poniedziałek, 4 lipca 2016

Para buch (na 760 milimetrach)

Na początek będzie kiepskie zdjęcie.


Rok temu, w czasie mojego drugiego obejścia Tatr zagłębiłem się w dolinę Czarnego Wagu. Pominę tu może moje perypetie noclegowe i związane z nimi spotkania z dużymi ssakami. Piszę o tym ze względu na przepiękny szlak, biegnący wysoko nad szumiącą rzeką. Trasa, wyborna dla pieszych, a przygotowana głównie z myślą o rowerzystach nie została jednak dla nich zbudowana.


W 1912 roku zaczęto budować wąskotorową kolej, mającą ułatwić transport drewna z niżnotatrzańskich wyrębów do tartaków w Liptowskim Gródku (Hradoku). Wkrótce system kolei zagłębił się w kolejne doliny u stóp pasma Królewskiej Hali, osiągając 107 kilometrów długości. Rocznie przewożono wąskimi torami 120 000 m3 drewna.


W 1932 roku dopuszczono na linii między Gródkiem a Liptowską Tepliczką ruch osobowy. Podróż do stacyjki Czarny Wag trwała ok. 55 minut, do Tepliczki - ponad dwie godziny. Odległość do tej ostatniej stacji wynosiła ok. 33,5 kilometra. Przy całej olbrzymiej sympatii do szyn łatwo można zrozumieć, dlaczego w wielu obszarach kolej przegrała rywalizację z samochodami.


Považská lesná železnica, czyli Nadważska Kolej Leśna została zamknięta w ostatnim dniu 1972 roku. Tory rozebrano, część sprzętu przekazano innym kolejom, a część eksponowano w Gródku. Były to jednak złe lata: lokomotywy były dewastowane i rozkradane. Dlatego na początku XXI wieku z inicjatywy pasjonatów i muzealników utworzono na terenie Muzeum Wsi Liptowskiej w Przybylinie nową ekspozycję. Wzniesiono kilkaset metrów torów, hale i resztę odpowiedniej infrastruktury. Opowiadano mi, że istnieje pomysł przedłużenia tej trakcji do bram skansenu. Byłaby to na pewno wielka atrakcja.


W gościnie w Przybylinie byłem akurat w czasie przygotowań do corocznej Mašinparády. Za kilka godzin cały sprzęt będzie pokazywany licznie przybyłej publiczności.


Oczywiście, nie można porównywać skali Mašinparády do chabówczańskiej Parowozjady. Sprzętu i gości jest dużo mniej, szyny mają inny rozstaw, a przede wszystkim - tworzą krótki, ślepy odcinek. Ale przez tę mniejszą skalę impreza ma wielki urok.


Perłą zbiorów jest "Kačena". To cudo parowej techniki wyprodukowano w Pilznie w roku 1949. Jak widać, dzięki ciężkiej pracy miłośników kolei lokomotywa jest nawet bardzo na chodzie.


Są też inne urokliwe pamiątki. Należy do nich ta urocza, inspekcyjna drezyna, zbudowana z użyciem nadwozia samochodu Škody.


Stała wystawa Považskiej lesnej železnicy czynna jest od maja do października. Aktualne informacje dostępne są na stronach zajmującego się kolejowymi pamiątkami stowarzyszenia oraz Muzeum Wsi Liptowskiej. Zaglądajcie, Czytelnicy, do Przybyliny - warto!

Widok na Małe Otargańce

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz