poniedziałek, 26 marca 2018

Po szynach przez Europę, cz. 2, to jest z Madrytu do Nîmes

Tego samego dnia, którego wspiąłem się na Abantos i odwiedziłem Dolinę Poległych byłem już w Madrycie. Stamtąd wyprawiłem się do Toledo, a 20 stycznia już do Francji. Najeździłem się w tym czasie szybkimi pociągami za wszystkie czasy.


Najważniejszym dworcem Madrytu jest Atocha. Jak przystało na XIX-wieczny dworzec Atocha ma ogromną halę ze stali i szkła. Wzniesiono ją w 1892 roku w miejscu starszej budowli, zniszczonej przez ogień.


W latach osiemdziesiątych XX wieku stara hala nie wystarczała już od obsługi rosnącego ruchu. Zbudowano nowy, wielokondygnacyjny gmach łączący w sobie dworce pociągów dalekobieżnych i podmiejskich, dworzec autobusowy i stację metra, a zabytkową przestrzeń wypełniono sklepami i tropikalnym ogrodem. Przyznaję, że lubię to.


Świat nazwę dworca Atocha poznał w 2004 roku, gdy Al-Kaida podłożyła bomby w czterech zmierzających tu pociągach podmiejskich. Zginęły 193 osoby. Atak okazał się być podwójnie skuteczny: Hiszpania ugięła się przed terrorem i w kilka tygodni po zamachach żołnierze hiszpańscy opuścili Irak. Ofiarom zbrodni poświęcony jest osobliwy pomnik stojący ponad podziemną częścią dworca. Choć znam symbolikę i wygląd pomnika od spodu (na zdjęciu widać przeświecający przez walec kształt otwartej przestrzeni w środku), jego umiejscowienie na środku ruchliwego skrzyżowanie i zewnętrzny wygląd przypominający wywietrznik metra wydają mi się nieco obraźliwe dla ofiar.


W czasie trwającej niecałe pół godziny podróży szybkim pociągiem z Madrytu do Toledo można zobaczyć Wzgórze Aniołów ze słynnym pomnikiem Świętego Serca Jezusowego (Monumento al Sagrado Corazón). Pomnik odsłonięto w 1919 roku z inicjatywy króla Alfonsa XIII; w czasie wojny domowej został zniszczony. Zdjęcia z dokonanego przez oddział milicji rozstrzelania pomnika obiegły świat i przyczyniły się, niestety, do znacznego spadku notowań legalnej władzy w walce z zamachem stanu Franco.


Pociąg AVE serii 104 na stacji Toledo. Sieć Alta Velocidad Española, czyli Hiszpańskiej Dużej Prędkości jest rozwijana od 1992 roku. Pociąg  pokonuje odległość ok. 70 kilometrów z Madrytu do Toledo w mniej-więcej pół godziny. Szybkie składy buduje w Hiszpanii Alstom we współpracy z hiszpańskim CAF.


Do Toledo warto wybrać się właśniepociągiem już choćby dla zobaczenia dworca. Niesamowity zabytek stylu neomauretańskiego lśni po niedawnym remoncie, 


Muzułmanów, którzy pozostali po rekonkwiście pod panowaniem władców chrześcijańskich nazywano mudéjar. Tak samo określa się powstałą na styku dwóch światów w późnym średniowieczu sztukę. By być więc konkretnym, to nie zabytek neomauretański, a neomudejarski.


Bez trudu mógłbym zilustrować tym zdjęciem artykuł o dowolnym kraju Maghrebu, choćby o Maroku.


Co ciekawe, dworzec w tak historyzującym stylu ukończono już w okresie międzywojennym, gdy przez Europę triumfalnie maszerował modernizm. Powyższe zdjęcie przedstawia budowę w kwietniu 1917 roku.


Najdłuższą do tej pory podróż jednym pociągiem rozpocząłem wczesnym popołudniem 20 stycznia na dworcu Atocha. Pociąg AVE zabrał mnie aż do francuskiego Nîmes. W niecałe siedem godzin pokonałem ponad tysiąc kilometrów. Liczący 621 kilometrów odcinek z Madrytu do Barcelony pociąg pokonał w niecałe trzy godziny, ze średnią prędkością 212 kilometrów na godzinę. W rozkładzie są zresztą połączenia jeszcze szybsze. Fantastyczna droga biegnie najpierw przez stepową Wyżynę Kastylijską, potem góry Systemu Iberyjskiego, w dół do doliny Ebro i podnóżami Pirenejów do stolicy Katalonii. Pociąg mknie to w wykopach, to po nasypach, to przeprawia się przez rzeki po wzniesionych wielkim kosztem mostach. Otwarta w 2008 roku linia jest ze zrozumiałych względów dumą hiszpańskich kolei państwowych RENFE.


Na podziemnym dworcu Barcelona-Sants pociąg opustoszał. Kilka lat temu spędziłem w hotelu ponad dworcem kilka dni na szkoleniu dla nauczycieli programu matury międzynarodowej; teraz musiałem odczekać kilkanaście minut, zanim z już mniej szaloną prędkością ruszyliśmy do Francji. 


Przez dziesiątki lat bezpośrednie podróże z Hiszpanii do Francji nie były możliwe: Francja w XIX wieku stanęła po stronie standardowego, liczącego 1435 milimetrów rozstawu torów, a Hiszpania wraz z Portugalią miała własny, 1668-milimetrowy. By umożliwić podróże szybkich pociągów przez Pireneje nowe linie szybkich kolei budowane są już w typowym dla większości Europy rozstawie. Na zdjęciu powyżej stacja Figueres-Vilafant, ostatni hiszpański przystanek na otwartej w 2013 roku linii z Barcelony do Marsylii i Paryża.


Koniec trasy! Pociąg AVE serii 100 na stacji Nîmes. Przed nim jeszcze droga do Marsylii St-Charles; ja zostanę na pograniczu Langwedocji i Prowansji dłuższą chwilę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz