piątek, 30 września 2016

Na Górze Herzla

Z uwagą i wzruszeniem obejrzałem dzisiaj transmisję z pogrzebu zmarłego w nocy z wtorku na środę Szimona Peresa, byłego izraelskiego prezydenta, premiera, ministra spraw zagranicznych  i wieloletniego deputowanego do Knesetu. Przede wszystkim był Peres wielkim przyjacielem pokoju. Jego dążenie do porozumienia na Terytoriach Okupowanych przyniosło mu w 1994 Pokojową Nagrodę Nobla. Najpiękniejszym hołdem dla zmarłego było spotkanie na jego pogrzebie premiera Benjamina Netanjahu i prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa.


Wraz ze śmiercią Szimona Peresa ostatecznie odeszła w przeszłość "polska epoka" w Izraelu, będąca jednocześnie epoką założycieli tego niezwykłego państwa. Wielu izraelskich mężów stanu pochodziło z naszego kraju. Nie oznaczało to automatycznie sentymentu do Polski, którą tak przed wojną, jak po wojnie Żydzi opuszczali często w atmosferze niechęci i antysemityzmu. Obok prezydenta Peresa warto z tego grona wymienić również premierów Dawida Ben Guriona i Menachema Begina.


Czas pionierów-tułaczy właśnie się zakończył. Już ponad trzy czwarte Izraelczyków urodziło się w niepodległym Izraelu, i ten odsetek będzie z każdym rokiem rósł. Odpowiedzialność na otrzymaniu wzajemnie korzystnych, przyjacielskich stosunków polsko-izraelskich spoczywa już na innych pokoleniach. Dlatego bardzo ucieszyła mnie obecność w Jerozolimie prezydentów Andrzeja Dudy i Aleksandra Kwaśniewskiego, reprezentującego teraz całą Unię Europejską premiera Tuska oraz rabina Schudricha. Brakowało mi trochę innego noblisty - Lecha Wałęsy.


Prezydent Peres spoczął na Górze Herzla, na narodowym cmentarzu Izraela. Niewiele znam tak pięknych miejsc. Wysokie, porośnięte żywicznym, sosnowym lasem wzniesienie góruje nad położonym na jego zboczu Instytutem i Muzeum Jad Waszem. Noblistę pochowano obok Gołdy Meir, Chaima Herzoga, Icchaka Rabina, Teodora Herzla i tysięcy innych, którzy poświęcili życie budowaniu jedynej bliskowschodniej demokracji i nie zawsze udanym staraniom o pokój w Ziemi Świętej.


Ten krótki tekst pozwalam sobie zilustrować zdjęciami, które zrobiłem na Górze Herzla w czasie swoich kolejnych pobytów, głównie w 2009 i 2011 roku. W poprzedniej odsłonie tego bloga poświęciłem cmentarzowi osobny tekst. Można go przeczytać tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz