piątek, 24 lipca 2020

Tomaszowska dziura w całym

Dzisiaj wybierzemy się do kolejnej dziury w całym. Zaczyna się z tego robić cała kategoria blogowych notatek: była dziura w całym spiska i starachowicka. Teraz będzie dziura w całym tomaszowska. Będziemy szukać jednego z drugich końców Niebieskich Źródeł.


Wielu z Czytelników pewnie zna Niebieskie Źródła. To wyjątkowe miejsce, położone nad Pilicą w Tomaszowie Mazowieckim (o tym "Mazowieckim" i o brzegach rzek w Tomaszowie już pisałem). Na dnie przekształconych w parkowe stawy, pełnych ptaków starorzeczy widać coś niezwykłego: błękitne pola wyraźnie pulsującego, jakby gotującego się piasku. To są właśnie te "niebieskie źródła", przez które wydobywa się woda płynąca w wapieniach ukrytych pod naszymi stopami. Źródła krasowe, czyli wywierzyska spotykamy często w górach (choćby w Tatrach), ale już na obszarach nizinnych są bardzo rzadkie. A już w takiej formie, wybijające na dnie stawu - wyjątkowo rzadkie. "Rezerwat przyrody Niebieskie Źródła stanowi jedyne w swoim rodzaju stanowisko wód krasowych na Niżu Polskim" [1]. Na wypadek, gdyby byli tu zapaleni skrabliści - takie źródło nazywamy limnokrenowym.


Skąd jednak bierze się ta wybijająca tak malowniczo woda? Wody podziemne potrafią wędrować na wielkie odległości, nie przejmując się przy tym zupełnie tym, co podpowiada nam ukształtowanie terenu. Najlepszy przykład to tatrzańskie wywierzysko Olczyskie. Woda tam wypływająca pochodzi z doliny Pańszczycy. To nie jest ta sama dolina - to nawet nie jest dolina sąsiednia! Woda zanika w rumowiskach w dnie doliny Pańszczycy, po czym przepływa sobie pod doliną Suchej Wody i wypływa aż w Olczyskiej. Pochodzenie wody w Niebieskich Źródłach też badano, ale najpierw z przyczyn czysto praktycznych. Chodziło o zaopatrzenie w wodę Tomaszowa, albo nawet odległej o kilkadziesiąt kilometrów Łodzi. Na szczęście, pomysły czerpania wody z samych Źródeł, i tym samym ich zniszczenia już dawno porzucono. Wobec tego w 1958 roku uruchomiono ujęcia tomaszowskiej wody w Brzostówce, po drugiej stronie Pilicy. Ku zaskoczeniu wielu - może poza prof. Janem Samsonowiczem, który przed tym ostrzegał - okazało się, że prawie wysuszono w ten sposób Niebieskie Źródła. Od tego czasu różni badacze na rozmaite sposoby próbowali ustalić, skąd właściwie bierze się woda w Niebieskich Źródłach, a wodę dla Tomaszowa czerpie się z Pilicy.


W tekście o Zapadnich Dołach pojawiło się słowo ponor. Wywierzysko - to źródło krasowe, ponor - to jego przeciwieństwo. To miejsce, gdzie woda zapada się pod ziemię w krasowych pęknięciach i tunelach. Nie każde wywierzysko musi mieć swój wyraźny ponor, może być tak, że woda wsiąka sobie w skały na ogromnym obszarze, i jednego konkretnego ponoru nie ma. Ale tak się złożyło, że akurat Niebieskie Źródła swój ponor mają. Nadano mu wiele obiecującą nazwę "Przepaść", a położony jest w Wąwale, ok. 2,85 kilometra w linii prostej od wywierzysk w tomaszowskim rezerwacie.


Oczywiście, nie wyobrażajmy sobie zbyt wiele. Na polskich nizinach nie ma miejsca na wielkie przepaście i sięgające nieba skalne ostańce. Jednak do ponorów mam jakąś słabość. Może chodzi o to, że wizja wody przesączającej się i płynącej podziemnymi kilometrami działa mi na wyobraźnię? W każdym razie - wybrałem się do Przepaści. Znajduje się ona na południowym krańcu Wąwału, kilka kroków od budynków przetwórni spożywczej "Tesam". Wśród różnych drzew wyróżnia się okazały, wskazujący szukane miejsce wiąz.


Przepaść - ktoś miał, swoją drogą, fantazję z tą nazwą - to nieduża kotlinka, zamknięta od południa wysoką na jakiś metr z hakiem skarpą. Z prawej, północnej strony tak wyraźnego zamknięcia nie ma. Teren opada do dna kotlinki stopniowo, sprowadzając w dół płynącą po deszczu wodę. Dodatkowo od wschodu do kotlinki wpada rów płynącego czasem strumienia, niosącego wodę od strony Sługocic i nieczynnego ośrodka hodowli żubrów w Smardzewicach. Strumień ten można zobaczyć na mapie topograficznej, zaczerpniętej ze zbiorów Geoportalu. Żeby było łatwiej, płynący (czasami) do Przepaści strumień wskazują kolejne strzałki. Ta z literą "A" wskazuje samą kotlinkę. Łatwo można zobaczyć i jej zagłębienie w terenie, i ściankę zamykającą ją z jednej strony, i zniknięcie tam strumienia.


Istnienie połączenia między Przepaścią a Niebieskimi Źródłami zostało pod koniec XX wieku udowodnione eksperymentalnie. "Wprowadzony do ponoru barwnik pojawił się w limnokrenach po 5 dobach, przy czym kulminacyjne jego stężenie zaobserwowane zostało po 10 dobach" [2]. Na pewno woda pokonała w tym czasie ok. 18 metrów wysokości. Ile w poziomie, nie da się ustalić. Te 2850 metrów w linii prostej to pod ziemią jeszcze więcej kilometrów szczelin, pęknięć i kanałów. Tak jak w Zapadnich Dołach, tutaj też nie jest łatwo na oko zgadnąć, czemu akurat w tej okolicy tworzą się krasowe systemy. Jednak nawet bez map geologicznych możemy zauważyć, że wśród korzeni tego wskazującego ponor wiązu ze skarpy zsypują się kawałki wapieni (na zdjęciu poniżej). I znowu, jak pod Starachowicami, to dobrze znana geologom i wspinaczom górna jura. Leży ona w tej okolicy pod cieńszą lub grubszą warstwą młodszych osadów. Woda wsiąka w ziemię, a gdy natrafi na wapienie, zaczyna swoje krasowe wiercenia i wędrówki. Zabiera ze sobą piach, glinę, muły, tworząc coraz większe zapadliska i leje. Takim lejem z ponorem na dnie jest właśnie Przepaść.


Jest jednak pewne spore "ale". Jak można się zorientować, na zdjęciach w tej notatce do Przepaści nie wpływa żadna woda - a Niebieskie Źródła przecież biją. Dzieje się tak, ponieważ woda w Niebieskich Źródłach pochodzi z wielu miejsc i z wielu kierunków, skąd płynie pod ziemią, wśród liczących ponad sto pięćdziesiąt milionów lat wapieni. W Niebieskich Źródłach ich dalsza droga zostaje zablokowana, więc woda znalazła sobie malownicze ujście - ku górze. Ostatni raz oddam w tej notatce głos p. prof. Małeckiej: "Tak więc zasilanie Niebieskich Źródeł jest procesem złożonym, zależnym od wielu nakładających się czynników lokalnych i regionalnych, które w określonych sytuacjach przyrodniczych mogą się potęgować lub osłabiać" [4]. Przepaść w Wąwale jest tylko częścią tego systemu, ale częścią bardzo ciekawą.


W ten sposób znowu wydłużyła się lista ponorów, które chciałbym kiedyś zobaczyć "w akcji" - na przykład pod koniec wyjątkowo śnieżnej zimy. Gdy w ojcowskim Łykawcu, starachowickich Zapadnich Dołach czy tomaszowsko-wąwalskiej Przepaści będą znikać w skałach masy roztopowej wody. Brzmi widowiskowo, prawda?

1 - Małecka Danuta, "Zmiany wydajności Niebieskich Źródeł. Przyczyny i skutki", w: Acta Universitatis Lodziensis, Folia Geographica Physica 2, 1997, s. 95-114. Artykuł jest podstawowym źródłem informacji do tej notatki
2 - op. cit., s. 103
3 - "Jura górna reprezentowana jest przez osady oksfordu, klimerytu i portlandu, których wychodnie znajdują się w miejscowości Wąwał i są to głównie wapienie, chalcedonity, mułowce, margle i wapienie margliste oksfordu, wapienie i wapienie margliste, margle, iły i iłowce margliste klimerytu i portlandu". Za: "Program Ochrony Środowiska dla Gminy Tomaszów Mazowiecki na lata 2015-2018 z perspektywą do roku 2022 (aktualizacja)", link
4 - Małecka op. cit., s. 106

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz