piątek, 10 marca 2017

"Niech mi pan otworzy kaplicę"

Zostawmy na chwilę południowych sąsiadów.

W pierwszej scenie "Popiołu i diamentu" żołnierze walczący z komunistyczną władzą zasadzają się na ważnego działacza Partii. Maciek (Zbigniew Cybulski) i Andrzej (Adam Pawlikowski) leżą na trawie pod piękną, ukrytą w drzewach kaplicą. Mała dziewczynka prosi o otwarcie drzwi; w tym momencie ukazuje się w oddali oczekiwany samochód.


To malownicze miejsce można znaleźć kilkaset metrów od zabudowań Trzebnicy, przy szosie łączącej miasto z Wrocławiem. Gdy byłem tam kilka miesięcy temu, otoczenie wyglądało inaczej, niż na filmie. Była nie wiosna (akcja powieści Andrzejewskiego i filmu Wajdy toczy się w ostatnich dniach wojny, tj. w pierwszych dniach maja), a lato - kaplicę zakrywała bujna zieleń drzew. Do tego padał deszcz. Mimo wszystko scenerię z filmu można było rozpoznać bez trudu.


Kaplica wznosi się nad polną drogą, od której prowadzą do zabytku niemal równolegle dwie aleje drzew. W chwili kręcenia filmu były to chyba wierzby, które - jak można podejrzewać - od tego czasu wycięto i zastąpiono lipami.


W filmie drzewa widoczne na zdjęciu są pozbawione liści, dzięki czemu kaplica jest dobrze widoczna.



Zupełnie inne jest wyposażenie kaplicy. Zamiast widocznego w krótkim i dramatycznym ujęciu św. Jana Nepomucena kaplicę zdobi neogotycki ołtarzyk ze św. Jadwigą Śląską, fundatorką trzebnickiego klasztoru cysterek, tamże pochowaną. 



Scenę kończy ujęcie panicznej ucieczki współpracującego z żołnierzami cywila.



Odwiedzenie tej kaplicy to tylko jeden z wielu powodów, by pojechać do pięknej Trzebnicy.

Kadry pochodzą z wydania w serii "Kanon filmów polskich" z 2011 roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz