środa, 21 marca 2018

Pamiątki po Salazarze

Podczas zwiedzania muzeum Fundacji Gulbenkiana w Lizbonie ze szczególnym zainteresowaniem śledziłem informacje dotyczące sztuki okresu portugalskiego Estado Novo. Nowe Państwo, czyli okres faszyzującej dyktatury António de Oliveiry Salazara zajął Portugalczykom pół XX wieku i pozostaje przedmiotem sporów i zadrażnień.


Salazar wyróżniał się na tle innych europejskich dyktatorów - prostaków ze społecznych nizin (lub prostaków z salonów, różnie bywa), niewykształconych wojskowych, zawodowych rewolucjonistów. Portugalski satrapa był bowiem profesorem ekonomii. Do tego przez wiele lat przed objęciem władzy zaangażowanym w politykę. To również różniło go od autorytarnych kolegów po fachu, którzy mniej lub bardziej skutecznie udawali, że do polityki wchodzą z przymusu, dla ratowania państwa. Tak było przecież z Piłsudskim, który kilka lat przed zamachem majowym wycofał się z polityki, zajmując najwygodniejszą pozycję nie ponoszącego odpowiedzialności komentatora. Salazar zajmuje w pamięci zbiorowej Portugalczyków pozycję podobną właśnie do Piłsudskiego; prawdziwe lub rzekome sukcesy przesłaniają zaniedbania, zbrodnie i zmarnowane szanse.


Stworzone przez Salazara Nowe Państwo - Estado Novo - trwało od 1932 do 1974 roku; obaliła je Rewolucja Goździków. Jak każdy reżim autorytarny (Dolina Poległych...), także dyktatura portugalska lubiła wznosić widoczne dowody swojej chwały. Na powyższym zdjęciu można zobaczyć dwa z nich. To po pierwsze najstarszy lizboński most, potężny Most 25 kwietnia, zbudowany w latach 1962-1966 i nazwany imieniem dyktatora. Obecnie nosi nazwę upamiętniającą datę rewolucji, która w cztery lata po śmierci Salazara zmiotła jego reżim. Na drugim brzegu Tagu, w lewej części zdjęcia widać kolejne z dzieł architektury tego okresu: posąg Chrystusa Króla. Wysoki na 104 metry monument zbudowano w 1959 roku, na pamiątkę ocalenia Portugalii w latach drugiej wojny światowej. W tym samym roku otwarto w mieście pierwszy, krótki jeszcze fragment metra.


Salazarowi Lizbona zawdzięcza swój najsłynniejszy pomnik. Pomnik Odkrywców (Padrão dos Descobrimentos) w obecnej formie stanął w 1960 roku. Pod trzema monumentalnymi żaglami na morze spoglądają dwa szeregi portugalskich żeglarzy, odkrywców i geografów. Ich marsz otwiera książę Henryk Żeglarz, który już w pierwszych latach XV wieku zwrócił wzrok Portugalii na nieznane wody. U jego boku klęczy król Alfons V, a za nimi odkrywca morskiej drogi do Indii - Vasco da Gama, pochowany kilkaset metrów dalej, w kościele Klasztoru Hieronimitów.


Zdobiące posąg kamienne rzeźby odkuł Leopoldo de Almeida wraz ze współpracownikami. Każda postać przedstawia jednego z wielkich Portugalczyków, którzy w XV i XVI wieku otworzyli przed Europą morza świata. Z lewej strony, z pochyloną głową stoi Ferdynand Magellan. Z prawej strony zobaczyć można wznoszenie padrão - pomnika i słupa granicznego zarazem, znaku portugalskiego odkrycia i panowania. Z lewej strony słup trzyma Bartolomeu Dias, odkrywca południowych krańców Afryki i pierwszy Europejczyk, który wypłynął na Ocean Indyjski. Wzniesiony przez Diasa słup jest obecnie przechowywany na uniwersytecie w Johannesburgu.


Jedyną kobiecą postacią na pomniku jest królowa Filipa Lancaster. Żyjąca na przełomie XIV i XV wieku monarchini wpłynęła na wytyczenie morskich kierunków portugalskiej polityki. Była także matką księcia Henryka Żeglarza, a jej ślub z królem Janem I przypieczętował sojusz angielsko-portugalski - najbardziej trwały sojusz wojskowy świata, liczący dziś 645 lata.


Choć pomnik stoi od 1960 roku, ma dłuższą historię. W latach 30-tych Portugalia zdecydowała, że pochwali się światu (i samej sobie) swoimi dokonaniami. Wokół klasztoru w Belem wzniesiono kompleks wystawowy, który miał posłużyć do przyciągnięcia gości na Wystawę Świata Portugalskiego. Idea tego rodzaju wystaw była i jest popularna do dzisiaj. W 1929 roku w Poznaniu zorganizowano Powszechną Wystawę Krajową, a w 1948 nowy komunistyczny rząd zadbał o rozgłoszenie światu Wystawy Ziem Odzyskanych we Wrocławiu.


Według projektu José Ângelo Cottinelli Telmy wzniesiono w Belem tymczasowy, drewniany pomnik i szereg zachowanych do dzisiaj pawilonów, w tym znakomity pawilon sportów wodnych. Można go zobaczyć na zdjęciu powyżej; jak widać, teren odwiedziłem w dwóch różnych dniach, przy różnej pogodzie.


Wystawę szykowano, a świat wokół się sypał. Exposição do Mundo Português otwarto uroczyście 23 czerwca 1940 roku; w tym samym dniu Hitler spacerował ze swoją świtą po Paryżu. Ubogiej Portugalii trudno było w porównaniu z tym zrobić jakiekolwiek wrażenie, mimo całego rozmachu wystawy. W 1998 roku Portugalczycy zorganizują wystawę światową - tej wreszcie nic nie przyćmi.


Salazar zadbał również o to, by rozwinęło się najważniejsze uniwersyteckie miasto Portugalii, czyli Coimbra. Istniejący tam uniwersytet został założony w roku 1290 w Lizbonie, jednak przez setki lat wędrował między dwiema stolicami królestwa. W Coimbrze umieścił go definitywnie król Jan III w roku 1537. Najstarsze gmachy uniwersytetu to dawny pałac królewski, przekazany przez monarchów do dyspozycji uczelni. Na głównym, otwartym na południe dziedzińcu uniwersytetu stoi pomnik króla Jana, wzniesiony w 1950. Podobieństwo stylistyczne do postaci z Pomnika Odkrywców jest łatwo zauważalne.


Uniwersytet mieścił się na terenie dawnego pałacu do drugiej wojny światowej. W 1942 rozpoczęto wznoszenie wielkiego kompleksu gmachów. Na potrzeby rozbudowy uczelni wyburzono dużą część śródmieścia Coimbry. Na zdjęciu satelitarnym doskonale widać, jak równe czworoboki gmachów kontrastują z malowniczym chaosem starej Coimbry.


Pracami prowadzonymi w latach 1942-1969 kierowali architekci Luis Cristino da Silva oraz José Ângelo Cottinelli Telmo, znany nam już z Pomnika Odkrywców. Twórca musiał być przez reżim lubiany, skoro przyznano mu tak prestiżowe dzieła do realizacji.


Nowy uniwersytet w Coimbrze nie ma w sobie nic z uroku wąskich, opadających ze wzgórza uliczek i starych domów. To autorytarny, uproszczony klasycyzm, dobrze znany z Włoch Mussoliniego i krajów otwarcie (Portugalia) lub dyskretnie (niestety, w jakimś stopniu Polska) z nimi sympatyzujących. To ciekawe, że ustrój tak podkreślający znaczenie wspólnoty narodowej, tradycji i historii wzniósł w Coimbrze gmachy bez jakiegokolwiek narodowego wyrazu. I ciekawe, że reżim pozornie tak przykładający wagę do edukacji pozostawi po sobie Portugalczyków jako najbardziej niepiśmienny naród Europy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz