niedziela, 14 października 2018

Przy okazji "Kleru": Orłowa

Zostawmy na chwilę Łódź. W zeszłorocznej drodze z Sandomierza do Wittenbergi kilka dni zapadło mi w pamięć szczególnie. Był wśród nich dzień, kiedy przekroczyłem Olzę i zagłębiłem się w czeski Śląsk. Zaczął się pięknie. Potem zaczęło padać, a noclegu nijak nie mogłem znaleźć: wędrowałem wzdłuż szerokich szos łączących kopalnie i górnicze osiedla, wśród hałd i zarośli. Postanowiłem dotrzeć do centrum Orłowej - oznaczonego na mapie jako Miasto - której kościół i tak chciałem odwiedzić.


No, nazwa "Miasto" (Město) okazała się być nieco myląca. Pod monumentalnym kościołem rozciąga się co prawda coś na kształt rynku, ale są przy nim raptem dwa większe budynki. Widać je na dolnym zdjęciu: to przychodnia i ratusz (...). Warto to zdjęcie porównać z ciekawą fotografią dostępną w zbiorach czeskiej Wikipedii (dostępną tutaj). Widać tam orłowski ratusz jako tło uroczystości z okazji przyłączenia Zaolzia do Polski w 1938 roku. Z kolei w VI tomie "Dziejów Śląska Cieszyńskiego od zarania do czasów współczesnych" można zobaczyć powitanie w tym samym miejscu Wehrmachtu. Przychodnia i ratusz, na tym w sumie koniec "Miasta". Orłowa jest gdzie indziej, tam też znalazłem nocleg. Jak się dowiedziałem, obecny stan "Miasta" to skutek wyburzeń spowodowanych przez szkody górnicze. To jakby taka Miedzianka, z której jednak został ratusz i kościół. Też zresztą zagrożony zawaleniem.


Tymczasem jednak, mimo późnej pory i deszczu podszedłem do kościoła, przy którym panowało jakieś poruszenie. Otóż jego otoczenie było szykowane na plan filmowy. Stały kontenery, jakieś oświetlenie. Potem rozpoznałem kościół w trailerze filmu "Kler" i dowiedziałem się z prasy, że istotnie, film kręcono między innymi w Czechach. Korzystając więc z pretekstu dostarczonego przez zasłużoną popularność tego bardzo poruszającego filmu parę słów o kościele w Orłowej.


Klasztor benedyktynów w Orłowej powołano do życia w 1268 roku1. Była to filia znakomitego podkrakowskiego Tyńca. Do końca średniowiecza tyniecka "rodzina" - bo w końcu "filia" znaczy tyle, co "córka" - obejmowała obok macierzy klasztory i klasztorki w Kościelnej Wsi, Orłowej, Staniątkach, Starych Trokach, Tuchowie i Uniejowie.


Benedyktynów z Orłowej przepędziła Reformacja. Los ten spotkał zresztą wszystkie klasztory na Śląsku Cieszyńskim, a były trzy: dwa w Cieszynie i ten w Orłowej. Jak piszą autorzy "Dziejów Śląska Cieszyńskiego od zarania do czasów współczesnych" powołując się na ustalenia R. Ježa, w obronie mnichów stanął nawet król Zygmunt Stary. Długi spór, w którym prawo własności powinno oczywiście stać po stronie zakonników zakończył się krwawo w 1560 roku. Ostatniego opata przegnano, a opierających się mnichów z rozkazu księcia zamordowano. 


Obecny neogotycki kościół wzniesiono w pierwszych latach XX wieku. Nad głównym wejściem można zobaczyć charakterystyczny, rozłożony na dwie tarcze herb. To symbol pary znakomitych klasztorów benedyktyńskich w Czechach: brzewnowskiego i broumowskiego. Gdy zapanowała kontrreformacja, postanowiono znowu oddać benedyktynom opiekę nad parafią. Ale był rok 1718, Piastów już w Cieszynie nie było, a autorytet króla polskiego daleki był od tego z czasów Jagiellonów. Wtedy spór o odzyskanie Orłowej Tyniec ostatecznie przegrał, a prawo do opieki nad Orłową przyznano benedyktynom z Brzewnowa właśnie. Skoro o Brzewnowie mowa...


...tegoroczna wycieczka z Czech do Francji też połączyła się z tymi wątkami. Na powyższym zdjęciu można zobaczyć właśnie klasztor benedyktynów w Pradze-Brzewnowie (Břevnov). Skąd, na marginesie, feldkurat Katz pożyczał wraz z dobrym wojakiem Szwejkiem monstrancję:

Trzeba było bowiem pojechać jeszcze po puchar sportowy do porucznika Witingera, potem aż do klasztoru brzevnovskiego po monstrancję, cyborium i inne potrzebne do mszy świętej rzeczy, nie wyłączając butelki mszalnego wina. Z tego widać, że to nie jest wcale takie proste odprawić mszę polową.2


A żeby było jeszcze ciekawiej, jest i kolejne nawiązanie. Na kolejnym zdjęciu malowniczy, starodawny kościółek pw. św. Jerzego na przedmieściach Pilzna (wspomniany ze 116 kilometru tegorocznej drogi). Według lokalnej tradycji miał św. Wojciech najpierw założyć klasztor benedyktynów tutaj. Braciom się jednak zbieg Úslavy i Berounki nie podobał i mieli się przenieść na Brzewnów. Se non è vero, è ben trovato.

Wróćmy do Orłowej.


Na elewacjach kościoła są i inne herby. Ten to dość ewidentnie orzeł śląski: nie ma korony, za to ma przepaskę na skrzydłach. Czemu jednak jest zielona? Takiej jeszcze (chyba) nie widziałem.


Parafia orłowska, jak można wnioskować z tablicy ogłoszeń służy do dzisiaj w dużej mierze Polakom. W końcu właśnie w tej miejscowości założono w 1909 zasłużone prywatne Polskie Gimnazjum Realne im. Juliusza Słowackiego, działające zresztą do dzisiaj - choć głównie w Karwinie. 


Niestety, mimo trzech wizyt w Orłowej wciąż nie byłem w środku kościoła. Na pewno zrobię jeszcze kolejne próby. Tak przez kratę, jak okiem filmowej kamery mogłem zobaczyć stary, choć umieszczony w neogotyckiej oprawie ołtarz główny. W głównym polu można rozpoznać postacie Matki Bożej Bolesnej, Chrystusa i Jana Chrzciciela. Prezbiterium w którym stoi ołtarz jest zresztą autentycznie gotyckie; to jedyna (znowu chyba) zachowana część średniowiecznej świątyni.


Widzowie filmu mogli zwrócić uwagę na prowadzące na kościelne wzgórze XIX-wieczne schody. Dzieje się przy nim w "Klerze" sporo. Schody ozdabiają cztery figury świętych. Są tu, obok św. Józefa i św. Jana Nepomucena również święta Jadwiga Śląska...


...oraz święty Benedykt z Nursji.


Do Orłowej na pewno jeszcze wrócę. W końcu na Śląsk Cieszyński nie jest tak daleko, a cała ta okolica ma dla mnie niezwykły urok. Tymczasem znalazłem jedno jedyne zdjęcie, na którym uwieczniłem zaparkowane przy kościele ciężarówki na warszawskich rejestracjach (poniżej). A może kręcono wtedy coś zupełnie innego?

* * *

Serdecznie zapraszam Was na moje prezentacje poświęcone tegorocznej "Długiej drodze do Tipperary":
  • we czwartek, 18 X o 17:30 w siedzibie Zarządu Głównego PTTK, ul. Senatorska 11 w Warszawie. Gospodarzem spotkania będzie Stołeczny Klub Tatrzański;
  • we czwartek, 22 XI o 19:00 w klubokawiarni "Jaś i Małgosia", al. Jana Pawła II 57. Gospodarzem spotkania będzie Studenckie Koło Przewodników Turystycznych.
Do zobaczenia!


1 - od czasu, kiedy ostatnio pisałem o Orłowej (w styczniu br.) przybyło mi trochę literatury na temat. Tradycyjnie korzystałem z: Gronowski Tomasz Michał, Epizod z dziejów Orłowej: nieznany opat orłowski z początku XVI wieku - Mikołaj Morawicki herbu Topór, w: "Średniowiecze Polskie i Powszechne", t. 4,  Katowice 2007, ss. 236-244; Sczaniecki Paweł OSB, "Tyniec", Tyniec 2008; znakomitą nowością na półce są "Dzieje Śląska Cieszyńskiego od zarania do czasów współczesnych", red. Idzi Panic, przede wszystkim tomy III i IV.
2 - Jaroslav Hašek, "Przygody dobrego wojaka Szwejka podczas wojny światowej", Warszawa 1989, s. 118

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz