator Poncjusz Piłat.

Figura świętego Szczepana w nawie katedry pod wezwaniem tego właśnie świętego w Wiedniu

No, ale w końcu męczenników były tysiące. Czemu ta historia jest wyjątkowa? Ponieważ Szczepan był pierwszy: poniósł śmierć około 34-36 roku naszej ery, gdy żyli jeszcze wszyscy apostołowie (poza Judaszem, oczywiście), a Paweł nawet nie wiedział, że pojedzie do Damaszku. Szczepan otrzymał w związku z tym zaszczytny tytuł Protomartyra - Pierwszego Męczennika, a jego kult szybko szerzył się po całym chrześcijańskim świecie. Jego wezwanie noszą m.in. katedra wiedeńska (pochodzi stamtąd powyższa figura świętego) czy jedna z francuskich arcykatedr, ta górująca nad Metzem (poniżej). Szczepana przedstawia się w stroju diakona, czyli w długiej dalmatyce, z kamieniami w ręku. 
Katedra pw. św. Szczepana (Saint Étienne) w lotaryńskim Metzu

Czemu jednak Szczepan, a nie Stefan? To dowód starodawności kultu w Polsce. Nieocenieni panowie Fros SJ i Sowa wyjaśniają: "Przyswojenie imienia nastąpiło przed w. XIII, na co wskazuje zachowanie -p- w miejscu łac. -ph- (zamiast późniejszego -f-)"4. W języku polskim rozróżniamy dwóch świętych, noszących w zasadzie to samo imię: Pierwszy Męczennik to Szczepan, a król węgierski to Stefan. Zdarza się, że rozróżnienie to jest niejasne nawet dla przewodników turystycznych. A jednak Szent István-bazilika w Budapeszcie to bazylika św. Stefana, a wiedeńska Stephansdom - to katedra św. Szczepana.

No, to smacznego!

Współczesny tympanon kościoła parafialnego pw. św. Szczepana na warszawskim Mokotowie

1 - Dz 6, 1-6; za Biblią Tysiąclecia
2 - Dz 6, 11-12; jw.
3 - Dz 7, 58
4 - Fros Henryk SJ, Sowa Franciszek, "Księga imion i świętych", tom 5, Kraków 2005, ss. 382-383

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz